Forum Kamera!Akcja
http://kameraakcja.pl/

"Rodzinne powiązania"
http://kameraakcja.pl/viewtopic.php?f=71&t=820
Strona 1 z 1

Autor:  Constantine11 [ 29 Mar 2006, 20:55 ]
Temat postu:  "Rodzinne powiązania"

Witajcie! Po dalece nieudanym "Adolfie i Klausie" i za Waszymi radami, spłodziłem kolejny scenariusz. Myślę, że jest lepszy ale są chyba konieczne jeszcze jakieś zmiany. Napiszcie jak widzicie "Rodzinne powiązania".

Załączniki:
Rodzinne powiązania.doc [78.5 KiB]
Ściągnięto 785 razy

Autor:  LGF [ 01 Kwi 2006, 10:19 ]
Temat postu: 

Niestety nie można o tym tekście powiedzieć, że jest lepszy. Wręcz przeciwnie, ponownie strzeliłeś sobie samobója.
Polecam przeczytać Twój scenariusz wszystkim, którzy nie wiedzą dlaczego w filmówce patrzy się przychylniej na ludzi w jakichś sposób doświadczonych życiowo. Nie chcę Cię zniechęcać, zwłaszcza, że widać, że się starasz, ale kilka gorzkich słów niestety muszę napisać.
Znowu napisałeś tekst o niczym. Niby jest jakiś wątek (który pod koniec okazuje się być zupełnie bez sensu), ale prowadzisz go bardzo nieumiejętnie. Pomijam pierwszych kilka scen, które równie dobrze mógłbys sobie darować. Ekspozycja powinna być w jakiś sposób wciągająca, przedstawiająca bohatera i jego otoczenie. Widać, że starałeś się to zrobić, ale nie wyszło to najlepiej (przepuszczenie dziadka w sklepie nie czyni z bohatera osoby o dobrym sercu; piszesz, że Ernesto jes pedantem, a do tego inteligentem, ale dlaczego? Tylko go zarysowałes, ale nadal nic o nim nie wiadomo). Najlepszym przykładem złej ekspozycji jest wprowadzenie Dominiki. Aż do sceny, w której mówi Ernesto, że ojciec miał wypadek, myślałem że to jego siostra. W żaden sposób nie zaznaczyłeś, że może to być jego matka. I nie chodzi mi tu o zapis w didaskaliach, a raczej o jej zachowanie względem chłopaka. Tego tu brakuje.
Jedzmy dalej. Po dalszej lekturze okazuje się, że główny bohater jest nudny. Plącze się tu i tam bez ładu i składu. A co najgorsze, bez żadnego celu. Po co poszedł do parku? Chęć odetchnięcia świeżym powietrzem jest najgorszym zm ożliwych rozwiązań. No i w jaki sposób znalazł się przed Domem Ludowym (a co to w ogóle jest Dom Ludowy?) Po co tam wszedł? Co nim powodowało?

Nie będę się rozpisywał o całości, bo to nie ma sensu. Powiem tylko, że takich niedorzeczności jak wyżej jest więcej. Przejrzyj wątek Ernesto - Ania.
Cytuj:
ANIA
Chciałam Ci pomóc. Wierz, że ciebie kocham. Nie wiązałabym się z kimś kto zgwałcił dziewczynkę.

Dlaczego chciała mu pomóc? Nagle okazuje się, że go kocha? Przespała się z innym facetem i mówi o tym wprost? Nigdy nie mów w filmie niczego wprost. Przyjrzyj się samej postaci Ani, bo jest bezpłciowa. Scena na cmentarzu: co to za ksiądź probosz? po co? hmmm:/
Po co ojciec miał wypadek? Przecież to nic nowego do akcji nie wnosi?
Cytuj:
FIDEL
Po wybuchu wojny, nie czułem się na siłach żeby walczyć. Ja, moja żona, Marcelus i Czarls daliśmy się zahibernować. Twój ojciec zawiózł nas na Kubę, gdzie po zakończeniu wrócił i nas wybudził.


ERNESTO

Tata?

FIDEL

Twój tata, a mój syn. Czarls i Marcelus od razu wrócili do Polski, lecz ja i Henryka zostaliśmy tydzień na Kubie. Tam zginęła pod kołami Fidela Kastro. Przeżyłem szok. Znienawidziłem kobiety za złudne szczęście, które dają.

Takie rozwiązanie pozostawie bez komentarza :?
Coś sie tak uparł na tą wojnę? I dlaczego pod kołami Fidela Castro, który w tamtych czasach był biednym studentem prawa? :evil:

Także sama historia znowu leży, jest nielogiczna, w wątkach mnożą się niedorzeczności, które dyskwalifikują całość. Bohaterowie są "plastikowi", jednowymiarowi, działają bezcelowo, beż żadnej motywacji.

