Forum Kamera!Akcja
http://kameraakcja.pl/

LIST
http://kameraakcja.pl/viewtopic.php?f=79&t=5910
Strona 1 z 1

Autor:  agat [ 12 Cze 2011, 18:26 ]
Temat postu:  LIST

http://vimeo.com/24086094

Autor:  agat [ 13 Cze 2011, 16:59 ]
Temat postu:  Re: LIST

Zapraszam oczywiście do konstruktywnej krytyki;)


a tu jeszcze kilka rzeczy: http://www.facebook.com/listfilm?ref=ts

Autor:  To masz [ 15 Cze 2011, 15:35 ]
Temat postu:  Re: LIST

To może ja wyrażę swoją krytykę. Pierwsze co mi nie przypadło do gustu to formuła filmu - nie przepadam za offem w kinie.
No i nie rozumiem. Facet przez pół filmu chwali nożyczki, a potem lata po mieście i morduje ludzi (żeby to jeszcze było widać) za to, że się niepochlebnie wypowiedzieli o ubraniach, które uszył. Zupełnie tego nie kupuję. I na dodatek morduje nożycami krawieckimi, jakby nożem albo siekierą nie było łatwiej... Moim zdaniem nie udało się wam zbudować przemiany postaci w świra zdolnego do mordowania i przez to film jest zupełnie niewiarygodny. Czuję, że to co oglądam jest fałszywe i naciągane bo ktoś chciał żeby krawiec mordował z zemsty. Przecież świat mu się nie zawalił, jedno niepowodzenie wcale nie musi powodować, że człowiek ucieka się do takich rzeczy. Nie czytałem książki, ale podejrzewam, że Palahniuk napisał wiarygodne studium obłędu ;)
No i w waszym filmie, facet łazi, szyje i pisze list. Potem trochę chodzi po mieście i tyle. Za mało jak na mój gust. Film mi się nie podobał. Ale może czegoś nie zrozumiałem... bywa ;)
Powodzenia!
:)

Autor:  Nikodem [ 15 Cze 2011, 17:19 ]
Temat postu:  Re: LIST

Według mnie wcale nie musiał mordować tymi nożycami - mógł to robić czymkolwiek. Tylko znalazł sobie taką a nie inną podstawę szantażu bo był człowiekiem znanym (motyw szantażu mi się podobał, to jest dość fajny twist w scenariuszu, troszkę gorzej z jego realizacją). Inna sprawa, że w filmie faktycznie widać, że morduje właśnie tymi nożycami - jak jest w opowiadaniu? A może lepiej byłoby, gdyby on wcale nie wymyślił szantażu by wykorzystać to, że już mordował tylko zaczął mordować z zimną krwią po to, żeby zdobyć pieniądze i podnieść się z dołka?

Szkoda, że nie ma faktycznie pokazanej psychologii tego człowieka - nic nie skłania do utożsamiania się z tą postacią a jego motywy są bardzo błahe (wypowiedzi blogerów "głębokie jak dupa Jacykowa"?). Widz powinien się utożsamiać z najgorszą kanalią jeśli jest ona głównym bohaterem. Do wypowiedzi Tomasza dodam, że forma, którą wybraliście - mianowicie głos narratora z offu - wydaje mi się chybiona - przez to Wasz film stał się jakby teledyskiem, wizualizacją do słów opowiadania i bardzo na tym traci - właściwie nie jest to film tylko jakiś taki "videobook". Przez to, że całą warstwę informacyjną zawieracie w dźwięku to nic nie zostaje na obraz - facet chodzi, siedzi, pisze, pracuje, nuda panie. Po wyłączeniu dźwięku nie bardzo wiadomo, o czym jest film - a brak wyraźnie widocznego łuku (przemiany) bohatera temu nie pomaga (trochę zmarnowany potencjał aktora) tak samo jak i forma retrospekcji. Nie pokazujecie prawie nic, z tego, co przytrafia się temu facetowi, omija nas jego splendor, omija jego porażka, omijają emocje. Czy dałoby się inaczej, bez offu? Temat do przemyśleń.

