Forum Kamera!Akcja

Mam żal do Shreka. Wywarł tak wielki wpływ na obecną animację, że każda powstała bajka traktuje go niczym największe bóstwo. Nie inaczej jest w wypadku disneyowskiej "Dżungli", która nie tyle nie wnosi nic nowego, co powiela kolejne schematy.

Film ten, a raczej bajka, jest dobitnym przykładem, że chwile świetności, Disney ma już za sobą. Zawdzięcza to właśnie Shrekowi. Nieudolnie próbuje dorównać wytwórni Dreamworks, która obecnie jest bezkonkurencyjna w animacji trójwymiarowej. Disney powinien powrócić do korzeni, odrzucić "shrekowskie" naleciałości i znów zająć się tradycyjnymi kreskówkami.
Historia z "Dżungli" to wymieszany Nemo z Madagaskarem. Lwiątko Franek, pechowym zbiegiem okoliczności znajduje się na wyspie gdzie lada moment wybuchnie wulkan. Jego ojciec, wraz z kilkoma przyjaciółmi wyrusza na ratunek. A więc fabuła niby jest. NIBY... Tak naprawdę, wbrew streszczeniu, brak tu jakiegokolwiek sprecyzowanego wątku. Zrozumiecie mnie, gdy obejrzycie.

Zwierzaczki wyglądają ładnie i... strasznie! Dziecko niejednokrotnie może wystraszyć się ryczącego lwa, czy biegnącej antylopy (nazywanej przez bohaterów krową). Muzyka kiepska, choć momentami słyszymy znane już kawałki, co nie tyle uatrakcyjnia film, co "ukomercja". Bo co do tego, że "Dżungla" jest typowo komercyjnym filmem nie mam nawet najmniejszej możliwości.

Disney po raz kolejny się nie popisał. Zawiódł. Rozczarował. Zirytował. Mimo to czekam na kolejne bajki tej wytwórni, jednak nie w stylu fatalnej "Dżungli" lecz w stylu wspaniałej i magicznej "Pocahontas".