Moje uwagi mogą być trochę chaotyczne, bo spisywałem je jako notatki, a nie bardzo mam już czas, by zebrać je w zwartą formę. Gdyby coś było niejasne, to punktuj - doprecyzuję.
Dźwięk. W pierwszych scenach nie da się zrozumieć słów głównej bohaterki. Pierwsze zrozumiałe wypowiedzi to te wypowiedziane z offu. Dalej jest trochę lepiej, ale daleko od ideału.
Bardzo ładnie ograne puchary na drugim planie w pierwszej scenie. Podane nienachalnie, lecz intrygująco. Tak jak być powinno.
Odliczanie do startu maratonu dałbym w tle trochę wcześniej. Zamiast muzyki w 1:18, w ujęciu gdy maszerują wzdłuż ściany. Zagrałoby fajnie jako przymrużenie oka do drogi pokonywanej przez chłopca i stawiałoby pierwsze pytanie - co zaraz się zacznie? W konsekwencji wyleciałoby ujęcie z rozpinaniem kurtki.
Ujęcia skupione na wynikach testu są trochę mylące. Detal i kamienna twarz mogą sugerować, że jest w nich coś niepokojącego. To błędna interpretacja, której film nie potrzebuje. Myślę, że można je wyciąć.
Jedną rzecz bym jednak wydłużył (o ile dysponujesz takim materiałem). Mianowicie początek sceny z telefonem do syna, wykonywany tuż po starcie maratonu w Dusseldorfie. Niech oczekiwanie na połączenie trwa jak najdłużej - dla bohaterki to wieczność. By nie zamęczyć i widza, można by przeciągnąć muzykę, która pojawia się w pierwszych ujęciach startu maratornu i uciąć ją na "Halo" tuż po nawiązaniu połączenia.
Podobają mi się ostre cięcia w montażu. Ładnie podkreślają, że przedstawiona historia to tylko wycinek z szerszej całości. Bardzo fajnie sprawdza się też koncentracja tylko na bohaterce. Udało Ci się zilustrować słynną samotność długodystansowca, co dobrze współgra z ilustrowanym problemem. Takie rozwiązanie ma jednak jeden minus - zubaża perspektywę, bo ta siłą rzeczy ograniczona jest do jednej osoby. Nie wiemy dlaczego bohaterka wychowuje syna samotnie, kto się nim opiekuje pod jej nieobecność, ani nawet jak często jej faktycznie nie ma. Dlaczego wybrała akurat taki sposób na życie? Co było pierwsze - syn czy maraton? Nie twierdzę wcale, że są to pytania które koniecznie wymagające odpowiedzi. Uważam jednak, że obranie tej drogi jest niebezpieczne w sytuacji gdy brakuje dramaturgicznego haka lub wyjątkowo wyrazistego problemu. W tym przypadku, mam wrażenie, że z motywu samotności/miłości można było próbować wyciągnąć trochę więcej. Można np. postawić pytanie "dlaczego syn jest dla niej aż tak ważny" i spróbować wyjść poza oczywistą odpowiedź o instynkcie macierzyńskim. Może jest tu coś głębiej. Może i nie. Poszukać warto.
P.s. Ale reklamę missbusa to skopałeś koncertowo .