Forum Kamera!Akcja

Obecny czas: 29 Mar 2024, 00:22

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina




Napisz nowy temat Ten temat został zablokowany, nie możesz edytować ani pisać nowych postów.  [ 15 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
 Temat postu: Pisanie scenariusza:)
PostWysłany: 15 Lut 2006, 22:59 
Offline
Nie wie jaka kamerę do 1500zl

Rejestracja: 15 Lut 2006, 17:01
Posty: 2
Miejscowość: Koszalin
czesc wszystkim gryzipiórkom!!
mam prosbe do wszystkich tych, ktorzy znaja sie na pisaniu scenariuszy. czy ktos moglby sie podzielic ze mna wiedza na temat ich pisania?? mam mnostwo pomyslow, watkow i tematow ale nie wiem jak to wszystko ubrac tak by stalo sie scenariuszem. bede wdzieczna za wszytki kawalki informacji.
Pozdrawiam z gory i zycze powodzenia!!!
Renia


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 16 Lut 2006, 00:18 
Offline
Absolutny Fan K!A
Awatar użytkownika

Rejestracja: 14 Lut 2005, 18:32
Posty: 1942
Miejscowość: Warszawa
Zajrzyj no Słońce pod ten adres: http://www.efix.pl/index.php?dz=3
znajdziesz tam, cytuję: "w zasadzie wszystko (oprócz pomysłu i talentu) czego nam potrzeba, by napisać porządny scenariusz."


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 16 Lut 2006, 10:27 
Offline
Kręci filmy komórką
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23 Sty 2006, 12:43
Posty: 10
Miejscowość: Wrocław
Hm musze powiedziec,ze ten tekst jakos mnie zmotyowal do roboty:D,tego mi bylo trzeba wiec thx Santo


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 19 Lut 2006, 15:18 
Offline
Kaskader w filmach porno

Rejestracja: 12 Sie 2005, 11:17
Posty: 262
Miejscowość: Ustka
a ja bede powtarzal do znudzenia...najlepiej uczyc sie przez analize najlepszych filmow, nie podrecznikow. Moze i dluzszy to proces, ale na pewno bardziej efektywny....


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 19 Lut 2006, 16:06 
Offline
Kamerzysta na Weselach

Rejestracja: 03 Lut 2006, 15:09
Posty: 49
Jakąkolwiek byś nie posiadał wiedzę na temat technik pisania scenariuszy film. to i tak ci to nic nie da jeśli nie masz wiedzy o ŻYCIU! Co to znaczy? A dokładnie to, że dla filmu nie wystarczy wyobraźnia, ale własne doświadczenia lub czyjeś opowiedziane na gorąco, po za tym bez czytania literatury klasycznej, beletrystyki, psychologi itd możesz stworzyć tylko kolejny kicz, którego nikt nie chce nakręcić, a ty się gniewasz bo zignorowano twoje wielomiesięczne wypociny. Jeśli dotykasz środowiska lekarskiego to musisz sięgać po wiedzę medyczną! (zob. NA DOBRE I NA ZŁE scen. p. Łepkowskiej - całe studia medyczne.) Jeśli chcesz pisać o środowiskach kryminogennych to musisz pogadać z gliną , lub z recydywą. Jeśli chcesz napisać o dziecku z sierocińca to bez wizyty w domu dziecka napiszesz głupoty. ITD i ITD...
Dam ci dobrą radę. Napisz coś o swoim życiu! Boisz się odkryć? No tak, to takie nie miłe, ale zapewniam cię, że to będzie fascynujące i ciekawe. Na pewno to sprzedasz. Wierzę w Ciebie Przyjacielu!


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 19 Lut 2006, 17:31 
Offline
Absolutny Fan K!A
Awatar użytkownika

Rejestracja: 14 Lut 2005, 18:32
Posty: 1942
Miejscowość: Warszawa
Christian ma rację. To jest zasadniczo istota całej edukacji filmowej. Sztuki robienia filmów nie da się tak po prostu nauczyć z samych filmów jeśli nie wie się czego powinno się szukać.
Nie mówię, że trzeba chodzić do szkoły czy czytać podręczniki fachowe ale w ten czy inny sposób trzeba korzystać z wiedzy tych którzy filmy robili wcześniej i w jakiś sposób tę wiedzę uporządkowali i sprowadzili do pewnych reguł. Nikt mi nie wmówi, że Tarantino nie wychodził ze swojej wypożyczalni wideo i nie próbował przeczytać choćby jakiegoś bryku. W taki geniusz to ja nie wierzę.

