Ja odbieram to jak zajawkę mocno zagubionego w swoim świecie młodego człowieka, który na siłę szuka odpowiedzi na pytania natury egzystencjonalnej.
Ale OK. Tekst przegadany, praktycznie nadaje się na scenę teatru a nie na film.
Przepraszam. Nadawałby się, gdyby poza samą paplaniną zagubionych między snem a śmiercią postaci niósł jeszcze treść. Treść w znaczeniu celu, w jakim to coś zostało napisane. Przeczytałem i muszę powiedzieć że ani mnie to nie oświeciło, ani nie pokazało nowej prawdy o życiu ani nie wywołało specjalnych emocji, więc o co tu chodzi?
Zagmatwane wywody pseudofilozoficzne o życiu i śmierci są dobre, ale cholernie trudne do napisania dla szerokiej publiczności, bo po pierwsze mają zmuszać do refleksji, po drugie muszą być nacechowane czymś odkrywczym, co pozwoli zobaczyć własne życie w nowym świetle i wreszcie muszą być zakończone mottem czy innym przesłaniem, aby w ogóle chciało się nad tym zastanawiać.
W Twoim tekście niema żadnej z tych cech, a sama mieszanina oderwanych od przegadanych siebie scen nie wystarczy na hit sezonu.
|