PoProstuMaciek napisał(a):
Powiem szczerze, że to za bardzo nie nadaję się na film, tylko do teatru.
piskorek napisał(a):
Potwierdzam, że dla mnie to nie jest materiał na film. Ale jako sztuka teatralna
grzes napisał(a):
Tak, jest to w zasadzie sztuka teatralna
ja potwierdzam również, iż w "koniec" zdecydowanie gatunkowo bardziej podpada pod dramat, aniżeli scenariusz, aczkolwiek był to projekt, którego, zanim nawet napisałem pierwszy jego wers, miałem już wyobrażenia jako realizacji filmowej. choć film, który który mógłby z tego powstać byłby istotnie zbliżony do konwencji teatru tv. zresztą przerabianie tego na formę scenariusza filmowego jest już w trakcie...
PoProstuMaciek napisał(a):
uważam, że ze stylu dramatu bije jakaś wtórność(Mrożek, Gombrowicz,ww pisarze
czy to pochwała? już na wstępie napisałem, że koniec jest dziełem, które powiela (osobiście uważam, że twórczo
) pewne style, wątki, myśli etc. przyznałem się do kilku inspiracji, do których Ty dodajesz jeszcze dwie następne, a wszystkie one tak różnorodne i odmienne, że, doprawdy, nie rozumiem na czym w takim razie miałaby polegać owa wtórność. nie zaprzeczam temu, ale czy nie może być tak, że w postmodernizmie, oryginalność tworzy się przez ładnie poskładane plagiaty (czy też, żeby powiedzieć po tarantinowsku "kradzieże")?.
PoProstuMaciek napisał(a):
Nawet nie chce się zagłebiać w symbolikę, bo najprościej w świecie scenariusz nudzi od początku do końca
myślę, że bez zagłębiania się w symbolikę, znużenie jest jedynie rozsądną reakcją
piskorek napisał(a):
Film musi najpierw wciągać widza w intrygę, a ewentualnie potem "trzepać" jego intelekt.
z tak postawioną tezą ja, jako piewca intelektu (
) nie jestem w stanie się zgodzić pod żadnym pozorem
a tak przy okazji, czy któremuś z krytyków (w pozytywnym znaczeniu terminu) spodobała się może np. kartoteka, proces, czy może któryś z dramatów witkacego?
pisząc to muszę, po raz kolejny, zaznaczyć, że sam nawet uważam przyrównywanie "końca" do w/w za drobne nadużycie.