Co do wspomnianego "Na dobre i na złe" - nawet studenci pierwszego roku medycyny leją po nogach ze śmiechu oglądając ten serial (o dyplomowanych lekarzach nie wspomnę).

Update: I generalnie proszę nie straszyć dziewczyny. Niech pisze jak najwięcej i się rozkręca pomału, że nie wszystko będzie od razu się nadawało na ekran? Takie jest życie.

Tak a propos jeszcze "wiedzy o życiu". Tak na dobrą sprawę to mało który film ma coś wspólnego z życiem. Ludzie nie chodzą na filmy żeby oglądać życie bo takie to mają na codzień i to powyżej uszu. Grunt żeby zachowania postaci były akceptowalne psychologicznie a reszta jakoś da się przełknąć.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 19 Lut 2006, 19:14 
Offline
Kaskader w filmach porno

Rejestracja: 12 Sie 2005, 11:17
Posty: 262
Miejscowość: Ustka
Santi, pozwole sobie pozostac w tej kwestii upartym. Proces tworzenia to IMO przede wszystkim intuicja i WLASNE PRZEMYSLENIA. Inaczej, jak Christian, bedzie sie plodzilo hochsztaplerskie kopie kiepskich (bezkrytycznosc ma wiele twarzy) filmow.

Ostatnio np czytalem wywiad z Teddem Tally (Milczenie owiec) - spytali sie go dlaczego zlamal przynajmniej 2 podstawowe zasady scenopisarskie dajac na poczatku prawie 10 stronicowy, wlasciwie calkowicie statyczny dialog. Rozesmial sie. Coz moge dodac? Sztuka mieszka w wyjatkach od regul. Reszcie pozostaja ladnie brzmiace reguly.

I chyba najwazniejsze: jezeli ktos musi nam dac wzory kreacyjne, jesli sie nie wie czego szukac, moze powinno sie poszukac innego hobby/zawodu?

w kazdym razie, przychylam sie do pointy: pisz, Ginewro, inspiruj sie najlepszym kinem i pisz jak najwiecej. Kto wie, moze niedlugo sama wymyslisz kilka zlotych zasad?:)

pozdr.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 19 Lut 2006, 19:48 
Offline
Absolutny Fan K!A
Awatar użytkownika

Rejestracja: 14 Lut 2005, 18:32
Posty: 1942
Miejscowość: Warszawa
Widzisz sęk w tym, że kino rządzi się pewnymi regułami. Można je łamać itp ale tylko jeśli robi się to świadomie to przyniesie to dobry efekt. Przyjrzyj się samochodom: wszystkie są robione wg jednego wzoru. Cztery koła, szyby, czerwone światła z tyłu itd. Teoretycznie są takie same ale jednak poszczególen modele czymś się różnią.

Jeśli ktoś chce stawiać reguły na głowie to musi być jak Picasso, który potrafił namalować konia wręcz akademicko i jako taki mógł sobie pozwolić na malowanie kubistyczne. Najpierw trzeba się nauczyć malować konia jakiego każdy widzi.

Veto stawiam też dla owego "hohsztaplerstwa". Ile potrafisz wyliczyć możliwych fabuł? Jedni mówią, że jest ich 32 inni, że tylko 8. Mój profesor twierdzi, że wszystkie filmy zasadniczo są o miłości. Jakby nie liczyć, nie ma tego dużo i wszystkie filmy jakie oglądamy albo czytamy to w mniejszym lub większym stopniu kopie czegoś co ktoś kiedyś wymyślił. Dopiero w szczegółach objawia się talent. W budowaniu postaci, w sposobach zawiązywania i rozwiązywania konfliktów itd. Można tworzyć wspaniałe filmy nawet na ogranych fabułach w rodzaju "on kocha ją a ona innego".

Ted Tally mógł sobie na to pozwolić bo stworzył DOBRY dialog. Mogę ci złamać 10 zasad jeśli się uprę ale nie daje to gwarancji, że film będzie dobry. No i nie był to jego pierwszy scenariusz a także jest przede wszystkim adaptacja.

