Paru rzeczy nie rozumiem. Może to błędy scenariusza, a może jestem tępy
1. Gonzo wychodzi z walizką (tę przypiętą do ręki G.Terry'ego?). Potem scena Szef + G.Terry + ...walizka. Skąd walizka skoro Gonzo ją ma?
2. G.Terry sprawdza na mapie miejsce spotkania. Skąd zna adres spotkania?
3. Adres przyczepiony do kluczy? Żeby było łatwiej okraść dom jak się je zgubi?
Myślę, że wątki powinny być rozwiązane lub mieć jakieś znaczenie dla całości. Inaczej produkują zbędny chaos.
1. Po co w całej historii żona?
2. Po co dzieci?
3. Po co pokojówka?
4. Pierwsza scena mi się podoba (poza monologiem), bo przyciąga uwagę. Ale do końca historii nie pada wyjaśnienie (ani żadna podpowiedź) skąd się G.Terry wziął pod mostem?
Monologi G.Terry'ego nic nie wnoszą. Wszystko o czym mówi można pokazać obrazem. Spróbuj je pominąć i przeczytać jeszcze raz. Historia moim zdaniem nic nie traci, a nawet zyskuje.
Bardzo dobrze, że kombinujesz z jakimś twistem na końcu. Tak trzymaj. Dobry twist to jednak nie bułka z masłem - trzeba ćwiczyć. Kiedy będziesz pracował nad tym lub kolejnym scenariuszem pomyśl o czymś takim:
Lepszy twist mógłbyś uzyskać za pomocą dwóch rzeczy:1. Widz się go nie spodziewa (to u Ciebie jest)
2. Widz patrząc na całą historię wstecz myśli "ale ze mnie baran! mogłem się domyślić!" (tego u Ciebie nie ma)
To jest jak w
Szóstym Zmyśle. Dowiadujesz się, że Crowe tak naprawdę jest duchem i oglądasz film jeszcze raz żeby sprawdzić, że nie rozmawiał z nikim oprócz chłopca. To oczywiście jedna z możliwości robienia twista ale warto o tym pomyśleć.
Posłuchaj
obso. Odpowiedz sobie pytania - o czym jest historia? dlaczego ją piszesz?
Posłuchaj
Szczpanaroza. "A nuż" pisze się przez "u" zwykłe.
Posłuchaj
Lispkiego i sprawdź swoją klawiaturę. "Do widzeni", "komentowania oczywiści" - może jakiś okruch blokuje Ci samogłoski
Posłuchaj
sardynę... miej swój własny "specjalny zabieg autora"
Posłuchaj
JayB - szukaj pasterza swego, baranie jeden!
Posłuchaj dźwięku jaki wydaje Twoja lodówka.
Nie słuchaj mnie. Ja nie mam racji. Posłuchaj siebie.