Janosik? To jakaś popierdółka, nie Janosik. Wróciłem właśnie z kina i oto co mam do powiedzenia o tym filmie - gdyby usunąć z niego sceny seksu i tańców zostałaby go godzina. Zero akcji i napięcia, zbójowania właściwie nie ma poza kilkoma, bardzo cienkimi scenami, kupę tu nielogiczności zdarzeń i zachowań a nade wszystko nie ma właściwie Janosika. Dlaczego miał taki mir wśród swojej bandy skoro nawet ukraść im nic właściwie nie pozwalał, był mdły, nie podnosił nigdy głosu i miał bez przerwy wizje Matki Boskiej albo diabła (sic!). Dlaczego kochali go tak ludzie i krążyły o nim legendy, dlaczego chciano go złapać skoro de facto nic nie rabował? W tym filmie nie ma pokazanego Janosika zbójca - jest chłopaczek, który jest bez przerwy zagubiony i smutny. Pełno też zupełnie niepotrzebnych, porzuconych wątków, aktorstwo beznadziejne (większości Słowaków głosu użycza ten sam polski aktor, czasem nie da się rozróżnić co kto mówi), nie ma żadnego konkretnego czarnego charakteru ani konfliktu (złamanie podstawowych zasad kina) a wszystko sfilmowane tak, że czasami nic nie widać. Na tak nudnym i nieudanym filmie dawno nie byłem. No i jest niespójny pod względem stylu - raz w scenach walk nic nie widać, zaraz potem są tortury i wbijanie Janosika na hak i wszystko nakręcone jest skrajnie naturalistyczne. Jedyne co w tym filmie jest godne uwagi to całkiem niezłą muzyka.
|