No dobra, uszy po sobie, bo już wcześnie korciło mnie, by zjadliwie włączyć się do dyskusji (dziwna to dyskusja bez oponenta, czyli mnie).
Oczywiście, że choć to komediowy kawałek to ma przesłanie i ludzie, co czytali (i oceniali) opowiadanie na podst. którego pisałam scen. to przesłanie wyłapali i najbardziej docenili.
Cytuję: "Matki córkom powinny tę bajkę na dobranoc czytywać" podpisano Mama bliźniaczek
Co do zmiany zakończenia... jest to mniej więcej 7 (siódma) wersja tego scenariusza, kończy się tak, jak opowiadanie i nie uważam, że ostatnie słowo ma nalezeć do kogo innego. Światem rządzi Szatan, gdy Bóg traci cierpliwość, ot co.
Co do Bóg-Narrator: nie zachowujćie się jak wspomniany w Pamiętniczkach Bartek i nie czytajcie tego z całkowitą powagą: TO KOMEDIA!! W wersji pierwszej zaszalałam jeszcze bardziej, ale to było dla mnie samej pisane i siebie ocenzurowałam.
Jeżeli wyobrazicie sobie - tak jak sugerowałam - Boga - Jana Nowickiego, Narratora - Kondrata nie może, po prostu nie może być inaczej.
Gdybym miała to kiedyś kręcić (a nie zanosi się) powstanie wersji jeszcze z piętnaście i - znając mnie - dam się przekonać do poprawek, ale szkielet (w szafie) jest jasny, czytelny i nie do ruszenia: głupia baba zamiast brać księcia, którego ma za miedzą, daje się podejść szatanom różnej maści.
Na koniec: zwykle z pokorą znoszę krytykę i wręcz się o nią dopraszam, bo lepsza konstruktywna krytyka niż zbycie "Ogólnie fajne", jednak czasami nie trafiam z tekstem do właściwych krytyków (tak jak - mam wrażenie - w tym wypadku), dlatego bronię tekstu (czy raczej nie bronię, bo dopiero teraz się odezwałam) pazurami.
[ Dodano: Wto Gru 25, 2007 12:25 pm ]A może może być inaczej, tylko ja jestem zaślepiona i głucha na krytykę? :/