Sęk w tym, że w pogoni za oryginalnością za wszelką cenę ludzie w pogardzie mają uczciwe rzemiosło, że nie wspomnę o tym, że zanim się zacznie komponować symfonię trzeba sobie poćwiczyć "wlaskotka" i na tym myślę powinni się skupić początkujacy scenarzyści.

A co do intuicji i przemyśleń WŁASNYCH - to podstawowy błąd. Czytałem wiele scenriuszy gdzie mimo wielu postaci miało się wrażenie, że to jedna osoba. Moim zdaniem pisząc scenariusz trzeba zapomnieć o sobie i stać się na moment kimś innym jeśli postać którą tworzymy nie ma być kalką nas samych.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 20 Lut 2006, 15:48 
Offline
Kamerzysta na Weselach

Rejestracja: 03 Lut 2006, 15:09
Posty: 49
Ej, ej,... Drodzy Przyjaciele.
Oczywiste jest, że trzeba mieć całe zaplecze warsztatowe. Tu nie ma dyskusji. Ale od kąd pamiętam, już od szkoły podstawowej np muzycznej ciągle skupiają się na "warsztacie". Pracuję 20 lat jako "artysta" (tak mam w umowie o dzieło) i zawsze jak pojawiają sie nowi "artyści" to bardzo dużo gadają o warsztacie. Chcą błysnąć wiedzą i rozeznaniem stylów i td. Ale ja zawsze zadaję pytanie: do czego i komu ta sztuka ma służyć?
Czy wszyscy chcą się fascynować warsztatem, kunsztem, piórem (raczej komputerem) ? Jeśli dla siebie samego to oki. Jeśli to ma być dla kogoś chwila rozrywki, kilka emocji to też oki. Twórzcie chwilówki jak filmy z Segalem. Po obejrzeniu kilku z nich zaczyna sie plątać ,mieszać i w końcu zapomina. Ale można zrobić coś na miarę TESS Polańskiego. Niby dłużyzny, nudy, ale pamiętam b. dobrze. Dwa lata temu na festiwalu film. w Gdyni J. Stuhr powiedział, że dla niego film musi mieć jakieś przesłanie, jakąś prawdę życiową... I ja w pełni się z tym zgadzam. Nawet jeśli to miałby być agent J.B. 007 made in Poland. A kto oglądał NÓŻ W WODZIE, ten wie, że do sukcesu m. narodowego, wystarczy trzech aktorów i łajba na jeziorze. Czy widzieliście inny taki fenomen? I to jest sztuka! Bo tam jest i warsztat i prawda o życiu. Amen.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 20 Lut 2006, 19:09 
Offline
Kaskader w filmach porno

Rejestracja: 12 Sie 2005, 11:17
Posty: 262
Miejscowość: Ustka
santi napisał(a):
Widzisz sęk w tym, że kino rządzi się pewnymi regułami. Można je łamać itp ale tylko jeśli robi się to świadomie to przyniesie to dobry efekt. Przyjrzyj się samochodom: wszystkie są robione wg jednego wzoru.


W wypadku opowieści jest tylko jedna reguła: 3 akty (i to wcale nie tak dogmatycznie pojmowana jak czynią to autorzy podręczników). Ekspozycja, rozwinięcie i kulminacja. Nie mogę sobie przypomnieć zadnej innej, która by nie była systematycznie i z korzyścią dla sztuki filmowej łamana.

santi napisał(a):
Jesli ktoś chce stawiać reguły na głowie to musi być jak Picasso, który potrafił namalować konia wręcz akademicko i jako taki mógł sobie pozwolić na malowanie kubistyczne. Najpierw trzeba się nauczyć malować konia jakiego każdy widzi.


Niby się zgadzam, bo nader słusznie to brzmi...ale wciąż martwi mnie to 'trzeba'. Widzisz - przedwcześnie przejdę do sedna, ale jeszcze je później rozwinę - uważam, że kreatywność nie potrzebuje dogmatów czy wzorców teoretycznych, a za to nader często bywa przez nie na długo tłumiona. Zwłaszcza na forach b. łatwo można spotkać takich 'przytłumionych' ludzi licytujących się cytatami warsztatowymi z podręczników. O czymś podobnym mówi chyba wyżej Piskorek. Dla mnie tworzenie to głównie eksperymenty. Zabawa. Wypinanie się na głupawe podręcznikowe rady, że najpóźniej do 11 strony powinieneś już wprowadzić 'wydarzenie zapalające'. Albo - jak w przypadku Teda Tally - że kino to wizualna sztuka, więc jeśli masz gadające głowy przez więcej niż 2 strony to nie umiesz pisać scenariuszy....

