Forum Kamera!Akcja

Obecny czas: 27 Kwi 2024, 12:24

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 9 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
 Temat postu: "Odwaga" mini-scenariusz do oceny
PostWysłany: 02 Sty 2007, 16:04 
Offline
Nie wie jaka kamerę do 1500zl

Rejestracja: 28 Gru 2006, 16:56
Posty: 4
Miejscowość: wrocław
Założenia scenariusza: Ten mini-scenariusz pomyślany jest jako jeden epizod serii krótkich, bo maksymalnie 30 min. odcinków nie powiązanych ze sobą fabularnie. Inspiracją jest tu „Strefa mroku” czyli serial złożony z takich właśnie historyjek, prostych fabularnie, gdzie zawiązanie, rozwinięcie i zakończenie następuje w przeciągu dwódziestukilku minut. Czyli prosta historia, którą wprowadza lektor dwoma zadaniami i podsumowuje trzema (w scenariuszu pominięty został komentarz). I to chyba tyle. Może jeszcze to, że nie jest ważne czy jest to pierwszy czy dziesiąty odcinek, ważne jest to, że całość ma być serią.




Z góry dziękuję za przeczytanie i wszelkie komentarze.


Załączniki:
ODWAGA.zip [29.04 KiB]
Ściągnięto 655 razy
Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 02 Sty 2007, 16:50 
Offline
Absolutny Fan K!A

Rejestracja: 03 Sie 2005, 09:12
Posty: 1064
Miejscowość: Lublin
Przeczytałem i muszę powiedzieć, że nawet niczego sobie. Zrobiłeś coś, co rzadko robi się w dzisiejszych filmach : przedstawiłeś nam bohatera, który nie jest żadnym herosem, którego "kule się nie imają"; a poprostu zwykłego, szarego człowieka jakich tysiące wędruje po ulicach. Myślę, że z jego zachowaniem może się identyfikować większość ludzi nie tylko w naszym kraju, ale i na całym świecie.
Szkoda tylko, że świat, który przedstawiasz w około jest nieco bezbarwny. Wszystko jest jedno wymiarowe : zły i bezwzględny Blondyn (czy jego zachowanie jest tylko wynikiem chęci zdobycia pucharu? może by to tak trochę pogłębić?); Mały jako małpka, ofiara, który jest właściwie tylko pretekstem do przedstawienia postawy naszego tenisisty (ale właściwie dlaczego nasz bohater się zmienia? Dlaczego ostatecznie decyduje się wygrać mecz? Tego nie mogę pojąć i byłbym wdzięczny gdybyś wyjaśnił mi który moment w zachowaniu zjawy Małego go do tego przekonał?). Nie jestem pewien czy tak wykreowany świat zainteresuje potencjalnego widza. Poza tym mało wiemy o osobistym życiu głównego bohatera. Zdecydowanie za mało. Zastanów się czy nie wartoby było rozbudować nieco jego sferę życia prywatnego.

Jedno mnie tylko martwi. Tenis w gruncie rzeczy wydaje mi się sportem mało efektownym, mało dynamicznym. Czytając Twoje opisy walk cięzko jest mi wyobrazić sobie jak to będzie wyglądać i czy ktoś kto akurat zobaczy taką scenę nie zrezygnuje z obejrzenia dalszej części filmu.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 02 Sty 2007, 23:42 
Offline
Nie wie jaka kamerę do 1500zl

Rejestracja: 28 Gru 2006, 16:56
Posty: 4
Miejscowość: wrocław
Dziękuje za przeczytanie i komentarz.

Główny problemem, z jakim spotkałem się pisząc ten mini-scenariusz jest fakt, że cała fabuła musi się zmieścić w przyjętym schemacie tzn. odcinek nie może przekraczać 30 min.(a mówiąc jeszcze dokładniej dwódziestukilku). Każdy dodatkowy wątek to dodatkowe minuty stąd brak np. życia prywatnego bohatera które „pogłębiło” by postać. Może przeholowałem, bo problem ten faktycznie można by rozwiązać w trzech scenach obcinając trochę przydługawe czasami didaskalia. Ale znacznie łatwiej jest pisać niż obcinać.

