Forum Kamera!Akcja

Obecny czas: 19 Kwi 2024, 17:03

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 2 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
 Temat postu: Alfred Hitchcock - "Vertigo" (1958)
PostWysłany: 09 Lip 2009, 10:24 
Offline
Aktorzy jedza mu z ręki
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10 Sie 2008, 15:20
Posty: 474
Miejscowość: Poznań
Widzieliście ten fantastyczny film? Zdecydowanie najlepszy film Hitchcocka jaki widziałem. W sumie oglądałem go dwa razy (rzadko który film oglądam więcej niż jeden raz), ostatnio miesiąc temu, a ciągle nie mogę się nim odczarować :wink:


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 09 Lip 2009, 14:49 
Offline
Kamerzysta na Weselach
Awatar użytkownika

Rejestracja: 26 Cze 2009, 18:38
Posty: 37
Miejscowość: Ślunsk
Spotkałem sie juz z opinią ze to najnudniejszy film w historii kina ( co ciekawe pochodziła ona od miłosnika filmów Antonioniego.Podejrzewam ze ów osobnik wolał obserwowac na ekranie drzewa niż ludzi )

(Uwaga : bede tłukł spojlerami jak maczugą po głowie )

Osobiscie uważam "Vertigo" za jeden z najbardziej niepokojących filmów w historii kina( choc nie mam naboznego stosunku do twórczosci Hitchcocka , ten film wyróżniam ).A teraz "powiem" dlaczego :

