Forum Kamera!Akcja

Obecny czas: 19 Kwi 2024, 18:26

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 45 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3  Następna
Autor Wiadomość
 Temat postu:
PostWysłany: 17 Lut 2007, 04:00 
Offline
Może kiedyś zrobi swój pierwszy film
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 Lut 2007, 02:34
Posty: 183
Miejscowość: Plainfield, NJ, USA
A ja pozwolę sobie dorzucić swoje trzy grosze, albo centy, jak wolicie :)
Mieszkam od kilku już lat na obcej ziemi (USA). Nie w Hollywood co prawda, ale jednak na tyle krajem tym rządzą znormalizowane prawidła, mające nawet nazwę "American Standard", że nie powinno mieć to znaczenia w świetle tego, co napiszę.
Komercja vs. Ambitne kino.
Statystycznie mogę się z takim podziałem zgodzić zakłądając margines błędu na poziomie 5%.
Tutejsze realia wyglądają tak, że Józek, Wiesiek czy nawet "JA" idę do banku, pierwszego lepszego, pokazuję managerowi biznesplan, czyli scenariusz i dostaję na niego kretyt, jeśli manager uzna, że bank na filmie zarobi.
Masa detali, o których nie będe pisał z braku miejsca, po których załatwieniu jesteśmy bogatymi producentami filmowymi, z dostępem do profesjonalnego sprzętu, doświadczonych ludzi i całej machiny filmowej.
Fakt, że nie naszą zasługą jest stan zaplecza filmowego w USA, ale na tym to właśnie polega, że ta machina jest ogromna, dobrze wyposarzona, ludzie mają doświadczenie i sprzęt, a my za odpowiednią opłatą dostęp do tego wszystkiego.
Mając dobry pomysł, który kupi garstka ludzi decydyjących o kasie stajemy się częścią tej machiny, dajemy zarobić rzeszy ludzi, którzy za tą kasę wyszkolą się jeszcze lepiej, zakupią więcej nowego sprzętu itp, itd. Od tego, czy film będzie kasowy czy nie zależy już tylko nasza kariera i ewentualne przyszłe referencje oraz zarobek inwestora, który w przytoczonym przykładzie nam zwisa i powiewa. W razie klapy i tak ubezpieczenie pokryje straty. Jedynym poszkodowanym będzie widz, który zapłaci za bilet na lipny film.
Czytałem kiedyś o procesie tworzenia rosyjskiej "Nocnej straży". Z braku zaplecza technicznego do produkcji zaprzęgnięto ( czytaj; zmuszono z poziomu szczebla aparatu władzy) większość rosyjskich studiów i firm zajmujących się filmem, bo założenie było takie, że produkcja będzie w 100% rodzima. Udało się? Moim zdaniem nieźle, ale pytanie: jakim kosztem?
Może to zbyt jaskrawy przykład, ale dobitnie obrazuje to, do czego zmierzam.
Przy natłoku filmów USA, które reklamują się same i sprzedają jak ciepłe bułki na całym świecie mało kto poświęci kasę i to nie małą na konkurowanie z produktem gigantycznej machiny kształtowanej przez dziesiątki lat i może komercyjnej, ale dzięki temu dochodowej, jeśli finalny produkt będzie stworzony kosztem wielu wyrzeczeń, ograniczony językowo do wąskiego grona odbiorców i pewnie i tak szybko znikający w cieniu kolejnych dziesiątek filmów USA.
To zwykłe samobójstwo finansowe.
Więc co pozostaje, aby kręcić cokolwiek i aby ktokolwiek chciał to oglądać?
To oczywiście kino lokalne, skierowane do widza lokalnego, opowiadające o lokalnych sprawach, o których amerykanie nie mają pojęcia i nie nakręcą o tym nigdy filmu, lub też produkty "ambitne" poruszające morale, ale znów lokalne i oparte na lokalnych problemach.
Ehh, Europa jest zbiorem krajów o różnych językach i różnej kulturze, gdzie może za sprawą Unii dąży się do jakiej takiej normalizacji, ale w gruncie rzeczy każdy sobie rzepkę skrobie i niema co liczyć na jakąś unię filmowców.
Tutaj co prawda narodowości i kultury są wymieszane jeszcze bardziej, niż w europie, ale z uwagi, że to teren jednego kraju zmuszeni są wszyscy do unifikacji, normalizacji i kompromisów, a dodatkowo przepisy prawa stanowiące równość dla wszystkich dają szansę na wpływ każdego ogniwa łańcucha na końcowy produkt.
Niema moim zdaniem sensu dzielić kina na amerykańskie czy europejskie, ale na kino dobre i słabe z różnymi tendencjami i kierunkami, ale tak, jak można trafić na bubla made in USA, tak też można trafić na perełkę made in Poland, którą nawet ci źli i niedobrzy amerykanie podkupią, żeby wykonać własną wersję.
Pomysł + zaplecze techniczne do jego realizacji + wyszkolona kadra ludzi wszelkiej maści i na każde zawołanie + uniwersalny język + oczywiście finanse na całość projektu = to niezbędne elementy dobrego kina.
Sami sobie odpowiedzcie, kto czego niema i wszystko będzie jasne ;)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 17 Lut 2007, 10:21 
Offline
Absolutny Fan K!A
Awatar użytkownika

