Chciałbym najpierw zaznaczyć czego nie posiada mój twór:
- słownych potyczek w stylu Woodego Allena
- slapsticku, którego w innym wykonaniu niż przedpotopowe komedyjki, nie dzierżę
- gier słownych (no oprócz motywu "kolonii"), które mnie się przejadły a używanie takich żartów to pójście na łatwiznę
- modyfikacji słów w stylu "włatców" (no oprócz "dziękuja")
-subtelnych żartów dla babć.
Cholera, wyszło na to, że nie mają targetu takie żarty(...).
Tworząc te
skecze (tak forma mi przyświeca) chciałem uzyskać efekt karykaturalny z domieszką absurdu, ale przede wszystkim przełożyć
kreskówkowy żart na poziom ludzki. Forma żartów zbliżona jest do "Family guya" a moim zadaniem jest zrobienie lepszego
sketch show niż "Mała brytania", gdzie humor jest, moim zdaniem, bardziej "żenujący" niż u mnie. Być może to było niemądre wrzucać scenariuszy skeczy, których siłą musi być ekspresja i telent aktorski.
Musiało czasem być chamsko. Zleceniodawca dał przykładowy skecze i tam jest jeszcze bardziej hardcorowo: kobieta gadająca z własną waginą, rolnicy-geje...
ifrost napisał(a):
"dziękuja" i "staszek imperator" zaleciały mi "Stars in Black"
Próbuje nikogo nie naśladować, lecz moja podświadomość czasem wrzuca mi takie chochliki.
PS. dosyłam całość jaką wysłałem zleceniodawcy
http://wyslijto.pl/plik/x0l08gc2wi . Stwierdził, że skecze są za oczywiste.