Forum Kamera!Akcja

Obecny czas: 28 Mar 2024, 11:43

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 5 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
 Temat postu: Pisanie według schematu?
PostWysłany: 23 Lut 2006, 19:37 
Offline
Mistrz WindowsMovieMaker
Awatar użytkownika

Rejestracja: 13 Gru 2005, 20:45
Posty: 25
Miejscowość: Lipno
Czytam różne posty na forum i dochodze do wniosku, że wiele osób szuka jakiegoś konkretnego schematu, według kótrego powinno się pisać scenariusze. Zadają pytania np. kiedy umieścić zwrot akcji czy kto powinien być antagonistą itp.

I tak się zastanawiam: gdzie zaszło by kino, gdyby każdy tak pisał według schematu, że na 22 stronie scenariusza między 5 a 7 wersem ma być zwrot akcji?

Przecież nawet powierzchniowa analiza jakiegoś lepszego scenariusza - dajmy na to "Podejrzani" Christophera MacQuaire i "Pulp Fiction" Quentina Tarantino". Te filmy opierają się właśnie na łamaniu pewnych standardów, nie ma wyróżnionej postaci antagonisty, zwroty akcji kompletnie nieoczekiwane - w zupełnie kuriozalnych momentach :). W Pulp Fiction mamy dodatkowo dwóch bohaterów pierwszoplanowych, mimo, że nie jest to buddy-movie. (od razu zaznaczam, że nie mam tu na myśli Julesa...).

Czy wiec powinno się pisać scenariusze ściśle według schematu? Wydaje mi się, że film zyskuje na tym, ze jego scenariussz jest niestandardowy...


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 23 Lut 2006, 20:01 
Offline
Kręci filmy komórką
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23 Sty 2006, 12:43
Posty: 10
Miejscowość: Wrocław
Powielianie schematu jest zawsze mniej efektywne w efekcie koncowym...


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 24 Lut 2006, 00:52 
Offline
Absolutny Fan K!A
Awatar użytkownika

Rejestracja: 14 Lut 2005, 18:32
Posty: 1942
Miejscowość: Warszawa
OK, przyjmijmy więc, że nie są to zasady tylko "luźne wskazówki" ;)

Bojownicy o wolność totalną łatwo zapominają o fakcie, że scenarzysta przede wszystkim musi mieć talent do opowiadania historii. Wtedy może sobie odwracać schematy dowolnie. Poza tym, żadko kiedy da się uniknąć wsadzenia w jakieś ramy, ograniczenia. Człowiek jest zawsze czymś ograniczony (czasem, budżetem, tematyką... najgorzej jak sam w sobie jest ograniczony) więc dążenie do "wyzwolenia" filmu to pierdolenie kocopałów przez nawiedzonych pseudoinelektualistów.

Znałem gościa ze szkoły co odrzucał wszytsko co możłiwe: scenariusz, montaż, aktorów... chyba zły był, że nie może odrzucić kamery, która też straszliwie ogranicza wolność artysty... (Nota bene zrobił film który to miałbyć rzekomo bez montażu zmontowany jednak był... to był dla niego cios... ale oglądanie przez 20 minut drogi z Piaseczna do Warszawy to traumatczne przeżycie)

Napiszcie coś fajnego zamiast kruszyć kopie. I ostrzegam: jak mi tu który wyjedzie z wycieczkami osobistymi to zamknę i ten wątek.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 24 Lut 2006, 18:37 
Offline
Kaskader w filmach porno

Rejestracja: 12 Sie 2005, 11:17
Posty: 262
Miejscowość: Ustka
Isket, juz o tym pisalem do znudzenia, ale tak w pigule: uwazam, ze pisanie to dosyc unikatowa sfera tworczosci. Jesli masz w sobie takiego wrednego chochlika, ktory kaze Ci snuc historie, bo inaczej popekasz w szwach, powinienes to robic, robic jak najwiecej, bo tylko tak wyjdziesz z tego nakazu obronna reka - stajac sie coraz lepszym 'opowiadaczem'. Pomaga, bardzo pomaga, jesli czytasz najlepszych z poprzednikow. Inspiracja, organiczne poznawanie formatu. A teraz cos rownie waznego. Jesli ktos zamiast jak najwiecej pisac, powie sobie: 'ale co to znaczy pisac? jak mam to zrobic? Hmmm, najpierw - jak kiedy sie uczylem szydelkowania - sobie poczytam kilka podrecznikow, a dopiero potem popisze, bo bede juz wiedzial jak...', to wg mnie juz jest stracony. Po pierwsze: bo urodzonemu storytellerowi nikt nie musi mowic jak ma pisac, po drugie - pewnie nie mniej wazne - jesli na samym poczatku nasiaka sie teoria (a to dosc powszechna tendencja wg moich obserwacji - poczytaj sobie zachodnie fora, a nawet to nasze...), prawie zawsze staje sie ona bezsensownym gorsetem. Nie zeby takie osoby nie byly w stanie skonczyc scenariusza. Generalnie tworza je (no, cos w stylu scenariuszy) nader szybko, szybciej niz powinno sie to robic. Efektem tego jest stan dzisiejszego kina. Zarowno hollywodzkich 'schematowcow', ale i - tak, tak - pewnych polskich smetow (choc jestem bardzo daleki do nader popularnego dzis sprowadzania polskiej kinematografi to tego nudnego uproszczenia), o ktorych chyba mowi z taka pogarda Santi. Obie te kategorie sa w moich oczach tozsame - efekt schematycznosci (pretensjonalnosc to jeden z najwiekszych schematow) i niedopracowania. A chyba przede wszystkim: zwyklego braku talentu. Ergo: jesli jestes opowiadaczem, musisz tylko miec troche deteminacji i karmic wyobraznie dzielami mistrzow. I - jeszcze raz to powiem - nie jest tak, jak na samym poczatku powiedzial santi. Jesli w samym medium, czy wspomnianych dzielach nie wie sie czego szukac ani jak - bez wskazowek -opowiadac: lepiej zwyczajnie poszukac spelnienia w czyms innym....


