Forum Kamera!Akcja
http://kameraakcja.pl/

Akademia Filmu i Telewizji w Warszawie
http://kameraakcja.pl/viewtopic.php?f=9&t=811
Strona 2 z 15

Autor:  slomka [ 30 Maj 2006, 18:17 ]
Temat postu: 

a co skonczyles w AFIT?..

off to cos dla ludzi ktorzy jeszcze sa w liceum lub na studiach. rodzice jeszcze utrzymuja, wiec za co jesc jest a z oszczdnosci mozna kupowac scenografie do filmikow w lumpeksach lub wypozyczac jakies pierdolki. Ale gdy juz sie ma lat wiecej to z czegos trzeba zyc.. i fakt off wtedy mozna sobie robic po pracy z kolegami.

tylko teraz albo bawisz sie z kolegami po pracy, w soboty i tak robisz sobie off do konca zycia, bo nigdy nie bedziesz mial w pelni czasu na projekty.. albo rzucasz wszystko w kat i decydujesz sie na filmy. Albo sie uda i bedzie mozna z tego zyc, albo sie nie uda.. tak mi sie wydaje. Off jest fajny zeby sie pouczyc dla samego siebie. Robisz cos ogladasz i wiesz co spierdzieliles. a ludki to off robia dla podworka..

kiedys czytalem jak Bodo Kox i Matwiejczyk, ktorzy jeszcze przed krotka histeria czasu", robili "krew z nosa" homo fathe", "Marco P. i złodzieje rowerów" i mowili ze mozna sie jakos sie utrzymac z nagrod np. w gdyni lub jak np. Canal + kupowal te filmy do dystrybucji u siebie.

moze Ci przyszli producenci z Afitu mysleli ze producent to taki pan co wchodzi w biznes zgarnia z rynku kase i potem 6 lat przeglada sobie scenariusze i projekty aby znalezc najlepszy :).. duzo w ogole jest ludkow na operatorce czy na rezyserce?

a byly takie sytuacje ze np. przychodzili ludzie z Wytworni filmow dokumentalnych (na ktorej terenie znajduje sie AFIT) i brali kogos do pomocy przy jakis projektach? lub w ogole jacys ludzie przyłazili i sie pytali lub brali kogos do pomocy w reklamach, albo jakas asystentura przy serialach?.. czy trzeba bylo samamu jakos od drzwi do drzwi lazic sie pytac, prosic itd.?

Autor:  Mefisto [ 30 Maj 2006, 19:33 ]
Temat postu: 

slomka napisał(a):
a co skonczyles w AFIT?..


scenariopisarstwo/reżyseria

Cytuj:
mowili ze mozna sie jakos sie utrzymac z nagrod np. w gdyni lub jak np. Canal + kupowal te filmy do dystrybucji u siebie.


nie od każdego kupują i nie wszystko :)

Cytuj:
duzo w ogole jest ludkow na operatorce czy na rezyserce?


nie wiem jak jest teraz - wtedy było sporo

Cytuj:
a byly takie sytuacje ze np. przychodzili ludzie z Wytworni filmow dokumentalnych (na ktorej terenie znajduje sie AFIT) i brali kogos do pomocy przy jakis projektach? lub w ogole jacys ludzie przyłazili i sie pytali lub brali kogos do pomocy w reklamach, albo jakas asystentura przy serialach?.. czy trzeba bylo samamu jakos od drzwi do drzwi lazic sie pytac, prosic itd.?


raczej ta druga opcja - fakt, że raz czy dwa kogoś tam oddelegowano do pomocy, ale to raczej na zasadzie: tych najlepszych/najaktywniejszych i raczej po znajomości
Ale to o niczym nie świadczy, bo - jak mówię - sporo się widzę pozmieniało w szkole, więc kto wie

Autor:  Fast128 [ 31 Maj 2006, 20:03 ]
Temat postu: 

kiedy skończyłeś szkołę?

Autor:  Mefisto [ 31 Maj 2006, 20:23 ]
Temat postu: 

Co to jakiś wywiad czy co? :twisted: Już jakiś czas temu - będzie ponad rok.

