SonnyCrockett napisał(a):
Ale to było ironiczne, czy naprawdę nie wierzysz w istnienie czegoś tak głupiego?
Jeżeli serio pytasz to tak. Film składa się tylko i wyłącznie z kołysjących się w sposób natarczywy bioder Halle Berry i jej głupkowatych min słodkiej idiotki. Reszta to tylko przerywnik.
Dla jakiego innego powodu oglądać ten film??? Oj... Wiadomo, że Catwoman to kino nie za wysokich lotów, ale widziałem zdecydowanie gorsze... A Halle Berry ma swoje plusy (jak jej wygląd) a aktorką też nie jest złą a to, że ją wsadzili w czarny lateks to tylko pogratulować
) Trzeba na kino patrzeć trochę szerzej i doszukiwać się plusów nie tylko w tych "priorytetowych" kategoriach jak scenariusz i aktorstwo. Ja oczywiście mam swoich ulubionych reżyserów tworzących, wg. mnie, świetne kino ale nie ma miesiąca żebym nie miał ochoty na film ala American Pie
A czasem na Stevena Segala na przykład
I żadne kino Felliniego, Spielberga, Tarantino nie jest w stanie zastąpić tego typu przedsięwzięć. I do końca życia będę wdzięczny reżyserom, producentom itp. którzy mają na tyle jaj, żeby zrobić szitowe kino (a podejrzewam, że sobie z tego sprawę zdają) bo takie też jest potrzebne... A swoją drogą to najwięcej ciepłych wspomnień mam z tymi gorszymi filmami. Bo i oczywiście, że najchętniej wracam do mojego ulubionego kina, ale do końca życia będę wspominał jak to sobie razem w czasach licealnych oglądaliśmy w 8 facetów "Sposób na blondynkę" a później inne "genialne kino". Albo na zajęciach z angielskiego 78 pełnometrażowy odcinek star treka i czekaliśmy aż ktoś "odwróci polaryzacje".
To tyle
Żyjcie i twórzcie kino! Nawet to kiepawe!