Forum Kamera!Akcja

Ciekawią mnie bardzo wasze opinie na temat tego filmu. Fabuła jest dosyć zakręcona, ale rzeczywiście wciąga. Pierwsza godzina filmu zupełnie mnie oczarowała. Fenomenalny Joker skonstruowany zupełnie inaczej jak postać grana przez Nicholsona (dla mnie Oscarowa rola Ledgera) ale wpasowujący się świetnie w nową formułę, ciekawe sceny akcji, dobre dialogi (szczególnie te pomiędzy Waynem a Fox'em, przypominają mi rozmowy Q i Bonda za czasów Rogera Moore'a). Potem jest ciutkę gorzej, bo pojawiają się patetyczne wstawki (jak to u Amerykanów bywa), ale też dobrze się ogląda. Niestety twórcy postanowili wsadzić za dużo w jeden film, który trwa blisko 3 godziny (!). Seans zaczął się 21.15 a ja o 1 byłem w domu. Ostatnia godzina jak dla mnie jest zupełnie niepotrzebna i tak napakowana patetycznymi frazesami, że brakowało mi tylko amrykańskiej flagi trzepoczącej na wietrze. W zamian miałem w tejże sytuacji samego Batmana (którego jedyną wadą jest kretyński głos, do którego da się przyzwyczaić, ale milej by było gdyby nie było trzeba). Podsumowując - TDK to świetna rozrywka przez dwie godziny i oczekiwanie na zakończenie przez trzecią, ale zdecydowanie warto się na niego wybrać. Jest o wiele lepszy od Batman Begins, mniej przekombinowany "na mroczno". Po porstu maksymalnie wyprano nietoperza z komiksowości i stworzono postać, która mogłaby przy takim sprzęcie i pieniądzach jakie ma Wayne naprawdę istnieć. Jeżeli więc nie ogląda się go z perspektywy filmów Burtona i oczekuje komiksowego czaru to mamy naprawdę dobry film sensacyjny z wyśmienitą rolą Heatha Ledgera (który jako jedyny buc nie pojawił się na premierze ).

jestem fanem. Batmana jako takiego, ale zwłaszcza tego, co z nim zrobił Nolan z bratem.
Komiks z potencjałem przestał byc komiksem a stał się znakomitym czarnym kryminałem o czasach post-11.9 (co wszyscy krytycy podkreślają - i co z brawurową bezczelnością podkreśla nawet genialny wizualnie plakat). Jasne, z efekciarskimi pościgami, ale producenci i tak dali Nolanowi zaskakująco dużo wolności, coś musiał dać im w zamian.

Nie widzę tam żadnych patetycznych wstawek, a scena z promami jest nawet całkiem niezła. O Jokerze się nie będę rozpisywał, ale cóż, wdeptał Nicholsona w ziemię i utrzymał momentami zbyt 'zatłoczony' film na swoich barkach. A juz genialnym pomysłem było to, by od początku do końca pozostał enigmą (te 3 wersje skąd ma bliznę - majstersztyk!).
Scena przesłuchania - echo podobnej sceny w 'Gorączce'? - równie prześwietna. 'Nie chcę cię zabić - dopełniasz mnie'. Rozmowa poglądowa z rannym Dentem - niewiele gorsza

No i jest jeszcze Aaron Eckhart, 'Biały Rycerz', jako Dent. Momentami się zastanawiałem, czy to nie jest film o nim. W każdym razie - jest sercem tego filmu. Tym bardziej przejmująca jego przemiana

Wszystko też zapowiada trzecią część - stąd może pewna chaotyczność końcówki - mam nadzieję, że tych samych autorów. Najlepszy Batman...potem 'Batman returns', potem długo, długo nic.

Generalnie mam mieszane uczucia, lecz chyba z pewną nutką dominacji uczuć pozytywnych. Film rzeczywiście robi wrażenie - zapierające dech w piersiach zdjęcia, wspaniała muzyka Hansa Zimmera, efekty specjalne (czasem aż za mocno przesadzone, Agent 007 nie pomarzyłby nigdy o takich zabawkach Razz ) i genialnie fenomenalna gra Hetha Ledgera jako Jokera - daje to bardzo złożoną całość. Patrząc na Jokera byłem w stanie zrozumieć dlaczego w chwilę po skończeniu zdjęć przedawkował leki czy to narkotyki - bardzo mocno wczuł się w rolę i mogło mu to "zostać" na potem. Gra wybitnie. Aaron Eckhart w roli Harveya Denta też jest przekonujący, jak i nowa aktorka odtwarzająca rolę Rachel Dawes (chociaż w momencie, gdy Joker trzyma jej nóż na gardle specjalnego przerażenia na jej twarzy nie widziałem). Bale w postaci Batmana jest lepszy niż w postaci Wayne'a (dla mnie Wayne był troszkę zbyt niewidoczny, sztywny a chrypka gacka bardziej podchodzi pod groteskę niż mroczny efekt).

Cały film trzyma poziom. Przez 110 minut..... A potem....