Autor:  Fast128 [ 31 Maj 2006, 20:34 ]
Temat postu: 

wywiad...hmm, coś w ten klimat, po prostu zastanawiam się nad tą szkołą :]

Autor:  Mefisto [ 31 Maj 2006, 22:48 ]
Temat postu: 

wiesz - moim zdaniem warto spróbować, bo nie masz nic do stracenia (tym bardziej, że widzę, że możliwości się rozszerzają). W każdej chwili możesz zrezygnować przecież :)

Autor:  Fast128 [ 01 Cze 2006, 08:05 ]
Temat postu: 

tak :) i trafić do wojska ;)
generalnie traktowałbym tą szkołe jako przedszkole przed łodzią

Autor:  LGF [ 01 Cze 2006, 21:01 ]
Temat postu: 

I tak wlasnie należy ją traktować. Jako przystanek do czegoś poważniejszego. Na pewno nie jest najlepszym rozwiązaniem wybór tej szkoły jako głównej drogi edukacji, no bo po dwóch latach jak nic - wojsko, a w najlepszym wypadku - kolejne studium. Bo przecież nikt nie gwarantuje, że w Łodzi czy w Katowicach przychylniej spojrzą na człowieka z dyplomem AFiTu w ręku.
Ja ze względów finansowych mogę sobie niestety pozwolić tylko na tryb zaoczny. Nie zakładam, że szkoła da mi porządne wykształcenie, bo to jest niemożliwe przez dwa lata i to do tego tylko dwa razy w miesiacu. Ale za te 360zł miesięcznie wiem, ze przynajmniej będe mial dostep do dobrych ksiązek, do sprzetu, którego brak najbardziej mnie teraz ogranicza. No i szansę spotkania ludzi, z którymi być może w przyszłości uda się coś ciekawego stworzyć.
AFiT na pewno daje możliwości. A jak się je wykorzysta to już indywidualna sprawa każdego słuchacza.

Autor:  Fen [ 11 Cze 2006, 23:39 ]
Temat postu: 

Na zaocznych, jeszcze rok temu, zajęcia mieli ciekawsze i ludzi ponoć trochę bardziej rozgarniętych.

Na dziennych bywa to różnie. Od aktywnych, po kompletnych leni, których tak naprawdę film nie interesuje, tylko chcą przed wojem uciec.

Wydaje mi się jednak, że na każdym roku można trafić na kilka ciekawych osób i jak się chce to naprawdę dużo można się nauczyć. Szkoda tylko, że zajęć praktycznych pod okiem wykładowców tak mało (i tak więcej niż w Łodzi, gdzie teraz montaż studiuję i gdzie praktyczne zajęcia to są ale tylko z reżyserii)

Autor:  Mefisto [ 15 Cze 2006, 13:35 ]
Temat postu: 

Ci lenie z reguły idą właśnie na produkcję - przynajmniej u mnie tak było :)
Co do Łodzi to w ogóle moim zdaniem jest to szkoła, która jedzie na własnej legendzie i nic poza tym. W każdym razie jedno jest pewne: jaka szkoła by nie była, to wciąż w kraju brakuje praktyk - takich konkretnych, co by ludzie mogli od razu po zakończeniu (i w trakcie) szkoły mogli się na własnej skórze przekonać i wyuczyć pewnych rzeczy, a nie szukać roboty, której nie ma...

Autor:  Kenzo [ 15 Cze 2006, 16:39 ]
Temat postu: 

Mefisto napisał(a):
a nie szukać roboty, której nie ma...


Z tym się nie zgodzę akurat od paru lat na rynku medialnym jest mnóstwo pracy i raczej brak ludzi niż pracy

Autor:  Mefisto [ 15 Cze 2006, 23:31 ]
Temat postu: 

na rynku medialnym, czyli telewizja i durne seriale, gdzie trudno się wbić i jeszcze trudniej pozostać?

Autor:  Kenzo [ 16 Cze 2006, 00:12 ]
Temat postu: 

Wbijanie się i utrzymywanie zależy tylko od twoich umiejetnosci. Wiem, że dla artysty to oczywiscie obraza ale w tej telewizji i przy durnych serialach mozna sie mimo wszystko sporo nauczyc. Poza tym jeżeli ktoś myśli, ze skonczy szkole i dostanie mozliwosc zrealizowania duzego filmu to gratuluje optymizmu.
Co do Łodzi to nie tylko legenda, mimo całej skorupy to dalej jest w Polsce tylko Łódź i potem długo, długo nic. A tak przy okazji to polecam rozważyć studia w Pradze u naszych sąsiadów, szkoła porównywalna do Łodzi o ile nie lepsza a napewno bardziej nowoczesna.

Autor:  Mefisto [ 16 Cze 2006, 18:42 ]
Temat postu: 

No Praga niby tak :) Co do seriali i tv to może źle to ująłem, ale tam jest za dużo cwaniactwa jak dla mnie - potrafią przyjąć cię na jakiś okres próbny iluś miesięcy, po czym dziękują za współprace, płacąc mało albo wcale. Dla mnie to nie jest wyjście, choć na film pełnometrażowy nie liczę. Nie mamy takiego rynku zbytu po prostu.

Autor:  slomka [ 17 Cze 2006, 13:39 ]
Temat postu: 

Kenzo napisał(a):
Mefisto napisał(a):
a nie szukać roboty, której nie ma...


