Temat jest zablokowany, lecz na prośbę Greepica załączam jego wypowiedź otrzymaną na privie bo uważam, że ma do tego prawo.
---------
Obawiam się, że nie otrzymałeś mojego listu, więc dzięki uprzejmości Dudka umieszczam go na forum, jako swoistą obronę na Twój atak.
Jestem bardzo rozczarowany i zniesmaczony Twoim odzewem na mój scenariusz. Szczerze mówiąc liczyłem na sprawiedliwą ocenę mojej pracy. Jest mi naprawdę smutno, że nie skupiłeś się na treści, tylko na mojej osobie, obrażając mnie i wyśmiewając, wcale mnie nie znając. Nie mam w ogóle pojęcia dlaczego uważasz, że osoby mające mniej niż 18 lat są gorsze, albo prezentują niższy poziom od osób starszych. Patrząc na "klasę" z jaką skomentowałeś mój scenariusz szczerze się zastanawiam, czy sam jesteś pełnoletni.
Odnośnie samego scenariusza, to dlaczego uważasz, że sposób wysławiania się postaci, ich postępowanie i charakter pokrywa się z moimi cechami ? Oczekiwałem, że masz coś takiego jak poczucie humoru i umiejętność wzięcia historii "w nawias". Nie wiem, czy największym problemem tego tekstu jest to, że bohaterowie jedzą jajecznicę (Leon Zawodowiec zawsze kupował mleko - jakie to głupie!), że bohaterowie mówią "półzdaniami" (Clint Eastwood w westernach się prawie nie odzywa, a w filmach sensacyjnych prowadzi monolog przez zabiciem antagonisty - przecież scenarzysta jest półgłówkiem!) oraz, że nie ma takiego słowa jak cukrownica. No nie wiem, może bohaterowie powinni mówić kwiecistymi zdaniami, jeśli nie "poszedł się wylać"(bo w końcu nikt takiego języka nie używa, a na wsi to szczególne faux pas!) winni mówić "udał się do drewnianej toalety za stodołą". Wyznaję taką zasadę, że dialogi pisze się pod postacie, a nie pod poprawność językową i krzewienie pięknej polszczyzny. Co więcej, myślę, że nie każdy film musi wpisywać się we "wzór amerykański" proponując widzowi kilka zwrotów akcji i pozornie precyzyjnie skrojoną intrygę(choć i tak znajdą się tacy, którzy będą mieć problem, "jak Joker dostał się do obstawionej ochroniarzami sali") może funkcjonować jako pastisz, prowadząc z widzem politykę umowności (Baron Munchhausen sam wyciąga się z wody za włosy i nikt go nie pyta dlaczego). I nie świadczy to o wieku autora i jego inteligencji, tylko o charakterze historii, która odbiorcy może się wydawać głupia, nieczytelna, groteskowa, bo każdy czytający ma święte prawo do oceny. Ale nikt nie ma prawa do obrażania innych.
Nie będę więcej pisał, bo obawiam się, że marnuje czas, bo i tak nie przejmiesz się tym listem, albo go publicznie zrecenzujesz, analizując mój charakter i wiek.
Podsumowując, jest mi bardzo przykro, że poświęciłem czas na obróbkę tekstu tylko po to by być publicznie zmieszanym z błotem. Mam nadzieję, że był to ostatni konkurs organizowany przez Ciebie, bo nie życzę nikomu innemu takiego potraktowania.
Pozdrawiam
Michał Łukowicz
PS. Dla wiadomości tych, którzy nie czytali - w scenariuszu nie ma wielu błędów, o których wspominał Jaroslavus (dla przykładu: wkradania się w dzień - odbyło się ono wieczorem jak zaznacza scenariusz). Proszę więc nie sugerować się bardzo recenzją ;]
|