Ostatnie 40 minut mnie rozczarowało. Naciągane zakończenie, zepsucie (przez małą ilość czasu na ekranie) postaci Two-Face'a i kilkukrotne ŁOPATOLOGICZNE wyjaśnienie widzowi o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi.

Reżyseria na dość dobrym poziomie, chociaż Nolan mógł pokusić się o kilka bardziej interesujących ustawień kamery w kilku sytuacjach i logiczne podejście do niektórych scen. Cały film naprawdę na wysokim poziomie, tylko ta końcówka. Jak już Moore wspomniał - za nadto patetyczna.

Ledgera jako Jokera chce się oglądać na okrągło i cały czas miałem tylko nadzieję, kiedy znów pojawi się on na ekranie.

Reasumując "Mrocznego rycerza" arcydziełem bym nie nazwał. Myślę, że te wszystkie tak bardzo hurraoptymistyczne i wydumane recenzje były spowodowane nagonką medialną i szumem wokół filmu, który przede wszystkim spowodował Ledger swoją śmiercią. Trudno w takiej sytuacji o jakikolwiek obiektywizm. Myślę, że pod wpływem chwili i emocji film został określony mianem arcydzieła. Cały film jest bardzo dobry (ocena -8/10 wg mnie), lecz arcydziełem można nazwać (w moim odczuciu) tylko muzykę i grę odtwórcy roli Jokera.

możesz rozwinąć to 'naciąganie', a zwłaszcza - 'zepsucie' postaci Two-face'a?

Mam pytanie. Gdzie mieliście możliwość obejrzenia tego filmu, bo nie było jeszcze premiery. Jest jakiś pokaz przedpremierowy gdzieś?

multikina, np każde

Może źle się nieco wyraziłem - przez 'zepsucie' miałem na myśli krótki czas ekranowy (to samo co Raimi zrobił z Venomem w 3-cim Spidermanie). A zakończenie jest jakie jest. Jest bardzo łopatologiczne - inteligentny widz myślę, że szybko łapie dlatego Joker tak bardzo ostentacyjnie domagał się przemiany wewnętrznej i upadku Denta. Jeśli jednak ktoś to przespał albo nie złapał to na koniec reżyser postanawia jeszcze raz to przypomnieć (chodzi mi przede wszystkim o rozmowę Denta z Batmanem:
- Joker mnie wybrał
- Tak Joker cię wybrał. Chciał pokazać, że nawet taki ktoś jak ty może upaść.
- I udało mu się to.".

Generalnie w filmie jest kilka niedociągnięć, ale jakby nie było bardzo miło i elegancko się oglądało.



____________________________________________________________________

NowakDexter: Ja byłem na pokazie w Cinema City w sobotę

co do tego zepsucia...

nie oglądałem filmu jeszcze, więc nie musicie się przejmowac moją wypowiedzią ;P ale miała być 3 część w której głównym nemesis miał być własnie Two Face, takie przynajmniej były zapowiedzi. A Raimi co zrobił z Venomem to była herezja

Tutaj z 2Face'm jest nieco lepiej ale i tak wątek jest okrojony.

Są za to inne momenty filmu wręcz genialne, są i kiczowate jak ta gadka końcowa na linii 2Face- Batman.

Ja do kina i tak bym jeszcze raz poszedł ze względu chociażby na Jokera Scenę z ołówkiem mógłbym oglądać na okrągło...

Oprócz ołówka świetna jest scena w więzieniu z Batmanem i "nie, ja zabijam kierowcę autobusu" z początku filmu. Joker jest genialny, jak dla mnie murowany Oscar. Ledger go nie grał tylko nim był... Szkoda człowieka, miał przed sobą świetlaną przyszłość po tym filmie

przynajmniej się świetnie pożegnał.

Chyba zaczne sobie spisywać te wszystkie plusy jakie tu wymieniacie, bo ciężko to spamiętać ;D Wygląda na to, że na film było warto czekać te 3 lata od czasu Begins... czekam aż zawita gdzieś tu blisko do kina ;P

mi się wydaje, że Dentowi i tak poświęcono za dużo czasu, Batman w sumie stał się przez to miejscami prawie, że postacią drugoplanową. Ale nawet jeśli w końcówce jest Two face'a za mało - pamiętajmy, że tu nie był głównym villainem - wszystko wskazuje, że będzie nim w kolejnej części, więc może poczekajmy z oceną jak napisano tę postać. Na razie to bardziej...zajawka. I tak niezła. Ta końcowa rozmowa nie ogranicza się przecież do wymiany banałów psychologicznych - w kontekście są dzieci Gordona i cała, dość złożona interakcja między trójką bohaterów...dlatego ten przytoczony cytat nie oddaje tego, co w filmie. Porównanie z Venomem tez chybione - Eckhart zagrał świetnie tragiczną rolę, nawet jeśli faktycznie zasługiwał na nieco więcej czasu

tak z przymrużeniem oka, fragment wersji 'scenariusza Michaela Bay'a' :):

