Maciek
Już od samego początku, gdy tylko wspominałem, że zamierzam "skorzystać" z wydarzeń związanych z zagładą Żydów, postawiłem sobie pewne założenie : to tematyka trudna, baardzo złożona, wielopłaszczyznowa, w której ja nie mam prawa zajmować żadnego stanowiska, bo jestem w tym temacie "za mały". I obawiam się, że gdybym takiego założenia nie przyjął, zaraz posypałby się głosy że mam rację / nie mam racji. Że antysemityzm to, antysemityzm tamto, a że taka przyczyna, a że inna.
O tym założeniu Was poinformowałem. Starałem się znaleźć sposób, który pozwoliłby mi na ukazanie wydarzeń z innej perspektywy, unikając niebezpiecznych dla mnie ocen i wyjaśnień. Dlatego opowiadam o masakrze radziłowskiej z punktu widzenia dziecka, które widzi co się dzieje, ale nie do końca to rozumie (niestety, większość ludzi w Polsce patrzy na te tematy w ten właśnie sposób - nie rozumiejąc ich do końca, a tylko rzucając zdawkowe, zasłyszane slogany).
Powiedzmy to jasno. Ja nie wyjaśniam, ja nie karzę i nie rozgrzeszam, ja NIE UCZĘ o tym jak było i skąd antysemityzm wziął się w Polsce. Ja tylko sygnalizuje pewne aspekty, na które warto moim zdaniem zwrócić uwagę. Kto jest docekliwy, sam poszerzy swoją wiedze w tym zakresie. Moim celem było opowiedzenie historii zwykłych ludzi. Historii o pięknej miłości, odwadze i szlachetności, na tle okrutnych wydarzeń II Wojny Światowej.
Efekciarstwo? Tak, uzyłem go świadomie. Gwałt? Czego nie, skoro to było na porządku dziennym, a dodatkowo doskonale wpisuje mi się w dramaturgię całości? Scena w kościele? Dlaczego nie? Niech dodatkowo ukaże złudność polskiej pobożności. Scena mycia dziewczyny w bali? Niby nie potrzebna, ale dlaczego nie, skoro dzięki niej widz będzie miał okazję uronić łzę? Śmierć dziewczyny w ramionach chłopaka? Czemu nie? Niech łzy leją się strumieniami. To melodramat, a nie film edukacyjny. Z definicji melodramatu wynika, że to historia opowiadająca o dziejach zwykłych ludzi na tle epickich wydarzeń.
Spójrz na "Listę Schindler'a" Spielberga. Czy on tłumaczył zachowania bohaterów? Czy dzieki temu filmowi dowiedziałeś się jakichkolwiek informacji na temat przyczyn takiego a nie innego zachowania niemców, Żydów, austriaków, polaków? Nie. Za to pełno tam efekciarstwa, scen - wyciskaczy łez. I mimo to film uważany jest za klasykę kina. Inny przykład - mało znany film Jurka Bogajewicza "Boże skrawki" - przepiękna opowieść, również z dziecmi w roli głównej i również unikająca jednoznacznych ocen i moralizatorstwa (kto wie, może dlatego w Polsce się nie sprzedał?).
Nie traktujcie tego scenariusza jako "walki z duchami przeszłości", bo nie taka jest jego funkcja. Traktujcie go raczej jako film, który może wzruszyć, a jednocześnie zaintrygować. To chyba najrozsądniejsze podejście.
Cytuj:
pod względem grubych kresek symbolizmu blisko mu do "Katynia"
Poproszę przykłady z uzasadnieniem.
Iago
Film tak czy siak zrealizuję, bo również i takie założenie przyświecało mi podczas pisania. Nieskromnie powiem, że sam widzę plusy tego tekstu (a nad minusami obiecuję popracować). Niestety, teraz nie mam na to czasu, więc ewentualna produkcja ruszy dopiero jesienią (o ile ruszy).