Zrozumiałem to - że dogmaty trzeba olewać najwcześniej jak się da - dosyć późno. Może dlatego teraz tak stanowczo tę opinię szermuję. Przypuszczam nawet, że czas gdy czytałem te podręczniki zaszkodziły temu, co pisałem przez pierwsze 3 lata. Wszystko (no, prawie) było poprawne, zgrabne, dopracowane na każdym poziomie, ale koniec końców...zwyczajnie nijakie. Może dlatego większość z tych rzeczy rzuciłem w diabły

santi napisał(a):
Veto stawiam też dla owego "hohsztaplerstwa". Ile potrafisz wyliczyć możliwych fabuł? Jedni mówią, że jest ich 32 inni, że tylko 8. Mój profesor twierdzi, że wszystkie filmy zasadniczo są o miłości.


Interesujące:) Bo nawet jeśli nie są, to można powiedzieć, że są o jej braku, więc przez zaprzeczenie mamy afirmację...

santi napisał(a):
Można tworzyć wspaniałe filmy nawet na ogranych fabułach w rodzaju "on kocha ją a ona innego".


Ech, santi, przecież tak naprawdę doskonale wiesz, o czym mówię. Nad prawie każdym scenarzystą w Hollywod dyszy jakiś asystent producenta wykonawczego, żonglując truizmami z 5 najpopularniejszych podręczników scenopisarstwa i wmawiając mu, że nie rozumie o czym jest jego historia i jak trzeba ją opowiedzieć. 'Strona 35 i jeszcze nie jesteśmy w drugim akcie? Dłużyzny!', 'Ta postać kobieca jest zbyt mętna (czytaj: złożona), jej wątek nie ma przełożenia fabularnego' itp

Jak słyszę tego typu podejście u aspirujących scenarzystów, nóż mi się w kieszeni otwiera. Jak się zaczyna od fazy dogmatyka... Pewnie powiesz, że za wielu jest takich, co sądzą, że tworzą Bóg wie co, a nie mają bladego pojęcia jak opowiadać ciekawą historię. Owszem, pewnie racja - nie obchodzą mnie tacy ludzie - ale
ja odpowiem, że pewnie jeszcze więcej jest takich po przeczytaniu kilku podręczników. Albo się ma instynkt 'storytellera', albo nie. Wszystkiego, co trzeba tu wiedzieć można się nauczyć z filmów i scenariuszy; jeśli nie wychodzi, zły to znak... A czas poświęcony na czytanie podręczników? Poświęciłbym go na wrócenie do starego testamentu, mitów celtyckich i orientalnych, czy po prostu dobrej literatury. Wszystko, co trzeba wiedzieć tam jest. I dużo, dużo więcej niż u scenopisarskich guru.


santi napisał(a):
A co do intuicji i przemyśleń WŁASNYCH - to podstawowy błąd. Czytałem wiele scenriuszy gdzie mimo wielu postaci miało się wrażenie, że to jedna osoba.


Mam wrażenie, ze bardzo, bardzo źle mnie zrozumiałeś. Nie mieszam to POV postaci i autora. Mówię tylko, że nrzeczy, które - excuse le mot - łapią za jaja, są najczęściej tworami ludzi, kórzy przemówili własnym głosem. Z ekranu (strony, sceny...) płynie właśnie to nieomylne wrażenie, że uczestniczymy w zabawie, niczym nieskrępowanym eksperymencie. B. często zresztą celowo naruszającym główne zasady i to, co tzw. typowy widz 'chciałby' zobaczyć. Czy do tego potrzebny jest pojmowany standardowo warsztat? Nie sądzę, z każdym dniem coraz bardziej...nie sądzę.

