zdecydowanie piszę tylko do muzyki i pod muzykę. Właściwie 90% moich pomysłów wywodzi się od jakichś nut
Oczywiście głównie filmowa, ale o dziwo nie tylko. Nie zgodzę się z tym, że składanki czy zwykła muzyka się nie nadają. Wręcz przeciwnie (patrz właśnie Tarantino) - efekt może być nawet lepszy od muzyki filmowej, która przecież powstała pod konkretne już dzieło.
Polecał niczego nie będę, bo to może wyjść lista bez końca, a poza tym nie chodzi o to, żeby nagle wszyscy zajęli się odsłuchiwaniem tych konkretnych pozycji, tylko, żeby znaleźli własne miejsce w muzyce. W każdym razie pisanie pod muzykę jest lepsze od zwykłego. No i zawsze, jak się coś ewentualnie zapomni, to potem słysząc ten sam utwór, pomysł może wrócić. Zdecydowanie polecam ten sposób.
takie to bym wykorzystał.
Za najlepszą ściężkę uważam, "Kill Bill vol.1", a dobrym album pod pisanie jest Jean Michel Jarre - ZOOLOOK.