Świat faktycznie jest jednowymiarowy. Ale znowu, pół godziny. Nie chciałem przesadzać z psychologią. Blondyn jest zły, od początku do końca. Nie zmienia się jedyne, co widzimy to fakt, że nie potrafi żartować ze swojej gry, to jest jego płachta na byka. To jest uproszczenie, które zastosowałem celowo. Chciałem się skupić na gł. bohaterze, bo to jego przemianę powinniśmy obserwować. Wychodzę z założenia, że takie krótkie fabuły bazują na schematach, uproszczeniach i kliszach. Szczególnie w drugim planie.

Dlaczego bohater decyduje się wygrać mecz? Słabość nie do obrony. Jeżeli tego nie widać to poważny błąd. Trochę się tego spodziewałem. A i tak poprawiałem tą scenę! Nieźle co.

Co do tenisa to jedyny zarzut, z którym nie mogę się zgodzić. Inną sprawa jest czy nie można tego lepiej opisać (na pewno można no i chyba trzeba). Gwoli ścisłości nie jestem fanem tenisa, nie umiem grać w tenisa i właściwie za nim nie przepadam. Ale tenis można przedstawić widowiskowo. Tenisa bym się trzymał. Zawsze się zastanawiałem jak bardzo trzeba wnikliwie opisywać takie sceny (akcji) skoro w produkcji i tak żyją one swoim życiem. (Nie jestem jednak idiotą, który uważa, że coś się poprawi w produkcji, więc można to zostawić. Tak tylko na marginesie z rozważań własnych).

Co do bezbarwności świata. Trochę mnie to niepokoi. Myślisz tylko o zbytnich uproszczeniach bohaterów czy może brakuje trochę tła? A może jeszcze czegoś?

Zawsze jestem wdzięczny również za rady.

Jeszcze raz dzięki za poświęcony czas.

p.s. czepiam się tych 30 min. i właściwie usprawiedliwiam się tym, ale jest to pewien reżim, który wymusza pewne zachowania. Mieszając zbyt wiele wątków widz się może pogubić, szczególnie gdy nie jest nastawiony na kulturę wysoką tylko na prostą rozrywkę. No i znowu się usprawiedliwiam okrągłym zdaniem.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 03 Sty 2007, 13:26 
Offline
Absolutny Fan K!A

Rejestracja: 03 Sie 2005, 09:12
Posty: 1064
Miejscowość: Lublin
Mimo wszystko dodałbym coś, co ukazałoby widzowi kim nasz bohater jest naprawdę. Na razie znamy go tylko od strony jego sportowych upodobań. Zainscenizuj chociaż jedną scenę na przykład w jego domu. Już chociażby po tym będzie można domyślić się jakim jest człowiekiem na codzień.

Proponuję Ci, żebyś zrobił pewien test. Wypisz sobie na kartce nagłówek każdej sceny, a pod każdym z nich zaznacz, czy w scenie tej bierze udział główny bohater - Andrzej. Powiem Ci, że ja takie doświadczenie przeprowadziłem i stwierdzam, że w Twoim tekście nie ma ani jednej sceny, w której Andrzej by nie występował! Do czego zmierzam? Ano bezbarwność tego świata polega na tym, że on nie żyje własnym życiem. Wszystko upracie kręci się wokół jednego wątku - Andrzeja i jego dylematu moralnego i temu wątkowi jest podporządkowane. Gdy potrzebna jest pusta ulica - mamy pustą ulicę; gdy potrzebujemy przechodzącego trenera - mamy przechodzącego trenera; gdy potrzebujemy przechodniów - ni stąd ni z owąd pojawiają się w pobliżu. Dobrze, że skupiasz się na jednym wątku, ale nie możesz rezygnować z pewnych urozmaiceń. Ta monotonia i cągle obecny na ekranie główny bohater może być nużąca. Trzeba dać widzowi odsapnąć, pokazać mu coś innego.