Z tym się nie zgodzę akurat od paru lat na rynku medialnym jest mnóstwo pracy i raczej brak ludzi niż pracy


ja nic nie moge ciekawego znalezc. a czy te prace sa za jakies pieniadze dajace wyzyc na codzien? czy zeby w sciane i pasja zostaje.

Bo generalnie super ze jest duzo pracy, ale ogolnie w polsc ejest duzo pracy. no ale placa to zazwyczaj 1200 brutto i tylko nielicznie daja 2-2,5 brutto dla mlodych ludzi.

bo zawsze liczylem ze mozna robic cos w reklamie, serialach, TV. i poodkladac sobie cos, poznać kogos i po roku, po 2 latach gdy juz bedzie sie mialo 3 pewnych ludzi, ktorzy bedzie wiadomo ze sie ciezkiej pracy nie boja.. to sporbowac udezyc do np. Aksona lub samemu wlozyc cos pieniedzy, cos zagadac.. moze pomoc niepieniezna sponsorow (ich uslugi) da sie zalatwic i wtedy mozna juz cos nakręcić.

nie wiem czy z tych zarobkow w TV i Serialach idzie cos odlozyc. zeby potem te oszczednosci wlozyc w swoj wlasny film. tu nie chodzi o wybijanie sie w TV. odkladasz, robisz swoj film i potem ja bedzi eok to sie wybijasz, jak nie to znow pracujesz.. odkladasz i uderzasz..

Autor:  LGF [ 02 Lip 2006, 08:43 ]
Temat postu: 

30 czerwca byłem w AFiT na rozmowie kwalifikacyjnej. Postaram się nieco opisać moje wrażenia.

Zacznę od tego, że dla osób spoza Warszawy trafić do szkoły jest bardzo łatwo. Spod dworca głównego PKP jeżdżą dwa bezpośrednie busy w okolice Chełmskiej. Następnie, idąc ulicą nie da się nie zauważyć dumnego :? napisu WFDiF. Jak wchodzimy na teren wytwórni warto spojrzeć na mapkę całego ośrodka, ponieważ budynek AFiTu znajduje się na szarym końcu kompleksu. Po drodze mija się budynki studyjne, w których kręcone są czołowe :? polskie seriale. Moja dziewczyna aż krzykneła z radości jak zobaczyła przed jednym z budynków aktorów z Na wspólnej. Dalej mineliśmy "Glinę", "Kochaj mnie, kochaj", "Klan", siedziby firm producenckich, etc. Aż w końcu dotarliśmy do obskornego, jednopiętrowego budynku z napisem AFiT.

Weszliśmy do budynku. W środku sprawiał lepsze wrażenie. Kandydaci rozsiedli się na krzesłach, a pani sekretarka prosiła kolejne osoby do złożenia zdjęć, okazania dowodu, świadectwa średniego wykształcenia, sprawdzenia kwestionariusza. Następnie wysyłała ludzi do poszczególnych sal. Tak więc wziąłem swoją teczkę i poszedłem do sali nr H2. A tam, w komisji czekał na mnie dyrektor szkoły, Gębski i jakiś symatyczny pan, którego nazwiska nie znam.

Jak wyglądała rozmowa? Hmmm, krótko. Wziąłem ze sobą płytkę z kilkoma filmami i scenkami, które zrealizowaliśmy, trzy scenariusze : "Drugi wschód...", "17:15" (Iago wie o co chodzi) i jeden z moich pierwszych tekstów "Droga do...". Z zawartych na płycie filmów kazali wybrać mi najlepszy, Gębski rzucił okiem na pierwsze dwie strony z każdego z tekstów i od razu powiedział żebym wyrzucił je do kosza. Zapytał się mnie, czy uda im się przestawić mnie na kino europejskie? (czyżby tu też była indoktrynacja?)
Powiedział, że jestem polakiem i mam robić polskie filmy, o tym co mnie otacza, o Lublinie, o skrzypku (bo ukończyłem szkołę muzyczna), który dorabia graniem na ulicy. W myślach nasunęło mi się pytanie : a kto będzie chciał coś takiego oglądać? No ale się powstrzymałem. Następnie zapytał się mnie, czy napadłem kiedyś na bank, czy zgwałciłem kobietę i czy zabiłem kogoś? A skoro nie, to po co o tym piszę? I tu znowu pomyślałem sobie : czy Peter Jackson znał osobiście King Konga?
Nic dziwnego, że w Polsce powstają takie a nie ine filmy, skoro oni już od samego początku chcą zabić w człowieku wyobraźnię :?

I tak wyglądała cała rozmowa. Ogólnie mówiąc jest sympatycznie, rozmowa była całkiem miła, także pod tym względem jak najbardziej na plus. 3 lipca mają być wyniki no i zobaczymy jak to będzie. O ile zostanę przyjęty, to trzeba będzie działać na dwa fronty. obić filmy dla szkoły i robić filmy dla siebie :? No ale czy to aby jest na pewno dobry system kształcenia :? ?