Aha, wracając do wspomnianego przez Ciebie Tarantino. Mimo, ze może akurat nie jest dla mnie specjalnym wzorcem: owszem, myślę, że właśnie jest jedną z takich osób. Zwierze filmowe, czujące to medium instynktownie, ale też inspirujące się setkami filmów. Myślę, ze byłby cieniem siebie, gdybym przejmował się Arystotelesem czy Sydem Fieldem.

pozdrawiam


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 20 Lut 2006, 23:44 
Offline
Absolutny Fan K!A
Awatar użytkownika

Rejestracja: 14 Lut 2005, 18:32
Posty: 1942
Miejscowość: Warszawa
Olewać dogmaty? Proszę bardzo! Ale najpierw trzeba je znać zanim się zacznie olewać. Jak nie wiesz co olewasz to tylko marnujesz czas wyważając wspomniane wcześniej drzwi.
Problem w tym, ze mamy kurewsko dużo artystów a filmów zero. Ja mam serdecznie gdzieś Stuhra i jego przesłanie (z całym szacunkiem dla niego jako aktora) i jak mam do wyboru mętne i pełne dłużyzn dzieło artystyczne i oryginalne to już wolę chwilówkę z Segalem gdzie przynajmniej dostaję to za co zapłaciłem a nie kolejny ból istnienia scenarzysty, który za wszelką cenę chce być oryginalny pod każdym względem.

Nie jestem przeciwnikiem łamania reguł - w końcu po to są ale pieni mnie takie ideologiczne podejście do tematu i odsądzanie autorów podręczników od czci i wiary w imię Bóg wie czego. Sztuka (taka przez duże "S") jest wynalazkiem bardzo młodym, XIX wiecznym chyba. Od starożytności czy to literatura czy muzyka, czy sztuki plastyczne... wszystko to było RZEMIOSŁEM które miało zaspokajać potrzeby estetyczne odbiorców. Bronię kina jako sztuki jarmarcznej.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 21 Lut 2006, 00:04 
Offline
Kaskader w filmach porno

Rejestracja: 12 Sie 2005, 11:17
Posty: 262
Miejscowość: Ustka
jarmark i Seagal to juz przegiecie, ale z calych sil bede bronil inteligentnej, prowokujacej rozrywki. Z filmow ktore widzialem ostatnio idealnym przykladem 'Historia przemocy'.

I nie rozumiem, czemu olewanie regul czy bardziej organiczne podejscie do tworzenia musi sie od razu automatycznie kojarzyc z flakami z olejem. To jakas paranoja. Takie podejscie bardzo a la asystent producenta wykonawczego. Jeszcze zaraz zaczniesz walic truizmami do n-tej, jak pewien przedmowca...ktory jeszcze powinien ulozyc zasade z lista podmiotow, ktore nie powinny byc protagonistami (kamien, drzewo, stonoga tez raczej kiepska jest w filmie psychologicznym). Juz o jego dylematach nad natura rozwiniecia (= przeciez komplikacje, suspens) nie bede wspominal...

tak wracajac do poczatku tego watku - jesli Ginewra wciaz nas czyta: najlepiej jest wywazac samemu drzwi - kolejny glupi banal, ze ktos inny moze je za nas wywazyc raz na zawsze... zreszta drzwi jest pelno i w tym cala frajda. Trzeba sie po prostu przestac bac bledow. Jasne, pojawia sie i w formie klisz i dluzyzn - ale to autor powinien czuc ich falszywosc intuicyjnie...ew. rowniez pod wplywem zazartych dyskusji z ludzmi, ktorych tworzenie kreci rownie mocno. Wystrzegalbym sie natomiast tych, ktorzy co drugie slowo uzywaja zwrotow typu 'powinienes' i 'nie wolno'...


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 21 Lut 2006, 13:51 
Offline
Kaskader w filmach porno

Rejestracja: 12 Sie 2005, 11:17
Posty: 262
Miejscowość: Ustka
Christian, wybacz mi te odpowiedz, bo z szacunku dla czasu mialem juz nie podejmowac z Toba dyskusji...zakrecisz juz ten kurek z banalami? Od jakichs dwoch miesiecy piszesz dokladnie ten sam post. Ktos moglby pomyslec, ze przez ten czas daloby sie go doszlifowac do perfekcji, ale - czy ja wiem - najwyrazniej nie masz do tego nawet warsztatu (bo brak intuicji dodany do akt juz dawno), bowiem robisz sie coraz nudniejszy