A co do obszerności didaskalów, to powiem Ci, że różne są opinie na ten temat. Z jednej strony reżyser, który zajmie się realizacją takiego tekstu może poczuć się w pewnym sensie ograniczony przez scenarzystę poprzez tak szczegółowy opis miejsc akcji czy zachowania bohaterów. Ale z drugiej strony teksty pisane bardziej literacko (tak jak Twój) czyta się przyjemniej (chociaż powiem szczerze, że co poniektóre obszerniejsze opisy sobie darowałem, a i tak ogólny przekaz nie zaginął). Także jeżeli znajdziesz czas możesz spróbować je poskracać i w to miejsce wstawić jakieś przerywniki, poboczne wydarzenia, które wprowadzą trochę świeżego powiewu.

Nie ma za co dziękować. Czytanie i podpatrywanie warsztatu innych osób to również dobra szkoła dla mnie :)

pozdrawiam


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 03 Sty 2007, 17:55 
Offline
Nie wie jaka kamerę do 1500zl

Rejestracja: 28 Gru 2006, 16:56
Posty: 4
Miejscowość: wrocław
No to zabiłeś mi ćwieka. Aż nie wiem co powiedzieć. :) Faktycznie kamera cały czas podąża za gł. bohaterem i skupia się na moralnym dylemacie, który przeżywa. Ale w sumie o to chodziło. Dać odpocząć widzowi? Brzmi rozsądnie, ale nie wiem. Do tej pory nie myślałem, że można to traktować jako błąd w krótkiej fabule - teraz się waham. Myślisz raczej o krótkich wtrętach z życia drugiego planu, czy raczej scenach z wątkiem?

Faktycznie brakuje tu sceny z życia prywatnego bohatera. Choć jedna to raczej mało. We wszystkich wątkach powinien być początek, środek i koniec . Więc powinny być minimum trzy. Może przesadzam, ale i tak to w tych scenach musi zostać rozwiązany problem zwrotu akcji (motywacji do wygrania meczu).

Co z kwestiami technicznymi? Didaskalia już były. Ale sama przejrzystość scenariusza, poprawność zapisu, użyte środki (np. punkt widzenia(PW)-nie za dużo? Z takimi rzeczami łatwo przesadzić), płynność historii itp...

Jak komuś się chce przeczytać 30 stron tekstu a potem napisać cos jeszcze na ten temat z sensem no wdzięczność jest wymagana :)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 03 Sty 2007, 21:32 
Offline
Absolutny Fan K!A

Rejestracja: 03 Sie 2005, 09:12
Posty: 1064
Miejscowość: Lublin
Wiesz, a propos ciągłej obecności Andrzeja na ekranie, to ciężko rozpatrywać mi to w kategoriach błędu. Być może masza rację, że w krótkim metrażu nie jest to aż tak rażące (ale mimo wszystko 30 minut do najkrótszego metażu nie należy :) ). Natomiast w filmie pełnometrażowym taka sytuacja poprostu nie mogłaby mieć miejsca. Zresztą wystarczy spojrzeć na pierwszy lepszy film i dokładnie go przeanalizować pod tym kątem.

Ja nie chcę za bardzo ingerować w to co piszesz, więc nie będę Cię namawiał do radykalnych zmian. Na pewno nie warto wprowadzać całkowicie nowego wątku, bo to tylko przysporzy kolejnych kłopotów. Zresztą, już w tej intrydze masz potencjał kilku postaci do wykorzystania. Chociażby postać Blondyna i jego oprychów. Może wstawić jakąś scenę opisującą relacje między nimi? Może bardziej uwiarygodnić jego motywację? Dlaczego tak uparcie chce wygrać? Teraz kolejna postać - trener. Na razie jest to stereotypowy mentor, który jest poczciwym człowiekiem i doradza Andrzejowi. A skoro i tak pojawia się stosunkowo często może dodać mu nieco więcj życia? No i na koniec sam Andrzej. Żeby go zaprezentować wcale nie potrzeba dużej liczby scen. Nie musisz się rozdrabniać. Załóżmy, że po scenie napadu na Małego wraca do domu. Jaki jest jego dom? Co w nim robi? Może do kogoś dzwoni? Żeby się przed kimś wygadać? Niech oprócz sportowego życia ma też i odrobinę życia prywatnego. Każde wydarzenie i każdy człowiek jest wielopłaszczyznowy. A w filmie trzeba pokazać jego różne wymiary.

