Forum Kamera!Akcja

Obecny czas: 19 Mar 2024, 12:14

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 1 post ] 
Autor Wiadomość
 Temat postu: Recenzja SOLIPSIST
PostWysłany: 28 Mar 2012, 20:35 
Offline
Może kiedyś zrobi swój pierwszy film
Awatar użytkownika

Rejestracja: 02 Lut 2009, 16:51
Posty: 151
Miejscowość: Wrocław
Zapraszam do lektury recenzji filmu SOLIPSIST:

Recenzja pod tym adresem:

http://www.empiriafilm.com/index.php?d=solipsyzm





Rzadko trafia się szansa do skomentowania filmu, którego problematyka wyraźnie umiejscowiona jest w filozofii. Wypływa to z faktu, że filozofia nawet wśród artystów współczesnych nie cieszy się popularnością, pomimo zawartych w każdym przejawie twórczości i sztuki mniej lub bardziej ufilozoficznionych myśli i poglądów. Dalej – film jako osobna gałąź humanistyki idzie własnym torem, permanentnie się krystalizuje, przez co filmowcy jeśli tworzyć i czerpać chcą z innych dziedzin myśli humanistycznej, prędzej czynią to w oparciu o twórczość innych artystów, szczególnie literatów, nie zaś filozofów. Wśród nikłej listy obrazów filozoficznych cieszą więc te kształtowane na styku artyzmu i filozofii. A kiedy okazja do oceny filozoficznego filmu się trafia, warto jej udzielić. Jednym z ostatnio zrealizowanych filmów, które w ramach tego typu kina można usytuować jest krótkometrażowy film Adnrewa Huanga SOLIPSYZM (do obejrzenia na dole strony).
Tytułowy solipsyzm - pogląd dawny jak sama myśl filozoficzna, pamiętający jeszcze narodziny sokratejskiej etyki, platońskiego idealizmu i atomizmu Demokryta, głosi subiektywną wyłączność epistemologiczną i poznawczą podmiotu wobec rzeczywistości. Odżegnując się od świata realnego i obiektywnego, uznaje świadomość i umysłowość jednostki oraz wrażeń na nią działających jako jedyną słuszną projekcję świata. Z łatwością i przez wielu krytykowany solipsyzm, za nikłym murem argumentacji nie przetrwał jako solidnie ugruntowana myśl filozoficzna do czasów współczesnych. W podręcznikach filozoficznych, funkcjonuje już jako pojęcie historyczne. Dlatego tym bardziej z punktu widzenia filozofii wydaje się być interesujący film Huanga, który przed sobą postawił zadanie niełatwe.


