ostatnio przypomniał mi się jeden film...to cyhyba była komedia romantyczne....zresztą nie pamiętam...ale wszystko toczyło się wokół wątku miłosnego
najbardziej utkwiła mi scena w której dwaj główni bohaterowie chłopak i dziewczyna jadą samochodem do jakiegos miasta przez te amerykańskie pustkowia i ...hymn....w nocy czy tam wieczorem...bo ta dziewczyna była fotografikiem i zaczęli robić sobie zdjęcia...cali na goło w świetle księżyca...on potem miał założyć ajkąś firmę ale nie wypalił....zdał sobie sprawę że kocha te dziewzyne i przyszedł pod jej dom z gitarą i zaczął ępiewac jakąś jej ulubioną pisoenkę...ona tez miala za kogoś innego wyjść ale się rozmyśliła...i wkońcu główni bohaterowie byli razem....wiem wiem wiem...masło maślane...nie pamiętam za dużo z tego filmu ale utkwiła mi scena w której robią sobie te zdjęcia i jakoś ten film nie daje mi spokoju...czy ktoś może zna tytuł ???