Film na zdecydowany plus - fabuła co prawda "zakręcona" a w niektórych momentach nie wiadomo o co tak faktycznie chodzi, ale końcówka definitywnie wszystko wyjaśnia
Niektóre motywy według mnie niepotrzebnie wplecione, niczego nie wnoszą, fragment z wychodzącymi agentami z domu rozbudowałbym o rozmowę policjanta z mieszkańcem w stylu "jeśli by wróciła proszę o kontakt z nami" - chociaż to nie jest niezbędne. Ale może lepiej powiem o minusach
Światło - wspominane sceny nocne są niedoświetlone, może lepiej by Wam wyszło zrobienie "nocy amerykańskiej" lub zastosowanie ustawionych w odpowiedniej odległości mocniejszych źródeł światła. W pokoju, gdzie pojawia się agent na tle okna, brakuje wypełnienia (mamy tylko cień osoby na tle wypalonego okna) Może blenda załatwiłaby sprawę - w przypadku dziewczyny, która ma jasne ubranie, jest jeszcze znośnie.
Dźwięk - w sklepie słychać łączenie ścieżek dialogowych - trzeba było zrobić łagodne przejście. Na początku (scena z dziewczyną w łóżku) brakuje jakiegoś tła muzycznego - fragment sprawia wrażenie surowego.
Montaż - wspomniana wyżej scena z dziewczyną - te przeskoki tutaj nie pasują, przynajmniej nie w tym wykonaniu - o ile ten efekt jest niezły do wideoklipowych form, to w tym przypadku myślę, że lepszy byłby w kontekście "wyrwanych wspomnień", czy też jako obraz widoczny oczyma bohaterki. Ze względu na treść filmu zastanowiłbym się nad zastosowaniem tych samych efektów na całym filmie - zwłaszcza na ujęciach dziennych - czyli efekt "rybiego oka", który użyliście tylko w lesie. Być może ciekawym zabiegiem byłoby dodanie na całość efektu "Glow"
Operatorka - nawiązując do efektów wspomnianych wyżej i charakteru sporej części filmu, brakuje mi w niektórych momentach płynnych ruchów (tak jakby widz był w tym wszystkim a nie operator z statywem) i jednoujęciowego pokazania niektórych kwestii. Ale z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że taka realizacja do łatwych nie należałaby, więc to tylko taka luźna uwaga.
Pozdrawiam
Edit: jeszcze tak odnośnie dyskusji nad scenariuszem i jego realizacją - mamy do czynienia mimo wszystko z kinem amatorskim lub niezależnym, gdzie spełnienie wszystkich marzeń scenarzysty jest raczej nierealne. Trochę to przypomina budowanie domu, w którym scenarzysta jest architektem, a reżyser z ekipą i montażystą próbują zbudować dom, którego plan im ów architekt dał. Okazuje się w międzyczasie, że grunt jest niezbyt przyjazny, cementu za mało, okna trzeba dać mniejsze, bo tylko na takie zostały fundusze, jakiegoś łuku w salonie nie da się zrobić, bo nie ma podparcia a zamiennik niewymiarowej wanny nie daje się zmieścić w łazience. Ale... takie problemy z scenariuszami też się zdarzają tam gdzie wydawałoby się niemal każdy sen można "wyprodukować".