Co z motywacją do wygrania meczu? Szczerze mówiąc nie wiem. To jest najsłabsza strona Twojego tekstu. Wydaje mi się, że problemem nie jest tu postać Andrzeja i kwestia jego decyzji, ale postać Małego, oraz to, czy warto dla niego tą trudną decyzję podjąć. Bo w zasadzie kim był Mały dla Andrzeja? Nikim. Znajomym z kortu. Racja, jest jeden powód. Poczucie winy, że Andrzej nie pomógł mu wtedy. Że nie uratował go przed skopaniem na śmierć. Ale wartoby jeszcze pod koniec podbić stawkę.
Czyli pierwszy powód : chęć odpokutowania za winę.
Z drugiej strony przyjrzyjmy się postaci naszego głównego bohatera. Tu już nie chodzi tylko o zemstę na Blondynie. Tu chodzi o jego własną skórę. Wie, że jak wygra mecz, to przegra swoje życie. To jest genialny dylemat. No tylko, że tu pojawia się następny problem. Hmmm, dopiero teraz na to uwagę zwróciłem. Nie wydaje Ci się, że ten turniej dla Andrzeja nic nie znaczy? Pojdzie sobie na kort, zagra, wygra i tyle. Żadnej radości, żadnej satysfakcji, nic - kompletne zero. Ale to znowu wychodzi niedopracowanie postaci. Skoro już masz ten dylemat : wygrać mecz i przegrać życie, czy lepiej odpuścić i zachować całą skórę?; to spraw, żeby wygranie tego meczu było dla Andrzeja sprawą życia i śmierci. Niech zwycięstwo będzie mu do czegoś potrzebne, może dostanie za nie ogromną ilość pieniędzy, która jest mu do czegoś potrzebna (hmm, motyw pieniędzy jest też dobry w przypadku Blondyna), może wygranie przez niego turnieju było marzeniem jego zmarłego ojca/matki. Na tym właśnie polega podbijanie stawki. Im stawka wyższa, tym film ciekawszy i z tym większym zaangażowaniem widz będzie go oglądał.

Co do kwestii technicznych to nie mam zamiaru czepiać sie ustawienia akapitów, ilości pustych linii pomiędzy opisem a dialogami. Jeden, podstawowy i wart pononego przemyślenia zarzut to - jak już wiesz - długość didaskaliów. Jeżeli je skrócisz, to myślę, że i więcej forumowiczów będzie chętnych do przeczytania tego tekstu, a Ty będziesz mógł ocenić rzeczywistą długość filmu.

Jej, rozpisałem się. To co podałem Ci wyżej to garść rad, z których możesz skorzystać albo nie. Przepraszam, że wyszedł mi nieco chaotyczny wywód, ale dostałem że tak powiem słowotoku :D

pzdr


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 05 Sty 2007, 08:39 
Offline
Coś gdzieś słyszał

Rejestracja: 04 Cze 2006, 11:57
Posty: 229
Miejscowość: Warszawa
Na moje wyczucie, to "Odwaga" jest opowiadaniem przerobionym na scenariusz - tzn. punktem wyjścia było literatura. To dobra metoda, ale zabrakło chyba etapu treatmentu.
Trudno jest cokolwiek napisać o tym scenariuszu, bo fabuła nie jest zbyt jasna - a w każdym razie trudno jest wyczuć Twoje intencje.
Jedyne, co można Ci w tej chwili poradzić, to napisanie treatmentu/synopsis - takiego na góra 1 stronę, a najlepiej pół. Myślę, że Twoje problemy rozwiążą się wtedy same.