Dodatkowo mnie razi kilka nienajlepszych sklejek montażowych (nie tak wiele, ale jednak) i formalizm zdjęć - każde ujęcie i cięcie zmienia film a wy dość swobodnie w kilku miejscach szastacie kątami kamery, zbliżeniami, detalami (każde zbliżenie podnosi zaangażowanie widza a czasem wywołujecie je w niewłaściwym momencie - stosujcie tzw zasadę Hitchcocka) i jazdami, które nie mają większego uzasadnienia dramaturgicznego. Trochę wygląda to tak, jakby akcja była sztucznie przedłużana, żeby zapełnić czymś ekran podczas monologu. Jest kilka problemów z dźwiękiem, które można by poprawić (głośnosć). Statyści zbytnio rzucają się w oczy.

A co mi się podoba? Ogólna idea zawarta w scenariuszu i twist na jego końcu. Kilka ujęć. Płynność. I przede wszystkim to, że ten film w ogóle powstał - dobrze wiem, jak doprowadzić sprawę do końca, kiedy wszyscy pracują pro bono i to po godzinach w przerwie między prawdziwą pracą i zajęciami w szkole a samemu się robi wszystko za trzech (łatwo się wtedy popełnia błędy - wiem to dobrze nauczony własnym doświadczeniem). Jest to krok naprzód. Pozdrawiam.

Autor:  agat [ 16 Cze 2011, 15:41 ]
Temat postu:  Re: LIST

Dzięki za komantarze, no, muszę się zgodzić z Waszymi uwagami, jak to mówią 'pierwsze koty za płoty' człowiek uczy się całe życie a uczy się,żeby być :mrgreen:

Autor:  Nikodem [ 17 Cze 2011, 07:55 ]
Temat postu:  Re: LIST

Tak jest. Pierwsze koty za płoty. Trzeba robić swoje i działać dalej. Mamy takie fajne czasy, że nikt nie ma już monopolu na wiedzę filmową - i mam nadzieję, że to będzie postępować. No i moim gderaniem też za bardzo się nie przejmuj, to tylko subiektywne przemyślenia, na pewno nie prawda objawiona :) A może napiszesz, co Tobie osobiście sprawiło przy tym filmie najwięcej frajdy, co najwięcej kłopotu, z jakimi problemami się borykaliście na planie?

Autor:  agat [ 21 Cze 2011, 13:08 ]
Temat postu:  Re: LIST

Oj spokojnie, na pewno nie będę się przejmowąć tym nie wiadmo jak. Doceniam i liczę się z każdymi uwagami czy spostrzeżeniami :wink: . Lepiej usłyszeć/przeczytać coś takiego niż 'no super, naprawdę super' i nic więcej. Zdaję sobie sprawę, że film pozostawia sobie dużo do życzenia, że nie wszystko wyszło, tak jak powinno, ale mimo wszystko, to ma się do niego jakiś taki sentyment, choć nie ja go reżyserowałam, choć to nawet nie jest mój pomysł.
Co sparwiło największą frajdę? Wiadomo, sama praca na planie z ekipą, która i pracuje i stara się i też żartuje, dobrze zgrani ludzie, to podstawa:) choć spędziliśmy dużo czasu na zdjęciach, nie uważam, żeby był to czas stracowy. Wiadomo. Największym problemem przy tym filmie była 'zła aura', która nam towarzyszła już od pierwszych dni zdjęciowych. Najpierw w kamienicy, w której kręciliśmy, siadła elektryka, później pożar w zakładzie krawieckim...Istna masakra...To było najgorsze, że działy się rzeczy niezależne od nas. Ale polecam, prawdziwa szkoła życia.

Autor:  arczi [ 07 Lip 2011, 18:20 ]
Temat postu:  Re: LIST

poczatek ledwo przebrnalem.. myslalem, ze to wszystko na powaznie :)

szkoda ze wczesniej nie dales sygnalu, ze to jaja, bo forma jest nie do przelkniecia, jesli ten film jest na serio
a puszczenie oka do widza okolo 10min w 13min filmie to baaardzo pozno
zaskoczenie jest, ale zniesmaczenie tez, mozna bylo wczesniej moim skromnym zdaniem

miales mistrz oswietlenia? i celowo waliles tak swiatlem z kazdej strony? (przede wszystkim w jego pracowni)
biurowy suchy klimat, zero jakiejs glebi, a ja bym tego szukal w oswietleniu

to samo z korekcja barwna
ja tu zadnej nie widze, kreciles tak swietnym sprzetem i nikt tego nie wykorzystal

nie latwo jest sobie poradzic z takim dziwnym specyficznym scenariuszem, ale nie jest zle
chetnie zobacze nastepne

Strona 1 z 1 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/