Forum Kamera!Akcja
http://kameraakcja.pl/

Quantum of Solace
http://kameraakcja.pl/viewtopic.php?f=53&t=4196
Strona 1 z 3

Autor:  Dudek [ 01 Lis 2008, 12:19 ]
Temat postu:  Quantum of Solace

Pomimo, iż w Polsce film wchodzi do kin dopiero 7 listopada (tak słyszałem przynajmniej) myślę, że wielu z Was wybierze się na seans i dlategoż (trochę z wyprzedzeniem) chciałem zapytać Was o reakcje po obejrzeniu tego filmu. Ja szczerze muszę przyznać, że po premierze na jakiej wczoraj miałem przyjemność być zostałem w gnieciony w fotel... Bardziej mi się podobało niż Casino Royale, które do tej pory w moim mniemaniu było najlepszym epizodem serii. Nie wiem może to z symapatii do Daniela Craiga, a może po prostu film mi bardzo odpowiadał. Tak czy siak w "Quantum of Solace" mimo, iż nie dostarcza nam jakieś specjalnie skomplikowanej fabuły (jak to zawsze bywało ;) ), to film trzyma w napięciu przez całe 2 godziny bez tych kilku minutek. Oprócz jednej sceny z samolotem, która jest mocno przesadzona, to cały film trzyma się rewelacyjnie. Od pierwszej sekwencji jest bardzo dobrze zrealizowany. Podobnie jak Casino Royale może być policzkiem dla takich osób jak nasz szanowny Moore - tak tak, w Casino Royale Bond miał chociaż swój defibrylator schowany w samochodzie - teraz nie ma nic. Ma tylko swój pistolet, gniew i determinacje aby dopaść morderców i szantażystów Vesper. Film generalnie robi ogromne wrażenie.

Czekam teraz na Wasze opinie ;)

Autor:  Moore [ 03 Lis 2008, 12:15 ]
Temat postu: 

Policzek... Wg większości recenzji, jakie czytałem po brytyjskiej premierze QoS jest jeszcze gorszy od CR, czyli jest najgorsiejszym epizodem w seri (CR było po prostu złe, a QoS uważany jest za nudny i głupi - sama akcja, Craig jak ten terminator wszystko i wszystkich rozpierdala). Tylko broń, siła i gniew - i teraz zadajmy sobi podstawowe pytanie - czy taki jest bond? Z rzeczpospolitą co piątek wychodzą teraz powieści Fleminga - polecam przeczytać. I wtedy wszyscy doskonale zdadzą sobie sprawę, że pieprzenie o powrocie do oryginału jest bzdurą. Bond książkowy ma klasę, nienawidzi zabijać z zimną krwią, wręcz nie da się wyprowadzić go z równowagi. Ega Craiga to po prostu ordynarne niszczenie serii i wielkiej ikony popkultury. W imię czego? No własnie, czy ktoś umie mi odpowiedzieć na to pytanie?

Autor:  navitas [ 03 Lis 2008, 13:33 ]
Temat postu: 

Echh... Ja się poddałem dość szybko przy Cassino Royale... Bond, który płacze pod prysznicem, wychodzi mokry z wody zamiast jego dziewczyny (która go jeszcze musi ratować) i ma samochód, który zamiast ultra genialnych rakiet i niewidzialnego kamuflażu ma defibrylator... Nie wspominając o braku Q. Nie mam nic przeciwko takiej postaci (chociaż to nie mój bohater), ale nie nazywajmy jej Bondem...

No, ale gusta są różne...

Autor:  grzes [ 03 Lis 2008, 13:52 ]
Temat postu: 

Ja na QoS nie wybieram się. Na CR zawiodłem się srodze. Nie chcę oglądać Bonda, w którym nie ma Q, składanych helikopterów, strzelających spinek do mankietów i wyrzutni rakietowych w samochodach - czyli tego wszystkiego, czym Bond stał i co tak naprawdę go tworzyło i wyróżniało spośród całej masy filmów sensacyjnych. To ma być Bond, a nie Bourne.

Autor:  NowakDexter [ 03 Lis 2008, 15:49 ]
Temat postu: 

Ale nie można było robic w kółko tego samego filmu, trzeba było cos zmienic. Niemniej jednak taki Bond mi się nie podoba i tak jak napisał Moore, jest to niszczenie ikony popkultury.
Według mnie powinni dac sobie spokój z Bondem i wymyślic cos nowego. Może agent 008... Wtedy mógłbym zaakcpetowac Craiga, bo byłaby to inna osoba.

Autor:  Moore [ 03 Lis 2008, 17:57 ]
Temat postu: 

Uważasz, że wszystkie filmy poczynając od Dra No były "robieniem tego samego"? Zdarzały się przecież jak najbardziej całkiem poważne filmy z dużą dozą psychologii jak choćby For Your Eyes Only czy wspaniałe The World is not Enough. A zaraz potem mamy genialne Die Another Day utrzymane w zupełnie innym stylu a jednak tak samo "bondowskie". Jeżeli chceli coś "mroczniejszego" (co dla mnie jest kretynizmem, bo chodzimy na Bondy do kina, żeby zapomnieć o tym, że 'world is a terrible place' a nie sobie o tym przypominać) trzeba było zrobić coś z Brosnanen w tym guście. Pierce tak dobrze się starzeje, że spokojnie mogłby zrobić nawet i 8 filmów! Spójrzcie na niego w Mamma Mia chociażby :D

Autor:  up1orek [ 03 Lis 2008, 18:18 ]
Temat postu: 

Cytuj:
No, ale gusta są różne...