Co do formy - myślę, że zbyt kurczowo złapałeś się zasady: 1 strona = 1 minuta. Przy Twoim stylu na pewno się ona nie sprawdza - dajesz tu materiał na góra 15 minut. Zresztą wystarczy, że poskracasz didaskali i będziesz to miał jak na dłoni.

Uwagi LGF o braku elementów poszerzających charakterystyki bohaterów są słuszne, choć ich realizacja musi być dostosowana do czasu trwania odcinka (w praktyce jest to zdecydowanie bliżej 20 minut niż 30, bo przynajmniej 2,5-3 min. to napisy początkowe i końcowe, a do tego jeszcze przerwa na reklamy).

Natomiast - w moim przekonaniu - bardzo poważnym błędem byłoby dołożenie do fabuły propozycji LGF o "podbiciu stawki" (w tym kontekście nie najszczęśliwszy termin) i stworzenie jakiejś przemożnej motywacji wygrania. To kładłoby całkiem smaczek tej opowieści: irracjonalności działania i otoczki tajemnicy takiej rodem z innego wymiaru. Gdyby Andrzej miał jakąś inną motywację niż wyrzuty sumienia i jakiś strach przed "duchem" - wątek Małego byłby bardzo mało istotny. No, ale to moje prywatne odczucia...

A wracając jeszcze na chwilę do Twojego podstawowego założenia - serialu składającego się z niepowiązanych w żaden sposób epizodów - poważnie bym się nad tym zastanowił. Jeśli nie masz już sprzedanej jakiejś stacji tej idei, to narażasz projekt na odrzucenie. Na polskim rynku przyjęło się, że serial musi mieć jakąś stałą - albo będą to bohaterowie (najczęściej), albo jakiś element fabuły. W Twoim przypadku niechby to była choćby sprawa wpływu zmarłych (trywializując: duchów) na działania żywych. I taką stałą trzeba bardzo wyraźnie wskazać w eksplikacji.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 06 Sty 2007, 19:22 
Offline
Nie wie jaka kamerę do 1500zl

Rejestracja: 28 Gru 2006, 16:56
Posty: 4
Miejscowość: wrocław
„Odwaga” nie jest i nigdy nie była opowiadaniem. Ale niewątpliwie jest to cenna uwaga, bo pokazuje, że scenariusz jest zbyt opisowy. A o czym jest historia? O chłopaku, który jest tchórzem, ale któremu jest dana druga szansa żeby się zmienić. Tyle jeśli chodzi o ujęcie tematu w jednym zdaniu. Cała reszta to forma, którą wybrałem do opisania. Ale głównie chodziło o stworzenie ciekawej historii na pół godziny oglądania a nie (Boże broń) moralitetu.

Z tą jedną minuta – jedną stroną scenariusza to faktycznie zwodnicza sprawa. I tak wszystko zależy od tego, kto kręci i jakich środków używa. Scenę można niemiłosiernie ciągnąć długimi ujęciami albo zrobić dynamiczny montaż i pokazać wszystko w 1/3 czasu. Weźmy „Oficera” gdzie sceny są długie jak „Panorama Racławicka” i czasami siłą woli nie zasypiamy i porównajmy np. z ... „24H”:) Naciągane - bardzo, ale i jedna i druga produkcja to kino sensacyjne. „Odwaga” jest napisana „leniwie”, ale to zabieg celowy. Taka przyjęta konwencja. Co nie znaczy, że może być nudno i długo. Jeśli tak jest to niezamierzony błąd.

Odcinek powinien trwać jakieś 24 minuty. Łatwo można wtedy podzielić na trzy ósemki. Przed pierwszą i drugą zwrot akcji. Amerykańska zasada żeby widz miał ochotę poczekać aż się skończą reklamy w przerwie:) i zobaczyć, co się stanie dalej. Czołówka to max. 30 sekund. Na marginesie, nie wiem skąd w polskim kinie maniera żeby w czołówce wymieniać cała ekipę kręcącą film( przy pełnymmetrażu). Krew mnie zalewa, gdy to widzę. A za Wielką Wodą - pod czołówkę (krótką) masz już podpięta akcję (choćby samochód wjeżdża w ciemny zaułek).

