Z tym czasem, to myślę, że trochę czepiasz się mojej formy pisania tego tekstu. Przecież nie będę przeskakiwał ujęciami z stojącego za drzwiami mężczyzny, a zaraz potem do środka pomieszczenia, kiedy już wchodzi. Poza tym to scenariusz, scenopis, czy jak to sie jeszcze nazywa. Ale fajnie, że historia się podoba. Długo nad nią pracowałem.
Cytuj:
Co do końcówki to osobiście oglądając film wolałbym nie widzieć w nim nieścisłości. A twoje zakończenie jest trochę naciągane. Historia tak zakończenie nie. Przynajmniej według mnie. Dopracuj je bo ludzie będą się o to czepiać.
Hm. Odejdę tutaj od mojego scenariusza. Nieścisłości są bardzo potrzebne w filmie, ponieważ wpływają bezpośrednio na widza i jego ocenę na temat tego, co przed chwilą widział na ekranie. Współczesny widz potrzebuje czegoś takiego. Musi skonfrontować własne myśli z zamierzeniem twórców.
Ja zastosowałem taki tani chwyt, bo po prostu nie wyobrażam sobie robienia krwawej jatki ze specnazem w klubie na warunkach offowych (bo pod takim kierunkiem pisałem ten tekst). tylko tyle. Nawet nie ma zbyt wielkich nieścisłości - Marcel wychodzi, budynek wybucha, i tyle. Widz/czytelnik zdaje sobie sprawę z tego, co się tam wydarzyło.