W tym szaleństwie jest metoda. Nie jasna jest dla mnie tylko konwencja. Ostatecznie jaki film chcesz zrobić? Poważny dramat obyczajowy czy komedię absurdu? Moim zdaniem historia ma zadatki na to pierwsze.
Powrót do domu po długiej nie obecności zawsze jest tematem ciekawym i stwarza mnóstwo sytuacji dramaturgicznych. W Twoim przypadku zaginiony mąż staje się Yeti (dlaczego akurat Yeti? wyjaśnij mi dokładniej jak to ma funkcjonować? czy ten fakt ma być po prostu humorystycznym aspektem tej historii czy może symbolem?). Ojciec zmienia się, traci typowo ludzkie cechy, nie wie co to rodzina, miłość, bliscy. Ok, to jest jak najbardziej w porządku. Natomiast zachowanie i motywację jego rodziny spróbowałbym dopracować. Po pierwsze, jak długo trwała nieobecność ojca? Czy na tyle, żeby przegapić dojrzewanie córki? Czy na tyle, żeby żona zaczęła kręcić z jakimś innym facetem? Zobacz, że odpowiedź na to pytanie da Ci możliwość rozbudowania wątku. Po drugie, określ dokładnie jakim nasz yeti był ojcem. Coś o tym wspomniałeś, ale to zdecydowanie za mało. Bo to jak zachowywał się przed zaginięciem właściwie warunkuje nam całą historię. Czy zależy mu na powrocie do normalności? Czy będzie w stanie walczyć o rodzinę? I dlaczego ostatecznie ucieka? Nie rozważałeś może happy end'u?
Generalnie pomysł mi się podoba. Jest co prawda sporo filmów mówiących o powrocie do jakiejś społeczności, ale w żadnym nie spotkałem się z uczłowieczaniem yeti
Musisz popracować nad postaciami, bo na razie wszystko jest papierowe i przewidywalne. A co do formalnych spraw, pracuj nad gramatyką języka, bo jest kiepsko.