No właśnie i tak np. mnie o wiele, wiele bardziej podoba się 'nowy' Bond.
Casino Royal oglądałem z zaciekawieniem do ostatniej minuty.
Te poprzednie Bondy niezbyt przypadły mi do gustu i uważam je raczej za średnie filmy.

Autor:  Moore [ 03 Lis 2008, 18:20 ]
Temat postu: 

Właśnie to mnie najbardziej ciekawi. Jak może CR wciągać? Przecież tam w ogóle nie ma fabuły i nic się nie dzieje...

Autor:  NowakDexter [ 03 Lis 2008, 18:27 ]
Temat postu: 

Moore napisał(a):
Uważasz, że wszystkie filmy poczynając od Nra No były "robieniem tego samego"?


Tak, jeżeli chodzi o gadżety, inteligentne dowcipy, ukazywanie Bonda jako dżentelmena itd. Nie uważam, żeby były one złe, podobały mi się, ale, że tak powiem znudziły mi się :P Wolę powieści Fleminga (też czytam te z "Rz" choc nie lubię tej gazety)

Autor:  Dudek [ 03 Lis 2008, 22:01 ]
Temat postu: 

Moore napisał(a):
Jak może CR wciągać? Przecież tam w ogóle nie ma fabuły i nic się nie dzieje...
Moore no fabułą jest chyba najnormalniejsza ze wszystkich Bondów a mnie trzymał w napięciu do ostatniej minuty. Za to poprzednie Bondy zawsze oglądałem z przymrużeniem oka - taka bajeczka, podchodziłem do tego bardziej jak do oglądania kreskówek czy bajki niż do filmu sensacyjnego. Ale jak zostało już napisane, gusta są różne... Mnie CR bardzo się podobał, QoS również... chociaż z biegiem czasu (a minęły już 4 dni) nie wiem która część bardziej.

Autor:  sultal [ 05 Lis 2008, 11:56 ]
Temat postu: 

Ja tam części z Brosnanem nie mogłem już znieść. Casino Royal nie był może filmem genialnym, ale podoba mi się w jaką zmierza stronę, na pewno z większą przyjemnością pójdę na kolejny film z Craigiem zamiast na kolejnego bonda z Brosnanem. Prawdę mówiąc od czasów Golden Eye przestałem chodzić na bonda do kina, a nowe części sprawiły, że znowu kupuję bilety...

Autor:  santi [ 05 Lis 2008, 15:20 ]
Temat postu: 

A ja własnie dzięki CR doceniłem rolę Brosnana. Smutek tropiku normalnie i ta plebejskość Craiga. To co kocham w Bondach to właśnie to, że są jak kreskówki ze Strusiem Pędziwiatrem - zmieniają się gagi ale istota jest niezmienna. Na cholerę mi "normalny" Bond?

Autor:  Iago [ 05 Lis 2008, 19:02 ]
Temat postu: 

ponoć kreska czy dwie niżej niż CR, ale to i tak niezły wynik. Naprawdę podoba mi się co robią z Bondem - jasne lubiłem tę konwencję (choć też mi się przejadła - pamiętam, że od drugiej połowy ostatniego Brosnana skręcałem się z irytacji), ale ostatecznie nie dla konwencji oglądam filmy, tylko zaskoczenia i efektu opadu szczeny. A CR to po prostu znakomity film w odświeżająco oldskulowym stylu. Dzięki bogom za Bourne'a, pokazał światu jak to się robi.

Może to dziwne, ale do Brosnana nic nie mam - fajnie umiał wyeksponować tę snobistyczną angolską ironię. Do pięt nie sięga temu co zrobił plebejski (choć obawiam się, że nieuchronnie będzie to ewoluowac w stronę Brosnana - w końcu CR opowiada o tym jak się taki stał...) Craig, ale i tak fajnie się toto oglądało.

Autor:  navitas [ 05 Lis 2008, 21:30 ]
Temat postu: 

Taki chamski offtopic...

Już za 1192 zł można kupić najlepszy gadżet Bonda z QoS:
SONY ERICSSON C902 edycja James Bond

Gadżet został wyposażony w niezwykłe osiągnięcia technologiczne. Producent (wspierany pewnie przez Q) wymienia kilka:

C902 jest wielofunkcyjny, posiada 5-megapikselowy aparat fotogarficzny z autofokusem i z lampą błyskową. Posiada także funkcję odtwarzacza MP3, ekran TFT o rozdzielczości 240 x 320 pikseli, pozwoli na idealne wideokonferencje.

Dzięki C902 użytkownik posiada Internet w zasięgu ręki (technologia 3G i HSDPA).

