santi napisał(a):
tristan napisał(a):
BTW: Zastanawiam się po co tyle zachodu na takie drażniące ujęcia. Strasznie nie lubię jak mam przeskoki twarz-twarz i w ogóle takie zbliżenia mocne... Rozumiem, że na zbliżeniach można zaoszczędzić na scenografii, ale akurat w aucie to chyba więcej zachodu niż oszczędności.
Nie wiem co masz do zbliżeń. W samochodzie zbliżenie jest uwarunkowane - trudno o inne plany niż bliskie w takim miejscu więc nie wiem o co ci chodzi. Chciałbyś amerykański?
generalnie oglądając film mam mieć wrażenie, że tam jestem, że oglądam. Ujęcie naturalne w samochodzie to więc od tyłu, z tylnego siedzenia. Ja tam siedzę i widzę... A jak mam przeskok twarz-twarz tak jakbym siedział na hamulcu ręcznym, to jest to skrajnie nienaturalne.
W ogóle zbliżenia bardziej niż to:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zbli%C5%BCenie
są bez sensu. Przecież takie coś:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Du%C5%BCe_zbli%C5%BCenie
to jakiś koszmar. Pół twarzy facetowi ucięło... A nawet jak wkadruje mu się cała głowa, to i tak jest to bez sensu i drażniące. Jak do tego jeszcze dodać przeskoki twarz-twarz to dostajemy idealne rozproszenie widza. Zamiast wczuwać się w film, zastanawiam się, kiedy będzie przeskok na pryszcze drugiego. W naturalnym świecie jak się na kimś skupiam, to postrzegam go w zbliżeniu, ale maks w takim, jak podałem na początku, a może nawet w półzbliżeniu.
Ja tam myślę, że to żadne dramatyzmy, jak sugeruje N.j.p. ale oszczędzanie na scenografii i innych sztuczkach. Podobnie jak cyfrowa sztuczność... Stare filmy są naturalne, a ostatnio jak oglądałem kawałek Troji w telewizji, to ryłem ze śmiechu. Ekstremalnie skopany film... No ale taniej wynająć grafika, co poklei sceny walki z pikseli.