A skoro juz Ci odpowiadam bezposrednio - nie wiem czy Twoj dar rozwadniania najwiekszych nawet ogolnikow bardziej mnie zachwyca czy przeraza - sprecyzuje, bo znow najwyrazniej trzeba - moich pogladow odnosnie pisania nie przekladam na inne 'odnogi' filmu. Zwlaszcza pracy operatora. Slowo, nawet zaprzezone do filmu, jest bardziej specyficznym medium. Wiec jeszcze raz: pozostane przy swoim zdaniu ze warsztat powinno sie zdobywac nie teoretycznie, ale metoda prob i bledow, organicznie. Ogladajac filmy, czytajac sztuki i scenariusze - nie podreczniki. A przede wszystkim eksperymentujac z pisaniem, zamiast utrwalac w sobie szkodliwe nawyki i opinie 'ekspertow'. Czlowieku, jesli naprawde chcesz pisac, powinienes umiec spojrzec na siebie przenikliwie. Jestes chodzaca klisza, Christian

I jeszcze jedno (niechze ta wymiana ma jakas produktywna pointe...): nie chcialbym zarzucac Ci rowniez amnezji, ale czy przypadkiem - gdy po wyzwaniu z Twojej strony - zaproponowalem konfrontacje (opublikuj tu swoi najlepszy short, ja opublikuje dwa), nie podwinales aby pod siebie szybciutko christianowego ogonka? Ponawiam - przeciez Twoja - propozycje. Sa tu ludzie, ktorzy szukaja projektow, najczesciej krotkometrazowych. By utrudnic nam zadanie: niech ktos rzuci jakis temat wyjsciowy, ew. zaczyn pomyslu. My napiszemy swoje wersje, a niech juz inni ocenia, kto tu pisze o pisaniu, a kto po prostu pisze.

Widzisz, irytujaco nudne - by nie powiedziec 'chamskie' - sa te Twoje chelpliwe przytyki, ze w przeciwienstwie do Ciebie, Maestro, niczego w zyciu nie napisalem, wiec nie powinienem sie odzywac. No i jak tam - z ogonkiem?


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 21 Lut 2006, 15:48 
Offline
Kamerzysta na Weselach

Rejestracja: 03 Lut 2006, 15:09
Posty: 49
Kino sztuką jarmarczną?
Proszę bardzo. Telewizja też jest taką sztuką. O tym piszą już podręczniki. Wydawcy książkowi też nie chcą drukować nowatorskich dzieł bo kto im to kupi? Muzyka- albo komercja (jednosezonówki), albo znani dinozaurzy. To jest bardzo przykre i smutne, że o wszystkim decyduje zysk! Czy wiecie, że pardygmaty telenoweli, sitcomów i innych seriali tv podyktowane są prawami rynku za który płacą np fabryki "mydła", które pokazują reklamy swoich wyrobów? Stąd nazwa "mydlane opery". A pomyślcie jaką mają oglądalność, a jaką wartość intelektualną.
Po co mamy kręcić w Polsce kolejny jarmark wzorowany na amerykańskim, skoro można kupić od Nich gotowca, znany tytuł, reżyser, obsada, ... i nagrać dubing. Jest to pewnik, że to da zysk kinom i wydawcom DVD. A co z wartościami edukacyjnymi? Ze łzą można wspomnieć polskie kino lat piędziesiątych i sześćdziesiątych. To była nasza specjalność znana na całym świecie, jak we Włoszech Antonioni z Fellinim. Może film nie mieć dobrego przesłania, a widzów będzie miał dziesięć razy więcej. Dlatego w tym świecie idzie się w kierunku perwersji, przemocy, prowokacji moralnej itd.(to daje gwarancję sprzedarzy) Później u widzów one przyjmowane są jako norma życia. Chcecie czy nie, ale film ma taką magiczną siłę odziaływania na społeczeństwo. Dlatego za nim usiądziesz do kompa zastanów się co chcesz dać widzowi.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 21 Lut 2006, 17:06 
Offline
Absolutny Fan K!A
Awatar użytkownika

Rejestracja: 14 Lut 2005, 18:32
Posty: 1942
Miejscowość: Warszawa
Dobra! Rozmowa przestała być rzeczowa i zeszła do poziomu wycieczek osobistych i do tego zrobił się totalny offtop.

Iago & Piskorek - Twórzcie swoje przesłania jak tam sobie chcecie. Ja osobiście mam alergię na ludzi którzy upierają się, że chcą robić sztukę. Bardzo łatwo zapominają oni o widzach.

Iago & Christian - przyhamujcie nieco. Nadmienię, że to już druga wasza przepychanka na forum. Pierwsze chińskie ostrzeżenie :twisted:

Dla spokoju zamykam wątek.


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Ten temat został zablokowany, nie możesz edytować ani pisać nowych postów.  [ 15 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 13 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group