Od strony technicznej kuleją opisy akcji:
"WOJCIECH, ojciec Ernesto, wnosi do ośrodka zdrowia rośliny." - jakiego ośrodka zdrowia? skąd on się tam wziął?
"ANIĘ – ładną, nieco plastikową studentkę" - a co to, lalka jest?
"Ni stąd ni zowąd pojawia się kot. Idzie za Rudą." - kto idzie za Rudą? Kot czy Ernesto?
"Ernesto wchodzi po schodach. Kilka z nich jest fałszywych. Wpada w nie." - eee, słucham?
"Wiele korytarzy prowadzi do wielu drzwi" - postaraj się wyrażać precyzyjniej
"Ręce ma obładowane jednorazówkami" - że niby co? prezerwatywy ma w rękach? lepsze było by "siatka z zakupami"
"80 letni mężczyzna, na którego twarzy widać przejścia" - jakie przejścia? podziemne? czy tajemne?

Pamiętaj, że nie chcę Cię zniechęcać. Pisz dalej, szukaj, myśl. Pamiętaj, że wszystko w scenariuszu musi mięć jakąś przyczynę i musi wywoływac jakiś skutek. W innym przypadku jest zupełnie niepotrzebne. Pamiętaj, że bohater to nie tylko to co widzimy na ekranie, ale także to, co działo się z nim wcześniej, i to, co będzie się z nim działo później.
I w końcu, nie pisz o tym czego nie wiesz, lub czego nie rozumiesz. Jeżeli weźmiesz to wszystko pod uwagę, to myślę, że niedługo wyjdzie z pod Twoich rąk ciekawa historia.

pozdrawiam

Autor:  Isket [ 17 Kwi 2006, 17:48 ]
Temat postu: 

Zgodnie z życzeniem :)
Chyba w 100% zgodzę się z LGF - Dominika wogóle nie ma cech rodzicielki :) Ekspozycja kuleje i jest chyba calkowitą odwrotonością tej mojej - o ile u mnie za dużo gadają a za mało się dzieje, Ty próbujesz wszystko przedstawić i niestety - nie wyszło. Ponadto postacie są bardzo, bardzo mało charakterystyczne i w pewnym momencie pomyliłem Fidela z Ernestem. I ten Dom Ludowy.... ?
Samej historii nie będę ocenial, gdyż nie mam tego w zwyczaju - wychodzę z założenia, że każdy ma swój własny pomysł na film i każdy pomysł jest dobry, trzeba go tylko umiejętnie napisać - za przykład zawsze podaje filmy Hitchcocka, które miały średnio odkrywcze scenariusze, ale poprowadzone w mistrzowski sposób.
Resztę - chyba wszystko, co było do napisania - napisał LGF i ja się pod tym podpisuje wszystkimi dostępnymi kończynami :)
Pozdrawiam - and keep goin' :) Isket

Autor:  Iago [ 30 Kwi 2006, 12:17 ]
Temat postu: 

dziwne, zgadzam sie z wieloma zarzutami, a jednak jest tu gdzies niezly film pogrzebany i momentami calkiem atmosferycznie wykwita. Kilka dialogow ma taki fajny, staroswiecki posmak. Fabula? Sam nie wiem, troche irytujaca, miejscami b. infantylna, a jednak pozostawia (wciaz: bo czytalem to 3 razy) wrazenie, ze nie wszystko sie zrozumialo. Podoba mi sie smutek i dziwacznosc tego scenariusza, ale wlasciwie nie umiem go zrecenzowac (moge sie czepiac obiektywnych zgrzytow, ale czesto to w nich wlasnie jest ten dziwny urok, wiec krytyka traci chyba sens)

Autor:  LGF [ 30 Kwi 2006, 13:20 ]
Temat postu: 

Bo to - moim skromnym zdaniem - scenariusz w stylu Iago :) Może w nieco gorszym wydaniu, ale jednak klimat jest bardzo podobny do Twoich tekstów. Być może dlatego Cię zauroczył :)
pzdr

Autor:  Constantine11 [ 30 Kwi 2006, 18:56 ]
Temat postu: 

Bardzo dziękuję wszystkim za oceny ( zwłaszcza LGF ), a Iago za aż 3 krotne przeczytanie scenariusze i miłe go ocenienie. Cieszę się, że trafiłem w Twoje klimaty i kto wie może kiedyś skończy się to wspólną współpracą...

Autor:  Iago [ 30 Kwi 2006, 19:56 ]
Temat postu: 

LGF napisał(a):
Bo to - moim skromnym zdaniem - scenariusz w stylu Iago :) Może w nieco gorszym wydaniu, ale jednak klimat jest bardzo podobny do Twoich tekstów.



hmmm, pisze - celowo - tak rozne formalnie, tresciowo i stylistycznie rzeczy, ze trudno chyba mowic o moim stylu. Ale moze masz racje. Autor z reguly jest najgorszym krytykiem swoich rzeczy.

LGF napisał(a):
Być może dlatego Cię zauroczył :)


uwierz mi: jestem na tyle autokrytyczny, ze nawet najlepsze moje rzeczy po kilkukrotnym przeczytaniu mnie irytuja. To zreszta moj smiertelny grzech w tej dziedzinie. Czesto nie umiem sie zmusic by cos skonczyc, bo wiem, ze zaraz zaczne pisac cos co najmniej tak dobrego...

Ale fakt, ten tekst mnie w kilku momentach zauroczyl. Kontrast zas z 'Adolfem' byl porazajacy - poprzedni tekst Constantine'a byl straszny

Strona 1 z 1 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/