http://my.spill.com/profiles/blog/show? ... t%3A355506

W sumie nie do końca rozumiem dlaczego uważasz że jest chybione, czy to ze względu na to, że 2Face sie pojawi w nastepnym filmie a Venom nie, czy tez porownujesz tam gre aktorską Eckharta i Grace'a... dla mnie jest to chybione porównanie, z tego pierwszego względu (rola Grace'a jest znakomita, Eckharta jeszcze nie widziałem, ale twierdzisz, że jest dobry więc Ci wierzę ;D). Raimi utopił Venoma za przeproszeniem w gównie, było go zdecydowanie za mało, ale cóż, cieszmy się że w ogóle się pojawił. natomiast w przeciwienstwie do 2Face'a on raczej nie pojawi się w nastepnym filmie serii... a ta zajawka to przecież wymuszenie kolejnej części

luuudzie...ja tu sie produkuje a filmu nawet nie widziałem

Scenariusz Baya mnie rozwalił - jakkolwiek jego "Twierdzę", "Pearl Harbor", "Wyspę" bardzo dobrze mi się oglądało tak ten scenariusz mnie rozwalił Zaczynać historię o Batmanie nagłówkiem "Washington D.C" to jakieś nieporozumienie


GrayFox: Jeśli między filmami ma być zachowana ciągłość i być on realistyczny to w następnym filmie wręcz nie może być nic o Two-Facie. Dlaczego tak mówię przekonasz się sam. Oczywiście, że jakieś wzmianki mogą się pojawiać, ale nielogicznym byłoby włożenie postaci jeszcze do kolejnej historii, tak namacalnie. Co do Eckharta to bardzo mi się jego gra podobała i jego Harvey Dent, na 2Face'a się napaliłem i się troszkę zawiodłem.

Moore - jakby nie patrzeć Joker ma same genialne sceny. Ta podczas przesłuchania o której wspomniałeś również mi się bardzo podobała. Mimika Jokera jest genialna. I to hasło? "How many of your friends have I killed? [...] Six." Chociaż zadziwiło mnie, że po tylu uderzeniach Jokerowi ani raz krew nie poszła z nosa itd.
Hasło Alfreda też mnie rozbawiło: "Jak powiedzieć po rosyjsku: sama wetrzyj sobie ten cholerny balsam?"

Cóż, jak zwykle - kwestia gustu - dla mnie gra Grace'a jest zaledwie poprawna, Eckhart był zaś zdecydowanie świetny. Nie wspominając, że jest prawie, że głównym bohaterem tutaj. Batman zresztą sam mówi, że chce się usunąć w cień dla niego. Mówi w którymś momencie Alfredowi: 'widziałem już kim muszę się stać, by powstrzymać ludzi jak on (Joker)'. I w końcówce zapeszył. Tak samo jak zapeszył Dent mówiąc na początku niby o Cezarze: 'Albo umierasz bohaterem, albo żyjesz wystarczająco długo, by zobaczyć jak stajesz się potworem'


a ten scenariusz Bay'a to oczywiście żarcik, choć łatwo w niego uwierzyć, zwłaszcza w pierwszą stronę...:)

Zanim powstał Spider-man 3 byłem załamany wyborem Grace'a do odgrywania postaci Venoma. Gdy jednak zobaczyłem go na ekranie, no to po prostu zły czar prysł, oglądało się go równie świetnie jak Maguire'a czy Franco (który był w najnowszym spider0manie najlepszy - to tak na marginesie)


A wracając do właściwego toku rozmowy czyli do Batmana. Chyba muszę najpierw oglądnąć ten film I wtedy też będe mógł porównać gry aktorskie Grace'a i Eckharta :]

I tak żaden nie przebija Ledgera Joker was brilliant!

dobra - przekonaliście mnie, pójdę dziś do kina - marketing macie dobry.

edit
-------------------
taaa, to sobie poszedłem, w moim mieście w Cinema i Heliosie nie ma jeszcze tego filmu....
Dudek, gdzieś ty był na tym Batmanie?

Grzesiekintro - premiera Batmana jest 8 sierpnia dopiero, ale w ten (zeszły 2-3.08.08) weekend była prapremiera w Cinema City. Też myślałem, że będę musiał czekać na premierę, ale CC przysyła mi na pocztę newsletter i tym sposobem się dowiedziałem o prapremierze. Było masę osób, na szczęście bilety miałem zarezerwowane. Na oficjalną premierą Polską trzeba jednak poczekać jeszcze 3 dni. Naprawdę polecam ten film, chociaż do arcydzieła mu daleko (moja opinia).

cóż, nie tak wcale daleko IMHO - zwłaszcza jak na coś poczętego jako komiks. I wszystko zapowiada, że kolejna część będzie jeszcze mroczniejsza - choć ciężko to sobie wyobrazić zważywszy końcówkę. I faktycznie, czarnego charakteru się raczej nie da przebić. Ale Nolan żyje by zaskakiwać...choć coś mi mówi, że teraz będzie chciał wrócić do czegoś skromniejszego

PS. Przy okazji, kwestię Jokera do Batmana ('Dopełniasz mnie') - Nolanowie wzięli z kwestii Ledgera z...'Tajemnicy Brokeback Mountain'...;)