santi napisał(a):
OK, przyjmijmy więc, że nie są to zasady tylko "luźne wskazówki" ;)


o, w koncu ktos to powiedzial - miedzy oboma tymi slowami jest cala przepasc; jak sie tego nie zrozumie, nic latwiejszego niz w nia wpasc. I niektorzy juz sie nie wydobeda, prawda?...:)

santi napisał(a):
Bojownicy o wolność totalną łatwo zapominają o fakcie, że scenarzysta przede wszystkim musi mieć talent do opowiadania historii.


Nie, zaraz, to ja caly czas to mowie...

santi napisał(a):
Wtedy może sobie odwracać schematy dowolnie. Poza tym, żadko kiedy da się uniknąć wsadzenia w jakieś ramy, ograniczenia. Człowiek jest zawsze czymś ograniczony (czasem, budżetem, tematyką... najgorzej jak sam w sobie jest ograniczony)


Pudlo. That's my point: najgorzej jak sam w sobie jest ograniczony i przez ten fakt jeszcze pozwala sie wszystkiemu dookola ograniczac. A tak z trzeciej strony - innego typu ograniczenia: czy to budzetowe, czy tematyczne, moga byc cholernie stymulujace (by bylo roznorodnie: 'Sznur' i 'Psychoza' Hitcha lub....'Barwy ochronne' Zanussiego)

santi napisał(a):
więc dążenie do "wyzwolenia" filmu to pierdolenie kocopałów przez nawiedzonych pseudoinelektualistów.


Nie wiem, co masz na mysli przez 'wyzwolenie', 'kocopaly' ani 'nawiedzenie' (podejrzewam, ze nieodmiennie to samo, a jakze)--- ale chyba wole pseudointelektualistow od gosci, ktorzy boja sie, lub zwyczajnie nie umieja kwestionowac banalow . Zreszta, wroc, wrzucilbym ich do tego samego wora...

santi napisał(a):
Znałem gościa ze szkoły co odrzucał wszytsko co możłiwe: scenariusz, montaż, aktorów... chyba zły był, że nie może odrzucić kamery, która też straszliwie ogranicza wolność artysty... (Nota bene zrobił film który to miałbyć rzekomo bez montażu zmontowany jednak był... to był dla niego cios... ale oglądanie przez 20 minut drogi z Piaseczna do Warszawy to traumatczne przeżycie)


Nie rozumiem po co namolnie przywolujesz tego typu argumenty. Bo co moge odpowiedziec? 'Przykro mi, ze masz w szkole takich gosci'? 'Nie szkoda Ci czasu na ogladanie takich miernot?' 'Ogladasz same takie rzeczy?'

Tyle, ze marnujesz swoj czas piszac takie obrazliwie dla inteligencji ogolniki - i moj, bo, by uczestniczyc w dyskusji musze to przeczytac. Wydawalo mi sie, ze powtorzylem to z 5 razy: liczy sie tylko intrygujaca, inteligentna historia. Nieistotne, gdzie i jak zacznie sie drugi akt, czy bohater wzorcowo bedzie mial swoja love interest i psychotycznego antagoniste, ktorego obowiazkowa relacja backstory wyjasni w scenie przed konfrontacja niechec do bohatera, czy dialogi beda mialy po 2 strony, czy 20. Poniewaz nie zgadzam sie ze sztampowymi pogladami Christiana, od razu dostalem od Ciebie latke Zanussiego jr. (dosc prymitywna analogia z jakims twoim kolega-nudziarzem), i dales swoja wykladnie kina, w wiekszosci uzasadniona moimi wlasnymi pogladami na film. Nie mozna sie bardziej wysilic, jesli juz chcesz sie z kims bezsensownie posprzeczac? Te dyskusje nie mialy nawet efektu zdrowej konkurencji, bo Christian znow podkulil ogonek i nie bedzie zadnej produktywnej rywalizacji...

santi napisał(a):
Napiszcie coś fajnego zamiast kruszyć kopie.


Czytaj wyzej...

santi napisał(a):
I ostrzegam: jak mi tu który wyjedzie z wycieczkami osobistymi to zamknę i ten wątek.


Ach, te leciutkie palce wirtualnych wlodarzy... Nie lepiej by bylo wlozyc troche tego jakobinskiego wysilku w cos bardziej produktywnego dla forum?


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 26 Lut 2006, 18:30 
Offline
Kamerzysta na Weselach

Rejestracja: 03 Lut 2006, 15:09
Posty: 49
Hej Santi. Po lekturze twoich postów mam wrażenie, że jesteś zgorzkniałym gburem i nikogo nie lubisz. I ta mina na zdjęciu... :evil:
Boję się, że pozamykasz posty i tym samym nasze intelektualne dobrze wychowane ujadaczki. Korzystam więc z być może ostatniej gościnności na tej stronce i APELUJĘ!
SZUKAJCIE POMYSŁÓW, PISZCIE SCENARIUSZE, WYSYŁAJCIE JE, I NIGDY NIE ZAŁAMUJCIE SIĘ!
A nagroda wasza będzie... albo też jej nie będzie. Ale o tym następnym razem.


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 5 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 9 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group