No to teraz sobie popiszę i opowiem, co mi leży na sercu...
Ogólnie widać, że ekipa miała naprawdę dobre chęci i poczynione przygotowania nie były małe. Czołg, kasyno, Aston Martin - naprawdę się postarali. Tym bardziej irytuje mnie zadziwiająco niski poziom filmu.
Uwaga: wpisy następują równolegle do biegu fabuły:
1) Cięcia i ujęcia wydają mi się osobiście totalnie nieszczęśliwe i typowo amatorskie - już teraz boli mnie głowa gdy pomyślę, że w moich filmach będzie ta sama kaszana, jeśli nie znajdę znającego się choć trochę na rzeczy operatora kamery. Czy przy poczynionych ogromnych nakładach czasu i środków Constellation nie mogło się postarać o kogoś, kto wie, co począć z kamerą?!
2) Sceny walk: żałosne. Przypominają Flipa i Flapa. Poza tym nie wiedziałem, że w Francji mają kuloodporne fotele.
3) Napisy: co drugie ujęcie jest cacy, a co drugie jak gdyby wzięte z napisów z amerykańskiej serii z lat 80-tych (np. fale morze dobijające do brzegu)
4) Duży plus: Bond - wygląda naprawdę bondowato
5) wiem, że łatwo krytykować, a trudno samemu zrobić, ale w kilku, jeśli nie kilkunastu miejscach brakowało w dialogach soczystej pointy typowej dla Bonda - człowieka, który zawsze musi mieć ostatnie zdanie.
6) Moneypenny: bardziej niepasującej aktorki już chyba nie mogli znaleźć
7) Brakuje Q
8 ) Scena w kasynie:
- nagrywana "z ręki"; obraz trzęsie bardziej niż przy jeździe maluchem
- gdy Bond się przedstawia mówi tylko "Bond" zamiast sławnego "Bond. James Bond" (jak mógł zaistnieć TAKI błąd?!)
9) Miejscami dłużyzny, miejscami w niezamierzony sposób zabawne
10) Bond nie wydepilowany, nawet pod pachami?! O ja pier...
11) Bond który chodzi pieszo, zamiast jeździć samochodem... cyrk na (a raczej bez) kółek
12) Nonstop podkład jakiś sennych melodyjek nagranych chyba w windzie
13) Nie znam się na materiałach wybuchowych, ale zabawne, że na bombie pisze C4. Brakuje jeszcze daty produkcji i daty ważności.
14) To byłby pierwszy Bond, w którym aktywni agenci mają oponkę na brzuchu.
15) Dlaczego rezydentka SIS gapi się podczas rozmowy z agentem z pkt. 15) w ścianę jak wół w malowane wrota???
16) Ale dłużyznaaaa...
17) ... i co za wydumane dialogi
18) Bond policzkujący kobietę? Oj... Broccoli w grobie się przewraca... Przez ponad 20 odcinków kobiety topniały pod jego wzrokiem, więc dlaczego ma się nagle odwoływać do takich metod? Bo zupa była za słona, a szampan za ciepły?
19) Pościg: jeeeeeezuuuuuuuuuuu, ale dłużyzny! Niech mu się wreszcie benzyna skończy, wreszcie będzie chociaż COŚ się działo!
20) Bond mi znowu imponuje: słyszy rozmowę przez zamknięte szyby! Wow!
--> Aż by się prosiło, aby użył tutaj jakiś gadżet podsunięty mu przedtem przez Q i scena byłaby uratowana...
21) Eksplozja samolotu udana
22) Bond by wiedział, że nie trzyma się kieliszka w ten sposób...
23) Scena nad morzem: już tylko groteskowa
24) Po co mu te karty visa (otrzymane, nota bene, od Moneypenny, zamiast od Q), jeśli ich w ogóle nie wykorzystał?
25) "James Bond will return" Błagam, nie!
Podsumowując: Bond piękny, samochód piękny, tylko film do d*py. Szkoda. A mogło być tak pięknie!