Na stypendia (jako niezrzeszony filmowiec) raczej nie ma co liczyć, choć można spróbować uderzyć do fundacji rozwoju sztuk filmowych czy zapisać się w jakimś klubie filmowym. Jeden film zrobiony przez wolnego strzelca to ledwie mały kroczek w kilometrowej drodze do kariery i na taką kartę mało kto stawia od razu (chyba, że jest to mafiozo który chce wyprać duuuże pieniądze
).
A gdzie i jak z filmem wyjść? Jest wiele opcji - przede wszystkim słać lub znaleźć osobę, która Twój film roześle wszędzie gdzie to tylko możliwe (organizacje, festiwale itd.) - a profity przyjdą z czasem. Tak jak w świecie biznesu - najpierw się promujesz (inwestycja) a dopiero za jakiś czas zaczynasz zbierać profity w postaci ciekawych projektów czy ofert pracy w firmach.