Panuje powszechna opinia jakoby film Hitchcocka był kryminałem.No tak , w koncu ten korpulentny pan jest autorem z mety 50 filmow kryminalnych , zdarzają mu sie tez filmy grozy ( Psychoza ) i komedie ( jak najbardziej czarne ) "Kłopoty z Harrym".Ale do czego zmierzam , otóz ten twórca (?) suspensu , ten rzekomy dostawca towarów komercyjnych ( choc najlepszej jakosci ) , wyrobnik a jednoczesnie twórca o silnie autorskich predyspozycjach,krecił filmy jakby dwuwarstwowe :pierwsza warstwa dotyczyła fabuły , intrygi ( często zawiłej i nielogicznej ) , w której suspense odgrywał kluczową role.Druga była związana z tym co "pod powierzchnią" , z całym duchowym zyciem postaci , z ich subiektywnymi wizjami i nie umiejetnoscią odróznienia prawdy od wytworów wyobrazni ( a te drugie czesto przybierały w koncu realną postac).A więc dwie warstwy : jedna fizyczna , druga duchowa.Która dominuje?Wydawałoby sie ze ta pierwsza.W koncu ktos kto oglądał "Północ północny zachód" czy "Ptaki" pamięta przedewszystkim warkot samolotu i ptaszyska atakujące Tippi Hedren.Nawet w "Psychozie" najbardziej pamiętna jest scena zabójstwa pod prysznicem ( to chyba najczesciej cytowana scena w historii kina ).Ale te filmy nie są tylko o tym.Gdy sie je ogląda dzis , z perspektywy czasu , lepiej widac ten cały nawał nielogicznosci i absurdu jaki towarzyszy bohaterom tych filmów.Ma sie wrazenie ze Hitchcock specjalnie komplikował i udramatyzowywał intryge swoich filmów zeby podkreslic ich mniejszą "wartosc" w stosunku do czegos innego.Do czego ? Ano do czegos co najlepiej ilustruje własnie "Vertigo" ( w mojej opinii najlepszy jego film ).No bo co tak naprawde jest tematem tego filmu ?Zagadka kryminalna ( która pod koniec zostaje wręcz wyśmiana - czyżby przypadek ? )?Usilne próby pokonania przez jamesa stewarta tytułowej przypadłosci ?A moze jego nagłe zauroczenie Kim Novak które przeradza sie w chorobliwą obsesje ?Gówno prawda!Jest tam taka długa sekwencja gdy Stewart sledzi Kim Novak : najpierw gdy kupuje ona kwiaty , pozniej na cmentarzu przy grobie Carlotty Valdez , nastepnie w muzeum gdy Novak wpatruje sie w jej obraz wiszacy na scianie.Ale co własciwie widzi ? I co widzi Stewart który wpatruje sie jednoczesnie w nią i we wspomniany obraz ?Od początku tej sekwencji Hitchcock daje nam do zrozumienia ze wszystko to co widzimy zostało przefiltrowane przez wyobraznie głównego bohatera ( oniryczny nastrój jeszcze bardziej to podkresla ).Wspomniana sekwencja konczy sie w momencie gdy Novak próbuje sie zabic a Stewart ją ratuje - to jeden z nielicznych momentów w tym filmie gdy Stewart osiąga cos na krztałt "rzeczywistosci".Przez większa czesc filmu "działa" jakby był pod wpływem lekkiego chaju.Miota sie na lewo i na prawo , jakby zamkniety w klatce którą sam dla siebie skonstruował.No bo kim tak naprawde jest dla niego Kim Novak ?Czyżby szykował nam sie melodramat ( którego - zdaniem niektórych - Hitchcock jest specjalistą ) ?Sposób w jaki postepuje on z tą kobietą przypomina raczej walke zapasnicza anizeli związek miłosny.W pierwszej czesci filmu Kim Novak/Madeleine ma obsesje na punkcie zmarłej smiercią samobójczą Carlotty Valdez ( dopiero pod koniec filmu dowiadujemy sie ze była to mistyfikacja - znowu złosliwe potraktowanie przez Hitchcocka całej intrygi ).Stewart sledzi jej zachowanie z dziwna mieszanką strachu i zafascynowania.Jednoczesnie jego fascynacja tą kobietą stale rośnie.Ale to nie jej uroda tak na niego działa ( choc w jakims stopniu pewnie tez ).Ani nie to że jest (?) miłosniczką kultury i sztuki ( :lol: ) Nie podejrzewałbym go tez o zbyt rozbudzony popęd seksualny i przewagę erosa nad tanatosem ( kłania sie ten przestarzały rabin Freud ).Więc co? Odpowiedz na to sugeruje juz sam początek filmu : Stewart o krok unika smierci , jego przyjaciel ginie ( nie wiemy jakim cudem Stewart został uratowany - w filmie nic sie o tym nie mówi ).Wraca wiec - poniekąd - do swiata żywych ( no bo co niby innego próbuje przez cały film robic ? ) , ale jakos nie do konca potrafi sie w nim odnalezc.Fascynacja Madeleine wszystko zmienia.Przez swą chorobliwą obsesje doprowadza do jej smierci.Jak to przyjmuje ? Po wysjciu ze szpitala - w którym leczył skutki szoku - przypomina żywego trupa : błądzi bez celu , szuka - nie wie czego , nie wie gdzie.W zasadzie nadaje sie tylko do kasacji.Przypadek sprawia ze trafia ( na ulicy ) na kobiete łudząco podobną do madeleine.Od razu przychodzi nam mysl do głowy : czy to aby nie ona ? W kilka minut pozniej wszystko sie wyjasnia : Tak , to była madeleine , a cała sprawa została ukartowana.My to wiemy.Ale nie Stewart.A moze podswiadomie wie tylko tego nie wyjawia ? Tak czy inaczej , od razu zabiera sie do "roboty".Na siłę próbuje upodobnic Judy ( bo tak sie ona teraz nazywa ) do Madeleine.Ale na drodze do tego pojawiają sie przeszkody : Judy sie buntuje.Nie chce stac sie ( na powrót ) Madeleine.Woli byc żywa , nie chce byc martwa.To on chce z niej zrobic trupa - bo własnie o tym jest ten film: o fascynacji smiercią.Gdy pod koniec filmu Judy spada z tej samej wiezy co Madeleine a Stewart staje na krawedzi i patrzy w dół - nie mamy wątpliwosci : ten facet jest już skonczony.Pokonał swój lęk wysokosci ? Pokonał!Ale co z tego - nie o tym jest ten film.Równie dobrze mógłby sie nazywac "Psychoza".I nie straciłby nic ze swego ( niepokojącego ) uroku


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 2 posty(ów) ] 

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 11 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
cron
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group