"MICHAŁ ANIOŁ"
Rozjaśnienie.
Plener. Dach wieżowca – dzień.
Widzimy śnieżnobiałe chmury majestatycznie płynące po błękitnym niebie.
MICHAŁ: (off)
Jakiekolwiek mam wady i ograniczenia których nie mogę zmienić, akceptuje je i uczę się żyć z nimi całe życie. Nawet wady charakteru mogę wykorzystać w pozytywny sposób.
WNĘTRZE. KOMISARIAT POLICJI – DZIEŃ
W pokoju, za biurkami siedzą trzej policjanci. ANDRZEJ, przy tym samym biurku na wprost niego MICHAŁ. Za MICHAŁEM przy drugim biurku siedzi Piotrek.
Wszystko dzieje się jakby w zwolnionym tempie. Biednie urządzony pokój, kwiatek, który sprawia wrażenie nigdy nie podlewanego, stara szafa z krzywymi drzwiczkami oraz starodawna maszyna do pisania stoi w koncie pod oknem. Na biurku Piotra monitor komputera też nie należy do najnowszych. Jakieś stosy dokumentów i kubki z ołówkami.
MICHAŁ:
Nie mogę uwierzyć.
Andrzej:
W co?
Michał:
Że to już koniec.
Andrzej:
Więc co będziesz robić?
Michał:
Co ja z tym czasem zrobię?
Andrzej:
Jest wiele rzeczy które możesz robić:łowić ryby, pielęgnować ogródek, zajmować się wnukami.
michAŁ:
Tak...
Andrzej:
Może podróż do Egiptu,mówiłeś że żona o tym marzy.
Michał:
Jeszcze przed ślubem jej to obiecałem.
Andrzej:
W Polsce też jest wiele pieknych miejsc które warto zwiedzić.
Piotrek spogląda na zegarek, po czym wskazuje na niego palcem dając znak Andrzejowi. Andrzej spogląda na swój zegarek i uśmiecha się.
AndrzeJ:
Wszystko będzie dobrze.
Michał:
Tyle jeszcz mógłbym zrobić.
Andrzej:
To cały ty, nie wiem jak bez tego będziesz żyć.
Do pokoju wpada KUBA.
Kuba:
Mamy do skoczka!
Michał poderwał się na nogi zanim Kuba dokończył zdanie.
Michał:
Jedziemy! Po drodze wszystko mi opowiesz.
Michał i Kuba wychodzą z pokoju zamykają za sobą drzwi. Piotrek uśmiecha się do Andrzeja.
PLENER. DACH WIEŻOWCA – DZIEŃ.
Na dachu stoi SEBASTIAN - młody chłopak. Jest bardzo dobrze ubrany, ładnie uczesany i nie sprawia wrażenia człowieka z problemami pchającymi do samobójstwa.
Przez właz w dachu wchodzi Michał - policyjny negocjator. Podchodzi powoli do Sebastiana przyglądając mu się uważnie. Sebastian rzuca jedno spojrzenie przez ramię na Michała i spogląda w niebo. Widzimy śnieżnobiałe chmury majestatycznie płynące po błękitnym niebie.
Michał:
Jestem Michał Anioł,jestem...
Sebastian:
...Policyjnym negocjatorem,wiem kim pan jest.
Sebastian odwraca się do Michała.
MichAŁ:
Piękny dzień.
Sebastian:
Na latanie?
Michał:
Na spacer.
Sebastian:
Latał pan kiedyś szybowcem?
MichaŁ:
Jakoś nie miałem okazji.
SebastiaN:
Jak jestem naprawdę wysoko, ludzie są tacy malutcy, aż trudno wtedy uwierzyć w ich wielkie problemy.
MichaŁ:
Wiesz co ma największy wpływ na życie człowieka? Narodziny i śmierć. Reszta to już kwestia charakteru.
michał:
Charakter kształtuje się poprzez doświadczenia życiowe.
Michał:
A wnioski z doświadczeń zależne są od kształtującego się dopiero charakteru.
SEBastian:
Więc samobójstwo jest jak
przerwana lekcja muzyki?
Michał:
Gdy miałem 8 lat przewróciłem się na rowerze i złamałem sobie nos.
