Forum Kamera!Akcja

kiksów nie dostrzegłem, ale skłamałbym mówiąc, że układają mi się wszystkie elementy układanki w 'logiczną' całość. Składam to na karb ostatniej imprezy i powiem tylko: i tak mi się te elementy podobają. Domyślam się tu jakiejś metanarracji - rozumiem, że rozmowy z Magdą w płaszczyźnie realnej nie ma (właściwie to zastanawiam się co jest), że rozmowa z reżyserem odnosi się do twojej opowieści (próbowałem przez moment zgłębić wątek początku-końca...), konsekwentne wracanie do tematyki dzieci też ma pewnie kluczowe znaczenie, ale, mówiąc szczerze, dziś nie ogarniam.

Dziwi tylko dosłowność podejścia każdego z komentujących

EDIT: widzę, że mój komentarz już bez sensu:) ehhh, powinienem był wyłapać tę końcówkę liczenia

Ha, bo było to pisane na zamówienie dla gimnazjalisty. I dlatego właśnie zrobiłem z tego przypowieść.

Iago, dziękuję Bogu i Różowemu Niewidzialnemu Jednorożcowi, że chociaż Ty wyszedłeś poza dosłowność historii. Nawet nie dochodząc do finałowej konkluzji odgadłeś scenariusz znakomicie.

Jeszcze tylko czekam na opinię smutnego mieszczucha.

Dlaczego nie chcę naprowadzać? Bo chciałem uczynić z tego uniwersalną opowieść bez narzucania swojego punktu widzenia.

tak żeby nie było za różowo (od tego jednorożaca i w ogóle:):

Byłoby jeszcze zgrabniej, gdyby dosłownie wszystkie elementy były wykorzystane idealnie i z podtekstem - np to początkowe jabłko. Tak jak jest (chyba, że miałeś na myśli symbolikę czasu) wyszło trochę parodystycznie w kontekście aspiracji artystycznych. A propos jabłka, może dlatego miałem problemy, że po scenie z reżyserem (początek-koniec)za wszelką cenę szukałem rozwiązania/nawiązania właśnie w tych pierwszych chwilach.Ale jak wspominałem, dzis raczej na recenzenta się nie nadaję

PS. Aha, rozmowa z Magdą ok, tylko może ciut za długa i za dużo zdradzasz (wiem, dziwna uwaga w kontekście recenzji) - zwłaszcza tym: 'bo się jeszcze obudzę'

pozdr

Taa jasne, za DUŻO zdradziłem. Scenę z reżyserm miałem wykasować z tego względu.
Jabłko + pleśń = czas , ale także kontrast życia ze śmiercią. I bynajmniej nie kojarzy mi się to z tanią sztuką (patrz "Zet i dwa zera").

Ależ oczywiście nie twierdzę, że scenariusz jest wspaniały. Trochę odleżał sobie i widzę już parę rzeczy, które mógłbym poprawić.

miałem na myśli aspiracje artystyczne bohatera, nie Twoje:) tutaj więc chyba byłeś za subtelny dla mnie - trafiłoby do mnie bardziej wykorzystanie tego rekwizytu /motywu z kręceniem tego jabłka w jakiś przewrotny sposób. Rozumiem ew. parę kręcenie jabłka-końcowe zdjęcie, ale chyba mógłbyś to zrobić jakoś pełniej. enyłej

Ja też miałem na myśli aspiracje artystyczne bohatera. Nie wydaje mi się aby kręcenie procesu gnicia materii organicznej było słabą sztuką.

Początek napisałem długo po napisaniu reszty bo miałem z nim najwoększy problem. Jak pokazać dobrze koniec na początku. Jestem średnio zadowolony.

Zawsze można nazywać błędy logiczne "haczykami", ale stają się one naprawdę haczykami gdy odbiorca znajdzie wcześniej jakąkolwiek przesłankę że tymi błędami nie są.

Panimajesz haczyk?

[quote="amadeus18":j**]Zawsze można nazywać błędy logiczne "haczykami", ale stają się one naprawdę haczykami gdy odbiorca znajdzie wcześniej jakąkolwiek przesłankę że tymi błędami nie są.

[/quote:j**]

oczywiście poruszamy się w tej chwili po gruncie grząskiej hipotezy, że dany odbiorca naprawdę próbował zrozumiec coś, czego mu się nie podało na tacy...

