Forum Kamera!Akcja
http://kameraakcja.pl/

CANNES. i po krzyku.
http://kameraakcja.pl/viewtopic.php?f=53&t=5889
Strona 1 z 1

Autor:  akacja [ 23 Maj 2011, 15:51 ]
Temat postu:  CANNES. i po krzyku.

ciekawi mnie, jak oceniacie tegoroczny festiwal w Cannes?

mówi się o zaskoczeniu - Malick dostał Złotą Palmę? Tree of Life (Drzewo życia). outsider, dziwak, nieregularnie pracujący reżyser.

faworyzowano von Treira - wiadomo. czy przez wywołany skandal (umówmy się, że media rozdmuchały sprawę. nic złego się nie stało) nie otrzymał żadnej nagrody?

a co z Bruno Dumontem? Almodovarem?

ważne, że sporo filmów z Cannes pojawi się na tegorocznej Erze Nowe Horyzonty (www.enh.pl) jako polskie premiery.

czekam na Wasze opinie.

Autor:  Stroheim [ 23 Maj 2011, 20:21 ]
Temat postu:  Re: CANNES. i po krzyku.

akacja napisał(a):
ciekawi mnie, jak oceniacie tegoroczny festiwal w Cannes?

mówi się o zaskoczeniu - Malick dostał Złotą Palmę? Tree of Life (Drzewo życia). outsider, dziwak, nieregularnie pracujący reżyser.



Mnie ten werdykt nie zaskoczył w żadnym stopniu.Amerykankie filmy raczej nie mają prawa bytu w sekcji konkursowej , ale w przypadku Malicka nie mamy do czynienia z filmem typowo amerykanskim : to jeden z najbardziej europejskich amerykanskich twórców filmowych , w dodatku realizujący filmy niezwykle rzadko i w żołwim tempie ( zdaje sie ze poczatek produkcji "Drzewa zycia" datuje sie na 2006 rok ). Złota palma dla jego filmu wydaje sie równie "egzotycznym" posunieciem co filmy tam pokazywane , ale jednak cieszy : byc może zmobilizuje Malicka do częstszych wypadów w swiat kina , a już napewno potwierdzi renomę amerykanskiego kina ( niezależnego ) , które ostatnimi czasy regularnie podnosi swój poziom.

Co do Von Triera , eh...juz kiedyś o tym pisałem : denny prowokator z niego ( zarówno na ekranie jak i poza nim ). Jego ostatniego filmu nie widziałem , ale z tego co wynika z jego ostatnich dokonan można wywnioskować iż Pan reżyser obsesyjnie ( i z nadetą megalomanią - w dodatku ) poszukuje "absolutu" w kwestii oryginalnosci tematu ( i w pewnym sensie - formy też ) i z każdym kolejnym filmem nie daje za wygraną. W konsekwencji tylko dowodzi swoim dziełem jak łatwo popaść w banał i w chaotyczną formę która zamiast "poruszać" system nerwowy widza tylko go usypia.

Autor:  Gunar91 [ 24 Maj 2011, 16:27 ]
Temat postu:  Re: CANNES. i po krzyku.

Stroheim usypia Cię von Trier? Czy gdybasz nt. Melancholi? Ja chętnie się na ten film w piątek wybiorę. Choć jak widać wieksze pieniądze nie wpływają korzystnie na działalność tego pana (Antychryst).
Natomiast "Przełamując fale" i "Tancerka w ciemnościach" sprawiły, że i tak będę śledzić jego twórczość.
A co do wypowiedzi... widzałam na youtube. Zupełnie nie jest to wstrząsające. Sadze że organizator festiwalu rozdmuchał całą sprawę. Bo w Cannes na dobrą sprawę nic się nie dzieje - dywan i lale.

Autor:  Stroheim [ 24 Maj 2011, 19:42 ]
Temat postu:  Re: CANNES. i po krzyku.

Gunar91 napisał(a):
Stroheim usypia Cię von Trier? Czy gdybasz nt. Melancholi?.


