Hmm... po pierwsze to nie jest format scenariusza. Może jestem za bardzo zboczony, ale zły format wg. mnie utrudnia czytanie. Natomiast co do samej fabuły - być może to wpływ końskiej dawki leków, ale ja nie wiem o co w tym chodzi. Sam pomysł nawet do złych nie należy, bo przez moment robi się ciekawie. Ale w momencie, kiedy ponownie zapalają się światła liczyłem na jakiś kopniak w jajca. Tymczasem tego nie ma.
Jeżeli - tak jak pisałeś - ma to związek i jest zaczerpnięte z innego filmu to być może Ty i ci, którzy oglądali wiedzą o co chodzi. Ja jako osoba, która nie ma pojęcia co to za film nie czaję wogóle po co to przesłuchanie, do czego i czekam cały czas na jakiś koniec. Bo wydaje mi się urwane. Jeżeli miałbym to oglądac, to był czuł się oszukany i pozbawiony 5 minut życia.
Aczkolwiek nie sztuką tylko minusy dostrzec więc: na plus wg. scena walki z napastnikiem. Wygląda jakby się wymakała spod kontroli. A nad resztą proponowałbym popracować. Ale to tylko moje zdanie