Co do podbicia stawki to sam nie wiem. Jak widać sprawa nie jest jednoznaczna. Jednak jest to w końcu „święta zasada”. Sztuka zrobić to umiejętnie tak żeby nie stracić właśnie owej tajemnicy. W końcu nie musi chodzić o pieniądze czy zdrowie. Po prostu trzeba znaleźć coś, co wpasuje się w klimat.

O tym nie pisałem, ale serial ma pomyślany element wspólny. To postać, która pojawia się w każdym odcinku. Jako przechodzień, sprzedawca itp... Docelowo jeden odcinek (np. ostatni) byłby opowieścią właśnie o tej postaci (np. w dwóch częściach). Coś jak u Kieślowskiego w „Dekalogu”. Wiem, że nie do końca o to ci chodzi i rozumiem twoje obiekcje. Ale przyzwyczajenia trzeba zmieniać.

Brakuje mi trochę takiej podstawowej oceny. Pierwszego wrażenia. W stylu: trzeba zmienić to i to, ale coś w tym jest i mi się podoba (pomysł, akcja etc...) albo kompletnie ci nie wyszło a z tymi zmianami będzie jako tako. Lub przy takiej konwencji jest dobra podstawa lub warunki przyjęte nie zostały spełnione. Czyli warto drążyć albo spróbuj jeszcze raz czy jakoś tak.

Jak pisałem LGF’owi dzięki za poświęcony czas na czytanie i uwagi.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 07 Sty 2007, 11:47 
Offline
Coś gdzieś słyszał

Rejestracja: 04 Cze 2006, 11:57
Posty: 229
Miejscowość: Warszawa
Napisałeś: " A o czym jest historia? O chłopaku, który jest tchórzem, ale któremu jest dana druga szansa żeby się zmienić". To nie jest odpowiedź - myślałem o czymś, co bardziej odsłania Twój zamysł dramaturgiczny.
Ale i tak uważam, że tekst jest dobry - ma ciekawy metafizyczny posmak. I myślę, że widz będzie miał wybór interpretacji: cofnięcie czasu, albo "życie po życiu". I to jest najważniejsze w tego typu dramaturgii.
Myślę też, że z kosmetycznymi poprawkami (choćby sugerowane przez LGF "dorysowania" sylwetki bohatera) poradzisz sobie bez trudu. Zresztą trudno nawet byłoby coś konkretnego doradzać - musisz to zrobić sam, mając na uwadze to, że ma to potęgować stworzony przez Ciebie klimat. Zainteresowaniem widza (tak, jak to sam ująłeś) nie musisz się przejmować - ta fabuła wciąga. W każdym razie punkty zwrotne masz, ale gdzie one będą wypadać, zależy to również od realizatora - z tym, że to od niego zależy tempo akcji to sprawa oczywista.
Podobnie ma się sprawa z czołówką - to również nie zależy od Ciebie. Lista płac to rzecz, której telewizory trzymają się kurczowo...
"Podbijanie stawki" - może to i święta reguła, ale w tym przypadku nie za bardzo ma ona zastosowanie. Tu chodzi o coś zupełnie innego - owa metafizyczność rządzi się trochę innymi sprawami. Zresztą instynktownie tak to właśnie prowadziłeś.
Natomiast nie przekonuje mnie Twój pomysł z przewijającą się przez wszystkie odcinki epizodyczną postacią. Jesteś pewien, że widz to zauważy - i, co ważniejsze, zrozumie? Jeśli już chciałbyś pójść w tym kierunku, chyba ciekawszy byłby chwyt z filmu "Kapitał, czyli jak zrobić pieniądze w Polsce" - tam kolejne niepowodzenia bohatera inicjuje przewijająca się postać, która kolejno jest bodajże inspektorem Sanepidu, urzędnikiem podatkowym itd. (nie pamiętam już dokładnie, bo dawno to oglądałem).


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 9 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 20 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group