Tak, nazywam każde błędy logiczne "haczykami" bo tak mi jest wygodnie, żeby wyszło, że jestem wielkim artystą. Dobra robota, Sherlocku.
Cholera, mogłem dopisać że las staje się czerwony od krwi, a Magda unosi się nad ziemią. Wtedy byłoby lepiej, co?

Mogłeś dać scenę jak Maciek gra ze Śmiercią w szachy, byłoby jak u Bergmana, tylko wiesz-z haczykiem;)

Ojejciu, jakie to tandetne i efekciarskie! A jakie ckliwe!
A może na końcu jeszcze ma z tą śmiercią zatańczyć?! Kicz.

i zaśpiewać. Nie, czekaj, niekoniecznie -- i tak wiekszość do tej sceny nie doczyta. Więc na początku dałoby się jakiś napis - uhm np: 'NA STRONIE 9 TANIEC GWIAZD NA LODZI...TFU, ZE ŚMIERCIĄ - JAK ONI SPIEWAJA YOU CAN DANCE!' :)

A wystarczyłaby końcowa scena z dyndającym Jankiem...

komu?:)

Skoro szachy są zbyt efekciarskim sportem to ja już nie wiem- może chód na 50 km:)

Widzę to oczami wyobraźni - "Śmierć pokonuje Janka w chodzie na 50-tkę i na scenę wbiegają polskie gwiazdy tańcząc swój Chocholi taniec co symbolizuje marazm i zrezygnowanie bohatera. ( Szaranowicz w roli Chochoła oczywiście)- to jest zakończenie godne akademii

Za cholerę nie widzę związku między gniciem jabłka a samobójstwem Janka - jabłuszko nie stanowi tu żadnej podpowiedzi. Równie odległe jest dla mnie skojarzenie kierowcy samochodu w lesie z Bogiem. Ja czytając ten scenariusz raczej wywnioskowałem, że on jedzie po prostu do Afryki.

Myślę, że przyczyną tego, że prawie wszyscy potraktowali scenariusz dosłownie było to, że on był napisany w sposób dosłowny. Dialogi jakby wzięte wprost z normalnego życia albo z normalnych, dosłownych filmów (lub seriali). Wszystko bardzo materialne i rzeczywiste. Może poza kolorem dywanu, ale to stanowczo za mało na zaznaczenie śmierci - obejrzyj "Trainspotting", jakie tam się rzeczy działy z dywanem (a także ze ścianami, ubikacją itp.), a nikt przy tym nie umierał. Dlatego odebrałem dywan po prostu jako symbol zmiany podejścia do życia Janka.

Nikt nie starał się złowić ryby w Twoim jeziorku po prostu dlatego, że nikomu przez myśl nie przeszło, że ta ryba tam jest.

Owszem, ludzie zaczęli się zastanawiać po którymś tam Twoim poście zachęcającym do tego, ale nie tędy droga. Dzieło powinno się bronić samo. Scenariusz z haczykiem powinien po prostu być na tyle ciekawy a jednocześnie na tyle tajemniczy, żeby samemu się chciało. Napisz jakiś thriller, albo kryminał na 5 trupów, w którym jest jedna konkretna nie wyjaśniona rzecz, za to kluczowa i inspirująca. Będzie lepiej.

"Jeśli chcesz zbudować statek, nie nawołuj do zdobycia drewna, ale naucz ludzi tęsknić za bezkresnym morzem"
Saint-Exupery

Oczywiście masz rację. Muszę mocno przemyśleć jak wprowadzić wątki "nierealne" po Pasku. Bo jak widzę mogę zrobić dużo bo wszyscy myślą, że on już na tym pasku nie wisi. Na pewno nie będzie Wiszącego Janka na końcu.
Jednka wina leży (oczywiście w mniejszym stopniu) także po stronie widza. Nie chce się im myśleć, szczególnie na tym forum. "Artystyczne" filmy traktuje się znacznie niżej niż "szalone głupawki". Jednak forumowi "artyści" też nie są bez winy. Za bardzo obruszają się gdy ktoś nie zrozumie ich filmu, a później nawet nie tłumaczu sensu filmu, bo "musi to zrobić widz".
Dosłowność powiadasz. "Debil dostaje więcej punktów" , "dlaczego nie jest pijany", "skąd się wziął kierowca". Nie chciałem robić drugiego "Trainspotting", bo w tym filmie psychodela jest odzwierciedleniem narkotycznego amoku bohaterów. U mnie bohaterem jest młody Janek.
.
No chyba na jabku pleśń nie miała przybierać napisu "UMRZESZ"?! To jest nawiązanie do całej 2 częsci a także gadki reżysera "Początek i koniec"
Nie widziałeś także z kwestią matki o dziecku i końcowym odliczaniu Janka i dywanem. Jak już kiedyś mówiłem nie chciałem dawać rozwiązania aby histroia była uniwersalna. Jednak muszę wprowadzić wątki nadprzyrodzone.