Ta wersja C902 posiada również multimedialne bonusy.

Zachęcam do zakupu:
http://www.pixmania.com/pl/pl/1693089/a ... tech-specs
Wystarczy dodać odrobinę wściekłości i instynktu zabójcy rodem z Rambo i każdy z nas może poczuć się jak Bond

//Fanów QoS od razu informuje: to był dowcip, więc nie trzeba się denerwować i wytykać niespójności mojej wiekopomnej teorii :) :)

Autor:  tristan [ 05 Lis 2008, 21:38 ]
Temat postu: 

zastanawiam się, czemu przeciwnicy Bonda nie idą sobie na 1000 innych filmów sensacyjnych. Bond był filmem zawsze jedynym w swoim rodzaju. Za Conerego i Lazenbiego się rozkręcał, za Moora był najlepszy, za Daltona była lekka porażka, Brosnan ją zaczął odbudowywać... A tu nagle Craig -- dno totalne. Pewnie, są ludzie, którym się podoba. Bo lubią filmy sensacyjne... Ale po co było robić z Bonda kolejny z miliona takich samych filmów? Przecież właśnie to było w Bondzie piękne, że był niepowtarzalny, że miał humor, dystans i że był komedią. A CR to faktycznie film o niczym. Gość siedzi, gra w karty przez cały film, a na koniec sam se robi masaż serca... To mogłoby być nawet śmieszne, gdyby nie to, że cała reszta jest żenująco o niczym. Na QoS nie pójdę na pewno. Może się skuszę na wersję Home Edition, gwoli kronikarskiej dokładności. Ale będzie to pierwszy bond od lat, którego nie chcę oglądać. A CR jest pierwszym, którego nie chcę widzieć powtórnie.

Autor:  Dudek [ 06 Lis 2008, 01:30 ]
Temat postu: 

Przy Was drodzy Panowie (mówię tu o Moorze czy choćby Tristanie) nawet najbardziej zapalony konserwatysta szybciej zmienia poglądy niż przeciętna kobieta (a kobiety jak wiadomo zmienną jest). Ciekaw jestem czy też taki światopogląd obraliście w życiu. Gdyby cały świat był tak konserwatywny jak Wy, pewnie byśmy jeszcze w epoce kamienia łupanego siedzieli bo nikt nie potrafił by zaakceptować zmiany pewnej formy, obyczajów czy innych pierdół :) Ale no offence Panowie, tylko stwierdzam oczywistość. A tak w zasadzie drogi Tristanie - jeśli bardzo chcesz się kłócić to poprzednie Bondy były o niczym i miały żenujące fabuły - nie wszystkie ale szczególnie te z Brosnanem. No bo powiedzmy sobie otwarcie, czy któryś z Was głęboko utożsamia się z kolesiem, który ma skuter śnieżny w długopisie :D ?

Autor:  Iago [ 06 Lis 2008, 02:21 ]
Temat postu: 

jacy przeciwnicy Bonda? przeciwnicy nudy i powtarzalności, owszem. Cała frajda CR polegała na tym, że twórczo 'odtłuścili' całe niepotrzebne gadżeciarstwo no i wrócili do genezy postaci. I nagle okazało sie, że Bond nie musi byc wyciętym z tektury przewidywalnym gogusiem, tylko pełnokrwistą, szorstką, wybuchową postacią. Zwłaszcza w świetnej kreacji Craiga, którego obrzucano błotem na długo przed premiera - głównie dlatego, że jest blondynem...

I proszę o wybaczenie jeśli podnoszę rekę na święty kanon sir Jamesa...

Autor:  sultal [ 06 Lis 2008, 09:29 ]
Temat postu: 

czyli widownia dzieli sie na ludzi zmeczonych starym bondem, ktorym nowy bond sie podoba bo jest "inny"

i na fanow starego bonda, ktorych nowy oburza.

Jest jeszcze nieliczna garstka ktorym sie nic nie podoba i lubia bergmana glownie ogladac ;)

I tyle w kwestii podsumowania.

Autor:  Moore [ 06 Lis 2008, 09:43 ]
Temat postu: 

Fabuły za Brosnana żenujące? No panowie. TWINE proszę sobie obejrzeć. Intryga, emocje, akcja, humor! To jest właśnie Bond! A mówienie, że wrócili do genezy jest bzdurą! Przeczytać mi natychmiast FRWL czy choćby Goldfingera i DAF i wtedy wrócimy do rozmowy :P
No i miło zobaczyć, że ktoś ma podobny pogląd na Bonda co ja - Tristan przywróciłeś mi wiarę w widza tych filmów ;) Moore rządzi :P
A co do konserwatywnych poglądów to tak, jestem konserwatystą czyli jak teraz modnie jest mówić oszołomem. Dziękuję :)

Autor:  Dudek [ 06 Lis 2008, 10:28 ]
Temat postu: 

Ja się tam cieszę, że parę osób na forum ma również podobny pogląd do Bonda co i ja ;) i wszyscy są szczęśliwi

Strona 1 z 3 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/