Michał:
Myślałem wtedy, że żadna dziewczyna nie zechce mnie z takim nosem.
Sebastian, z trudem powstrzymuje śmiech. Michał zauważa to i też się uśmiecha .
Michał:
Wtedy to była dla mnie tragedia, a dziś się z tego śmieje.
Właśnie o to chodzi, dziś się z tego śmieje.
MicHAŁ:
Może to banalny przykład bo nie wiem jaki pan ma problem ale wiem że czas pozostawia blizny ale goi rany.
Sebastian:
Czyli lepiej przejmować się tym co będzie?
Michał:
Nie wiem, to zależy od tego czy jes pan wierzący.
Sebastian:
Wierzę, nie mam wyjścia, po śmierci będę wiedział.
Michał:
Zbyt młody jesteś żeby myśleć o swojej śmierci, zaplanuj najpierw swoje życie.
Sebastian:
Pan już planował co będzie robić na emeryturze?
Michał:
Zkąd wiesz że odchodzę?
Sebastian:
Wiem o panu bardzo dużo. Jestem trzy setną osobą.
michAŁ:
To jakiś żart?
SebASTIAN:
W pewnym sensie tak.
Sebastian:
Co za ironia, że uratował pan tyle ludzi i ma nazwisko Anioł a ratując samobójców, ratował pan również ich dusze, bo samobójcy nie idą do nieba.
Michał:
Skoro w to wierzysz to napewno nie chcesz skoczyć?
Sebastian:
Nie che, chyba że mnie pan do tego zmusi.
Michał:
Powiedz mi co mam zrobić żebyś zszedł ze mną z tego dachu.
Sebastian:
Konkurs zwierzeń. Jeśli będzie pan ze mną szczery nie skoczę, obiecuje.
Michał:
Więc,eh... Bałem się ciemności do 15 roku życia.
Sebastian:
Niech się pan lepiej postara. Bo ja boję się do tej pory.
Sebastian robi jeden krok do tyłu w stronę krawędzi. Michał jest wyrażnie przestraszony, robi krok w stronę Sebastiana jakby chciał go chwycić.
Michał:
Wstydziłem się kobiet, moja żona jest moją jedyną...
sebASTIAN:
Mnie również zawstydzają dziewczyny w min, które nic nie zakrywają i w dekolcie do pępka.
Sebastian wykonuje drugi krok.
Michał:
Zawsze miałem problemy z matematyką, w ogóle kiepski byłem w szkole.
Sebastian:
Znowu pudło. Nawet nasi prezydenci nie byli orłami w szkole.
Sebastian robi trzeci krok, jest już na krawędzi.
Michał:
Nie chcę, żebyś dziś skoczył! Nie chcę, żebyś kiedykolwiek skoczył! Jestem ostatni dzień w pracy i boje się co będzie jutro.
Sebastian:
Boisz się że ktoś skoczy gdy będziesz na emeryturze?
Michał:
Tak i nie daje mi to spokoju.
SebASTIAN:
To właśnie chciałem usłyszeć.
Michał uśmiecha się.
WNĘTRZE. KORYTARZ KOMISARIATU – DZIEŃ.
Michał i Kuba idą korytarzem.
Kuba:
To były najszybsze negocjacje jakie w życiu widziałem. Co ty
mu powiedziałeś?
Michał:
Prawdę.
Andrzej pierwszy podchodzi do drzwi, ale ustępuje miejsca Michałowi aby on je otworzył.
Kuba:
No więc drogi Michałku otwórz drzwi ostatni raz.
Michał powoli otwiera drzwi i wchodzi do środka.
WNĘTRZE. KOMISARIAT – DZIEŃ.
W środku jest kilku policjantów, czekali na niego. Na jego widok wszyscy biją brawo i uśmiechają się serdecznie. Podchodzą po kolei i składają mu życzenia.
Policjant 1:
Wszystkiego dobrego Michale, wypoczywaj.
Policjant 2:
Nie zapomnij o nas, wpadnij kiedyś.
Piotrek:
Zdrowia ci życzę i żadnych problemów, trzymaj się.
Kuba:
Michałku mam nadzieję, że zrozumiesz nasz malutki żarcik.
Michał:
Żarcik? Jaki żarcik?