Możliwości interpretacyjne są jednokierunkowe – całokształt traktuje i odnosi się do jednego filozoficznego pojęcia zawartego już w tytule. Abstrahując od wartości technicznych dzieła - potrafiących szczególnie zachwycić - estetyki zdjęć, perfekcyjnie wpisujących się we współczesne kanony „dobrego zdjęcia”, rodzi się przede wszystkim pytanie: jaki jest związek między tytułowym solipsyzmem, a poglądem wygłoszonym ponad dwa tysiące lat temu? Raczej niewielki. Twórca swoim obrazem bardziej definiuje się jako artysta-surrelista niż artysta-filozof. Dlaczego? Bo gdzie doszukiwać się argumentacji lub negacji samego solipsyzmu, czy nawet jego zdystansowanego, ale prawdziwego filmowego zwizualizowania? W treści, jak zostało wyżej wspomniane, obraz wpisuje się bardziej w nurt surrealistyczny, niż pogląd solipsystyczny. Floropodobny twór otulający kobiety w transie, skoczno-elektryczne stado niedefiniowalnych istot czy spotkanie podczas nocnego spaceru na plaży identycznych mężczyzny, wzajemny ich rozpad i zderzenie, a wszystko nad wyraz jaskrawo ubrane w różne barwy i kształty – to treść filmu. Według Huanga jest istotą i próbą przedstawienia odcisków wrażeń na umyśle solipsysty. Nikły jednak związek ma treść filmu z faktycznym pojęciem solipsyzmu. Odrealnione, nowatorskie i niekonwencjonalne sceny budują jasne skojarzenia ze sztuką surrealistyczną, jednoznacznie w tej koncepcji sztuki się klasyfikując. Ale surrealizm solipsyzmowi się nie równa. Surrealista nadaje rzeczywistości nowy, alogiczny kształt zmieniając znaczenie i funkcję poszczególnych elementów świata. Solipsysta tego świata w ogóle nie widzi, uważa go za nierzeczywisty, więc nie może uznawać go za podstawę swojej wiedzy, a tym samym jak surrealista - przekształcać. W filmie sposób wyrażania sztuki stał się treścią, co przełożyło się na bezzasadność, choć niecałkowitą, kreacji świata przedstawionego. Nie można powiedzieć natomiast, że treść filmu jest przekładnią tytułowego solipsyzmu.
Ogromnym błędem reżysera był wybór nieadekwatnej do idei filmu narracji. Wiadomo jak ważny w poglądzie solipsystycznym jest podmiot percypujący i definiujący rzeczywistość. Niestety narracja w filmie, którą jako jedyną można utożsamiać z podmiotem przedstawiającym świat nie koreluje ani trochę z myślą naczelną, a nawet boleśnie jej zaprzecza. Trzecioosobowe, o b i e k t y w n e wykorzystanie narracji absolutnie zburzyło sens przekazu. Reżyser na płaszczyźnie narracyjnej będącej notabene najistotniejszym punktem filmu (nawet treść pozostaje do niej wtórna jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że zgodnie z solipsyzmem każda jednostka ową treść rozumie inaczej), mieszczącej w sobie największy potencjał twórczy w obrębie samego zagadnienia, potknął się. Zindywidualizowanie, spersonalizowanie narracji mało, że odmieniłoby formę i sens filmu – dobrze pokierowane mogłoby urzeczywistnić tożsame z pierwotnym rozumieniem solipsyzmu pojęcie.
Są w filmie elementy, które - stworzone akcydentalnie lub nie - można obronić. Ciekawie wykorzystana została przestrzeń wykreowana w oparciu o filmowy efekt limbo. Dla każdej z przedstawianych „substancji” i „ciał”, używając nomenklatury filozoficznej, pozostała ta sama. Infinitywna ciemność tylko uwypukla nasyconych kolorami bohaterów i przedmioty, które wydają się egzystować w ciemności jak wyobrażenia w nieskończonym umyśle. Niewyrażalne jako autonomiczny kształt, kolor lub ruch, ale tylko w zespoleniu tworzą idee złożone. Reżyser tym samym zasadza się w empirii, zmysłowości dominującej nad racjonalnie uporządkowaną diegezą, co krytycznie przeanalizowane znajduje wyjaśnienie.
Afabularna kompozycja treści, niczym nieuporządkowany sen przedstawia obrazy połączone ze sobą niewielkim związkiem przyczynowo-skutkowym. Pogłębia to wrażenie, jakby zaprezentowany świat był obrazem niezracjonalizowanej umysłowości połączonej - niepotrzebnie zupełnie – przez końcowy wybuch łączący trzy sceny. Mogło to jednak kapitalnie wyciągnąć subiektywność obrazu, która przypominając sen, kojarzyłaby się mocno z jego charakterystycznym, zamkniętym dla jednego człowieka s u b i e k t y w n y m ś w i a t e m. Przykładem tak ukształtowanej kompozycji treści staje się sztandarowy głos filmowego surrealizmu, Pies Andaluzyjski w reżyserii L. Bunuela i S. Dalego.
Muzyka jak i dźwięki mistycznie otwierają, choć nie rozciągają perspektywy pojęciowej filmu. Połączenie orientalnych subtelnych i delikatnych dźwięków z ciężkimi brzmieniami dało bardzo niekonwencjonalny efekt w pierwszej części filmu pociągnięty, prócz sceny ze stworzeniami, prawie do końca.
Wartość Solipsyzmu Huanga sama w sobie jest niewielka i daleko jej od sensownego ufilmowienia idei dominacji świadomości i jednostkowych wrażeń nad obiektywnym światem. I, co prawda, film nie nadaje się do edukowania i wyjaśniania zagadnienia filozoficznego solipsyzmu – prędzej wykorzystać go można jako reklamę telewizora, który z ponadprzeciętna dokładnością prezentuje nasycony kolorami obraz najwyższej rozdzielczości. Fascynacja filozofią i jej zagadnieniami nie wystarcza do przeniesienia ich na ekran. Mówiąc więcej –definicja solipsyzmu w filmie zostaje zniekształcona i źle zinterpretowana (albo nieumiejętnie przełożona na język filmu), co nie służy samemu reżyserowi jak i popularyzowaniu filozofii. Duża to odpowiedzialność reżysera - przekazywanie czystej myśli i komunikatu filozoficznego w formie systemu ruchomych obrazów i znaków.


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 1 post ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 3 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group