Miałem na myśli jego ostatnie filmy ( "Melancholii" JESZCZE nie miałem okazji "poczuć" ). I nie zgadzam sie z twierdzeniem jakoby organizatorzy festiwalu rozdmuchali całą sprawę próbując go w jakiś sposób "uatrakcyjnić". Ten festiwal nie słynie raczej z "prowokacyjnej otoczki" , już sama parada gwiazd sie tam pojawiających, przykuwa wystarczającą uwagę świata. Wydaje mi sie że podobne "prowokacyjne sztuczki" tylko odstraszają organizatorów , bo w Cannes zdarzają sie one niezmiernie rzadko a festiwal od lat niezle sobie radzi...więc : po co to zmieniać ?

Autor:  akacja [ 30 Maj 2011, 18:22 ]
Temat postu:  Re: CANNES. i po krzyku.

zgadzam się z Gunar91. sprawa została rozdmuchana. wiadomo przecież, że w Cannes wieje nudą. snobizm, snobizm, snobizm i sporo dobrych filmów.

wyobraźmy sobie inne okoliczności - wypowiedź von Treira obrócona zostałaby w żart. toż na absurd zakrawa fakt, że musiał się z tego niezliczoną ilość razy tłumaczyć, a i tak zapewne łatkę skandalisty (sic!) nosić będzie do końca. amen. oby tylko nie zaczęto filmów jego interpretować rewizjonistycznym, historycznie i ideologicznie kluczem...

i nie jest dennym prowokatorem. ktoś, kto potrafi wyreżyserować film tak dobry, jak Przełamując fale nie może być po prostu dennym prowokatorem. do Antychrysta można - owszem - mieć sporo uwag, jednak i w nim widać rękę kogoś, kto wie, co robi.

Malick nie musi częściej robić "wypadów" do kina. wydaje mi się, że tego nie potrzebuje. może zwyczajnie taki ma system pracy.

no. się rozgadałam.

Autor:  Nikodem [ 30 Maj 2011, 19:31 ]
Temat postu:  Re: CANNES. i po krzyku.

Skandal to łatwy zarobek dla kiepskich dziennikarzy i w tych kategoriach na sprawę bym patrzył. Nie rozumiem jednak, dlaczego zakazano von Trierowi wstępu do pałacu festiwalowego. Obrzydliwa polityczna poprawność i etniczna prawomyślność przelała się do Europy przez ocean? "Melancholię" widziałem i oceniam ją dobrze - ma trochę minusów jak dłużyzny, czasem wkrada się do niej pretensjonalność i kicz. Więcej ma jednak plusów a jakie to już zobaczcie sami bo warto. Nie jestem ekspertem od Triera, ale ten film wciągnął mnie jak dobre malarstwo. Jest bardzo autorski - oglądając go czuję, że zrobił go człowiek z krwi i kości, artysta z jakąś wizją, który czymś chce się podzielić i wie, za pomocą jakich narzędzi to uczynić.

Autor:  akacja [ 31 Maj 2011, 10:22 ]
Temat postu:  Re: CANNES. i po krzyku.

otóż to.

tym rozsądnym, wyważonym głosem możemy zakończyć dyskusję na temat "skandalu" wokół Triera.

bardziej interesuje mnie teraz premiera "Tree of life". ostatnio odświeżyłam "Cienką czerwoną linię", w kolejce czekają kolejne (z tych nielicznych) dzieła Malicka. jakie są wasze refleksje, wrażenia z odbioru jego twórczości? przecież ten gość jest niesamowity. doskonale odmierzone obrazy, zdjęcia, delikatnie prowadzona narracja, która nie nudzi. ma fantastyczne wyczucie chwili.

a - wokół Cannes jeszcze - filmy Nicolasa Winding Refna. znacie? ostatnio obejrzałam "Bronsona". rewelacja.

wybieracie się na ENH? ma być Terry Gilliam!

Autor:  Stroheim [ 01 Cze 2011, 14:31 ]
Temat postu:  Re: CANNES. i po krzyku.

akacja napisał(a):
delikatnie prowadzona narracja, która nie nudzi. ma fantastyczne wyczucie chwili.
!


