Pisząc ten scenariusz miałam na celu ukazanie symboliki Winy, jej wpływu na psychikę człowieka, a nie powodów, które ją pobudziły. Jest to absurdalna, groteskowa wypowiedź ( topos jabłka czy topos odwróconego mea culpa). Nie nastawiałam się na wielowątkową fabułę z wyraźnym punktem kulminacyjnym. Dysonans językowy, który zastosowałam to zabieg celowy. Wina została ukazana jako kobieta pewna siebie, przebiegła ( Diabeł z Pana Twardowskiego), jednakże opryskliwa, zawadiacka, posługująca sie ordynarnym, dosadnym językiem kontrastującym z literackim językiem mężczyzny, który pokornie zwraca się do Boga. Postać winy jest zła, ale jednocześnie nie straszna. Chciałam aby raczej wzbudzała sympatię, zaciekawienie. Dominuje nad mężczyzną, który jest egoistą, słaby psychicznie. Wmawia sobie, że jest niewinny, ale dobrze o tym wie, że ponosi winę. Wie, że sie przyczynił do śmierci żony. Tłumaczy się Bogu, stara się zminimalizować swoje poczucie winy. Wina natomiast dostrzega jego konflikt wewnętrzny i szydzi z niego. Stanowi w pewnym sensie nieodłączny element jego dalszej egzystencji.
quagmire napisał(a):
Wina goni gościa.Goni ,goni i co ?
Człowiek wobec winny jest bezsilny i nie ucieknie od niej. Uciekając ośmiesza się. Poczucie winy jest wpisane w naturę ludzka.
Cytuj:
powinno się jakoś bardziej rozwinąć co zawinił
Rozważam czy nie wprowadzi jakiejś retrospekcji.
Hm...ja przede wszystkim widzę obrazami. Więc i może nie napisałam zbyt klarownie co chciałam przekazać, bo i nie posiadam warsztatu - mój pierwszy scenariusz.
Dziękuje za opinie i komentarze. Dużo one wnoszą. Ciekawi mnie punkt widzenia innych.