Ifrost - Nie wiem w jaki sposób rada "Pamiętaj, żeby nie walić głową w mur" może być pomocna.
Ghoust - Może przeoczyłeś kilka szczegółów tej historii. Jeremi nie szuka zaczepki. Po prostu podlega prowokacji. Nie ma tam dwóch osiłków tylko jeden, postać CHUDEGO nie bez przyczyny ma taką nazwę jaką ma. W tym wypadku kierowca jest thórzem i wydaje mi się, że w wystarczającym stopniu to zawarłem w scenariuszu.
Piskorek - Motyw kłótni przez telefon z dziewczyną służy tylko i wyłącznie zwiększeniu temperatury emocji Jeremiego, żeby w końcu pękł i dał się sprowokować. On o nic nie walczy. Chce po prostu wrócić spokojnie do domu i dogadać się z dziewczyną. A jeśli przywołujesz pojęcie dramaturgii, to chyba się posługujesz złą wolą. W obrębie działań postaci pytania i odpowiedzi są sformułowane jak wół: czy ktoś zainterweniuje na przemoc? Ktoś interweniuje. Czy da się sprowokować? Daje się sprowokować.
Jeśli zaś chodzi o głębszą strukturę historii, to jest ona pytaniem o przemoc. O to jak się kończy ta gra, jeżeli dajesz się w nią wciągnąć... Jak się kończy? Porażką.
Wybacz ale nie będę wprowadzał tutaj pistoletów, noży i odważnych pasażerów. To nie jest film sensacyjny, tylko dramat z poważnymi pytaniami o granice konformizmu. Tym bardziej przewrotny, że trudno działania Jeremiego nazwać bohaterstwem.
A tego to ja już kompletnie nie rozumiem:
Cytuj:
Zrób wreszcie z tego porządny scenariusz. Masz dobre ziarno, ale nie zrywaj kiełków. Daj im się rozwinąć w roślinkę.
Coś takiego możesz napisać gimnazjaliście pod wypracowaniem o roli literatury ku pokrzepieniu serc. Jak masz wpadać w takie protekcjonalne tony, to już lepiej daj sobie spokój z komentowaniem cudzej pracy.