Tak , styl i rytm jego narracji przypomina mi czasami atmosferę filmów Antonioniego : akcja tak "leniwie" się toczy , jakby od niechcenia , bohaterowie nie istnieją samoistnie lecz stanowią wyrazny i nieodłączny element "otoczenia" , kreowanie nastroju niedopowiedzenia i "niezwykłości" itd. Ostatnio słyszałem tu i ówdzie głosy oburzenia na werdykt tegorocznego jury - oto niektóre z nich : "Po co Malickowi złota palma " ? , " Jakim prawem na festiwalu wygrał film amerykański " ? , " Jak to możliwe że jury tak szacownego festiwalu przyznało główną nagrodę filmowi z Bradem Pittem" ? itd... Z góry założyłem że autorzy
powyższych uprzedzeń nie mieli zielonego pojęcia kim jest autor "Drzewa zycia" i jak bardzo jego podejście do kręcenia filmów ( a nawet jego filozofia życiowa ) nie różni sie niczym od stylu artystycznego wielu wybitnych twórców kina europejskiego. No bo kim tak naprawdę jest Malick ? Twórcą znanym z tego , że kręci filmy w żółwim tempie i z dziesięcioletnim odstępem ? Wielkim outsiderem kina amerykanskiego , któremu zdecydowanie bliżej do nastrojowych filmów Antonioniego niż do podpierania sie kinem gatunków ? Czy jego "Cienka czerwona linia" ( w mojej opinii bezdyskusyjne arcydzieło ) w ogóle kwalifikuje sie do tego by określać ją jako film wojenny ? Co z tego , że przed naszymi oczami wędrują tabuny żołnierzy z karabinami w ręce , a w oddali co chwila słychać wybuchające granaty ? Takich scen jest w filmie wiele. Ciekawsze jednak wydaje sie to co "pomiędzy" : momenty ewokujące ciszę , spokój ( choć pozorny ) i refleksję. Jakby dwa filmy w jednym - który dominuje ? Moim zdaniem ten drugi : najlepsze sceny w filmie oscylują własnie wokół tego, co dzieje sie w psychice ( Malick zapewne powiedziałby : duszy ) żołnierzy , a nie na polu walki. Okazuje sie, że z piekła zwanego wojną, można choć na moment uciec. Zadziwiająca jest też w twórczości amerykanina konsekwencja z jaką filmuje przyrodę , pejaże itd. Najprościej byłoby powiedzieć, że stanowi ona jakby odzwierciedlenie stanu ducha ludzi którzy sie z nią stykają. To jednak byłoby zbyt proste. W sekwencjach eksponujących naturę u Malicka jest coś "poza " i "ponad" : jakby stanowiła ona ostateczną deskę ratunku dla zgnębionych i poniżonych bohaterów , ich jedyną drogę wyjscia. W "Cienkiej czerwonej linii" bohater grany przez Caviezela podobnie to odczuwa : w momencie gdy ginie , Malick zamiast pokazywac nam jego podziurawione przez kule ciało , pozwala mu raz jeszcze "zanurzyć się" w tym "odczuciu". Ale inni tego nie rozumieją.Ich przegrana tym bardziej sie uwydatni.

Autor:  akacja [ 14 Cze 2011, 22:34 ]
Temat postu:  Re: CANNES. i po krzyku.

Tree of life - obejrzane.

zastanawiające podobieństwo formalne między dwoma filmami. nie tylko formalne. temat również zbliżony.

Autor:  Nikodem [ 26 Cze 2011, 11:48 ]
Temat postu:  Re: CANNES. i po krzyku.

Byłem wczoraj na Drzewie życia. Film faktycznie odrobinę kojarzy się z "Melancholią". Oba filmy poruszają temat człowieka w ujęciu kosmologicznym i mają pewne podobieństwa w budowie struktury. Na tym jednak podobieństwa się kończą. Von Trier opisuje swój koniec świata jako nihilista i ateista. Drzewo życia natomiast jest swoistym wyznaniem wiary w Boga - pozornie bardzo ogólnym zachwytem nad pięknem jego dzieła (świata, życia) właściwym dla chyba wszystkich religii świata, ale i szczególnym nośnikiem wartości chrześcijańskich (miłość, łaska) - niezbyt modnych w dzisiejszych czasach (może stąd to buczenie w Cannes?). Ten film nie spodoba się wszystkim, dla mnie jednak jest arcydziełem. Z różnych powodów (niezwykłe aktorstwo, improwizacje, zdjęcia, sposób narracji, montaż) - nie ma sensu o tym więcej pisać - warto zobaczyć samemu.

Autor:  Willmro [ 01 Cze 2016, 05:45 ]
Temat postu:  Re: CANNES. i po krzyku.

temat również zbliżony.
genting club

Strona 1 z 1 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/