Autor:  santi [ 02 Lip 2006, 10:09 ]
Temat postu: 

Teraz rozumiem czemu większość moich znajomych z AFiT dała nogę.

"Przestawić na kino europejskie".... wiecie co? W przyszłym roku złożę papiery do tej budy.. ot tylko po to aby dla jaj odbyć rozmowę z tym jemiołem :evil:

Autor:  Iago [ 02 Lip 2006, 10:53 ]
Temat postu: 

LGF napisał(a):


Jak wyglądała rozmowa? Hmmm, krótko. Wziąłem ze sobą płytkę z kilkoma filmami i scenkami, które zrealizowaliśmy, trzy scenariusze : "Drugi wschód...", "17:15" (Iago wie o co chodzi) i jeden z moich pierwszych tekstów "Droga do...". Z zawartych na płycie filmów kazali wybrać mi najlepszy, Gębski rzucił okiem na pierwsze dwie strony z każdego z tekstów i od razu powiedział żebym wyrzucił je do kosza.


nie przejmuj sie, po wyjściu na pewno zarzadzil przerwe i rzuciwszy sie zarlocznie w czeluscie smietnika, zaczal czytac z przerwami jeno na kontrolowanie slinotoku...:)

LGF napisał(a):
Zapytał się mnie, czy uda im się przestawić mnie na kino europejskie? (czyżby tu też była indoktrynacja?)

Powiedział, że jestem polakiem i mam robić polskie filmy, o tym co mnie otacza, o Lublinie, o skrzypku (bo ukończyłem szkołę muzyczna), który dorabia graniem na ulicy.


....a po dniu pracy wraca na ulice jako krwiozerczy mutant - by gwalcic, zabijac, napadac...i jeszcze raz gwalcic...


hmmmm, prawdopodobnie chodzilo mu o to - nawet jesli wyrazil sie dokladnie w powyzszy sposob - ze zanim sie czlowiek zacznie zajmowac sensacja - powinien umiec opowiadac wiarygodnie o zlozonosci ludzkich emocji i motywacji. To byc sie dzis przydalo i w Hollywood...

Bo nie wierze, by jako czlowiek filmu chcial ogladac TYLKO polska ulice i paletajacego sie po nich skrzypka. Tzn. slyszalem o kilku takich odpalach w Lodzi, ale nawet tam ponoc wiekszosc wykladowcow patrzy na to normalnie, znaczy sie - moze i dramat to krol gatunkow (bo najtrudniej zrobic DOBRY dramat), ale kocha kino jako calosc

LGF napisał(a):
O ile zostanę przyjęty, to trzeba będzie działać na dwa fronty. obić filmy dla szkoły i robić filmy dla siebie :? No ale czy to aby jest na pewno dobry system kształcenia :? ?


to MOZE byc dobry system (powod podalem wyzej). Chyba, ze kino europejskie zupelnie Cie odrzuca (wtedy wyniesiesz zen tylko frustracje). Jesli nie, nawet krecenie odmiennych rzeczy dla samego odreagowania 'europejskosci' sprawi, ze bedziesz 'pelniejszy' jako tworca

Autor:  Mefisto [ 02 Lip 2006, 15:30 ]
Temat postu: 

hmm...no cóż, Gębski to bardzo osobliwy człowiek, trzeba się przyzwyczaić. Pamiętam, jak rozmawiał ze mną po przeczytaniu mojego scenariusza na dyplom (który dziś uważam za kiepski, choć sprawnie napisany): było mniej więcej to samo, choć był to scenariusz o polskiej rzeczywistości właśnie. Nalezy jednak pamiętać, że Gębski to nie jedyny wykładowca tej szkoły :)

Autor:  LGF [ 03 Lip 2006, 07:14 ]
Temat postu: 

Kino europejskie mnie nie odrzuca, ale głównie dlatego, że niewiele z nim dotychczas miałem styczności. Ale to co widziałem niestety nie za bardzo mnie zachwyciło. Z jednej strony będzie dobrze je poznać, ale z drugiej - nie mam zamiaru bawić się w "polskiego reżysera" (chociaż jak powiedział Gębski - tylko tak jest szansa, żeby zaistnieć jako reżyser. Według niego, kręcąc filmy na wzorcach amerykańskich można zostać tylko którymś tam z kolei asystentem reżysera).
Dziwi mnie fakt, że tak ciężko im pojąć, iż dzisiaj niemal każdy młody człowiek wychowuje się na kinie amerykańskim. Po pierwsze jest to kino najlepiej rozreklamowane, najbardziej powszechne no i co tu dużo mówić - przykuwające uwagę. No ale nic na to nie poradzimy.

Strona 2 z 15 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/