Chyba żartujesz. Wiedziałem, że jak napiszę, że trzeba szukać czegoś ponadto to dosatłem odpowiedzi w stylu "ja tu nic nie widzę ani symboli ani metafizyki ani niczego."

Widzisz, że przyznaję Ci rację. Muszę go poparwić. Nadal będzie kiepski dla Ciebie, ale chociaż go zrozumiesz.

Te drobne nieścisłości można zrzucić na karb niefrasobliwości scenarzysty (bo trzeba wiedzieć, że scenarzyści, zarówno profesjonalni jak i amatorscy, popełniają błędy) i oczywiście wybaczyć mu - inni robią gorzej.


Jeżeli jabłuszko swoim gniciem miało mówić "umrzesz", to sobie mogłeś darować, bo wiadomo, że wszyscy umrzemy. Nie o samą śmierć tu jednak chodzi, lecz o samobójstwo - gnijące jabłuszko nie mówi "popełnisz samobójstwo".

Z drugiej strony, mam dla Ciebie propozycję. Dodaj w lesie coś w rodzaju sądu nad Jankiem. Niech się tam ważą jego losy po śmierci, niech nie jest tak, że przyjeżdża po niego samochód i odjeżdżają. Bo w tym momencie, nawet jeżeli zrozumiałe dla widza będzie to, że Janek jednak wisi na pasku, to i tak film nic nie wnosi - ot, jeszcze jedno samobójstwo młodego ambitnego nieudacznika, tyle tylko, że pokazane w niestandardowy sposób (czyli forma OK, a treść pospolita). Warto byłoby zrobić w tym momencie jakąś głębszą wycieczkę wgłąb duszy Janka. Bo mamy tylko dialog z Magdą, ale on naprawdę jest płytki, ckliwy i kiczowaty. Nic nie wnosi.

W którym miejscy jest płytki, ckliwy, a gdzie kiczowaty? Bo go chyba nie zrozumiałeś bo to jest właśnie sąd nad Jankiem-artystą, Jankiem-człowiekiem.

Jeśli uważasz, że to nie jest sąd i uważasz, że jeszcze dosadniej mam zaakcentować doczesne życie bohatera w tej tylko jednej rozmowei, no to chyba będzie jeszcze bardziej kiczowato i ckliwie?


Reżyser także nie mówi o samobójstwie, ani Aktywista, ani Magda, ani Maria. Jeśli uważasz, że pierwszym ujęciem odgadłbyś sens całego filmu to dlaczego nie zauważyłeś dosadnego i wręcz bezpośredniego końcowego odliczanaia?

ehhhh, nic już nie rozumiem...jakie nieścisłości? Pijany nie jest, bo końcówka dzieje się w głowie samobójcy, a kierowcy to już chyba się uczepiliście z braku laku...jedyne z czym moge się zgodzić to to nieszczęsne jabłko - jak wspominałem, faktycznie w kontekście rozmowy z reżyserem, niekoniecznie pasuje do konstrukcji. Może jeszcze faktycznie tytuł: już chyba lepsze byłoby coś w stylu: 'Zdjęcie' (fajna dwuznaczność), ewentualnie sama 'Afryka' (ale musiałbyś to bardziej rozwinąć w kontekście samobójstwa), a może coś w kontekście odliczania - 'Cyfry', 'Kilka liczb'?

I już w maksymalnej próbie zrozumienia leniwego czytelnika - może faktycznie powód samobójstwa (i sama jego scena) powinny byc bardziej sugestywne i wiarygodne. Tak jednak trochę irytują.

Tak czy siak, na tym forum - rzecz z górnej półki. Zgrabnie utkane, dobre dialogi, kilka ciekawych pomysłów wizualnych

PS.

o dżizas, najpierw mnie dreszcz przeszedł - a potem poprawiło mi to humor...:) o dżizas