Cytuj:
grzes, wszyscy już wiemy, że Twoją domeną jest stanie w miejscu, negacja wszelkich zasad, amatorka górą, hej ho, hej ha.
Chciałbym sprostować. Nie jest moją domeną ani 1. stanie w miejscu, ani 2. negacja wszelkich zasad.
ad.1. Staram się robić coraz lepsze filmy. Ale robię to bez jakiegoś zewnętrznego przymusu. Uczę się na błędach własnych, błędach innych, ale nie czułbym się dobrze, gdyby ktoś - zamiast po prostu stwierdzić "to ujęcie jest do dupy bo coś tam" albo "postać X w moim filmie jest źle skonstruowana bo coś tam" - rozliczał mnie z jakichś "prac domowych".
ad.2. Nie neguję żadnych
ogólnie uznanych zasad. Po dwóch pierwszych produkcjach zwrócono mi uwagę na łamanie osi - poprawiłem się. Zwrócono mi uwagę, że za mało bliskich planów - w następnym filmie było ich już więcej. Nigdy przeciwko zasadom nie występowałem. Najwyżej w obronie kogoś, kto złamał jakieś zasady, a moim zdaniem nie zaszkodziło to filmowi, ale to nie jest tożsame z nie uznawaniem zasad przeze mnie.
Cytuj:
Ehhh, przyjdzie jakiś młody adept sztuki filmowej, zobaczy takie zdanie "z ust" moderatora, i co? Wiesz, czasami ręce opadają po Twoich wypowiedziach
No cóż... rzeczywiście za mocno się wyraziłem, przepraszam. Chodziło mi raczej o to, co napisałem później - że moim zdaniem można zrobić dobry film ze słabym scenariuszem. I oglądając "4play" na scenariuszu się nie koncentrowałem. Jego słabość w niczym mi nie przeszkadzała. Po prostu - są filmy, które bronią się czym innym niż scenariusz. Klimatem (Rejs), efektami specjalnymi (Matrix, Van Helsing), choreografią (większość produkcji z Hong Kongu oraz Bollywood) lub czymkolwiek jeszcze.
Jeżeli więc na przykład ów młody adept ma któryś tam pas w karate i potrafi zorganizować bardzo widowiskową walkę, to dlaczego nie miałby zrobić filmu, który opierałby się na walkach? Albo dlaczego parkurowcy nie mogliby nakręcić filmu ze słabym scenariuszem, będącym tylko pretekstem do przedstawienia ich popisów? Jaki problem byłby z członkami bractwa rycerskiego, którzy zrobiliby film, w którym goście w pełnym rynsztunku leją się prawdziwymi mieczami (tyle, że tępymi), to wszystko jest na dodatek osadzone w realiach historycznych, tylko że opowiadana historia jest sama w sobie nieciekawa?