Andrzej:
Wszystko ja wymyśliłem. Chciałem żebyś przestał się już przejmować, teraz inni będą robić to za ciebie.
Andrzej jest ostatnim, który składa mu życzenia. Odsuwa się na bok odsłaniając biurko Michała, za którym siedzi Sebastian.
Sebastian:
Teraz to mój obowiązek.
Michał kręci głową uśmiechając się.
Michał:
Staruszkowi taki numer wyciąć.
Andrzej:
35 lat służby.
Sebastian:
Dokonałeś więcej niż myślisz, a twoje odejście na emeryturę to nie katastrofa. Zaufaj mi.
Andrzej:
Większość ludzi przez całe życie nie rusza się dalej niż sto kilometrów od miejsca zamieszkania.
Andrzej wręcza Michałowi książkę: "100 najpiękniejszych miejsc w Polsce". Znajduje się w niej spora zakładka. Michał otwiera książkę i wyjmuje ją. To czek pieniężny.
Andrzej:
Zebraliśmy dla ciebie trochę pieniędzy. Obiecywałeś żonie i słowa musisz dotrzymać.
michał:
Chłopaki to dużo pieniędzy, ja nie wiem...
sebastian:
Zasłużył pan na to i na dużo, więcej.
Michał:
Dziękuje chłopaki, naprawdę wszystkim wam dziękuje. Za wszystko. Za te wszystkie lata. Bez was nie dałbym sobie rady.
Andrzej:
Nie, to my nie dalibyśmy sobie rady bez ciebie.
SebASTIAN:
To kiedy razem polatamy?
Michał:
Gdyby Bóg chciał byśmy latali dałby nam skrzydła.
Michała otaczają koledzy, ściskają go serdecznie. Andrzej dyskretnie nachyla się nad siedzącym za biurkiem Sebastianem.
Andrzej:
Właśnie trafiłeś w czuły punkt Michała, on panicznie boi się latać.
Sebastian:
No cóż, nie każdy jest doskonały, nawet Michał Anioł.
WNĘTRZE. PRZEDPOKÓJ. MIESZKANIE Michała – DZIEŃ.
Pod ścianą leżą walizki. Żona Michała BASIA poprawia włosy przed lustrem.
Basia:
Michał, jestem gotowa.
WNĘTRZE. POKÓJ GOŚCINNY. MIESZKANIE Michała – DZIEŃ.
Michał stoi z pilotem w ręce przed telewizorem, ogląda wiadomości.
Głos z telewizora:
Zdesperowany mężczyzna stoi na krawędzi dachu wieżowca, jest już na miejscu policyjny negocjator który...
Michał w tym momencie wyłącza pilotem telewizor.
Michał:
...Da sobie rade.
Michał:
Już idę.
WNĘTRZE. PRZEDPOKÓJ. MIESZKANIE Michała – DZIEŃ.
Michał podnosi walizki, przechodząc obok lustra spogląda na swoje odbicie. W odbiciu oprócz Michała widzimy skrzydła anioła zawieszone na ścianie na przeciwko lustra. Michał spogląda na nie przez chwilkę. W lustrze wygląda to jakby Michał miał skrzydła wyrastające z pleców, dodatkowo ozdoba lampy nad skrzydłami wygląda jak aureola. Michał uśmiecha się szeroko.
Michał:
Ja też jestem gotowy.
Basia otwiera drzwi puszcza Michała z walizkami przodem i klepie go w tyłek.
Michał:
Ejże.
Michał odwraca się i staje w progu.
Basia:
Ruchy bo spóżnimy się na samolot.
Michał:
Ojej, musiałaś mi przypominać o samolocie?
Basia próbuje wypchnąć Michała, ale on się zapiera.
Basia:
Nie bój się latania. Będę cię trzymać za rączkę.
michał:
A nie można by autostopem?
Michał ulega w końcu i wychodzi.
Basia:
Do Egiptu, autostopem?
Basia zamyka za sobą drzwi na których napisane jest kredą: K+M+B 2006.
plener. park – dzień.
Widzimy śnieżnobiałe chmury majestatycznie płynące po błękitnym niebie i samolot pasażerski lecący na południe.
Ściemnienie.
|