Rejestracja: 14 Lut 2005, 18:32
Posty: 1942
Miejscowość: Warszawa
To co powiedziałeś nieźle oddaje przyczyny dysproporcji w stosunku ilości filmów amerykańskich (że o jakości nie wspomnę) i europejskich ale co do "wyższości" jednego kina nad drugim to chyba trudno będzie wyjść bo truizm, że "co się komu podoba" bo tak czy tak widz ma ostatnie słowo a tak się składa, że widzów którym odpowiadają filmy amerykańskie jest więcej. Prawdziwemu kinomaniakowi nie przeszkadza, że "Evil Dead 2" stoi obok "Osiem i pół" a "Casablanca" obok "Undergroundu".

Tytułem podsumowania przypomniało mi się zdanie, które gdzieś wyczytałem (parafrazuję) "amerykańscy filmowcy nawet nad trzeciorzędnym filmem B-klasy pracują z takim samym profesjonalizmem jakby tworzyli arcydzieło". Poza dostępem do środków produkcji i uniwersalnością fabuły to kolejny element decydujący o tym, że kino należy do Amerykanów. U nas to wygląda trochę inaczej - kręci się szmirę ale reżyser MYŚLI, że to arcydzieło.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 17 Lut 2007, 12:48 
Offline
Kręci filmy komórką

Rejestracja: 29 Lis 2006, 18:57
Posty: 11
Miejscowość: Gdynia
Przepraszam,ze pytam ale czegoś tu nie rozumiem.Komu podlizywał sie Wajda kręcąc "Popiół i diament" w 1958 r.?


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 17 Lut 2007, 13:25 
Offline
Aktorzy jedza mu z ręki

Rejestracja: 21 Lis 2006, 14:01
Posty: 713
Miejscowość: Katowice
Ja myślę o Wajdzie w inny sposób: jak był młody to jeszcze swoimi filmami walczył o prawdę, teraz jako 80-letni pan już prawdę mówiąc nie ma o co. W dodatku trochę mu sie wrażliwośc artystyczna stępiła (Zemsta Pan Tadeusza)- z "Post Mortem" pewnie też tak będzie.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 17 Lut 2007, 17:04 
Offline
Aktorzy jedza mu z ręki
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22 Gru 2006, 20:24
Posty: 518
Miejscowość: Gdańsk - Osie - Łódz - Wawa
Dyskusja się trochę rozlazła.Osobiście staram się nie przekraczać 12 linijek textu.
Inaczej czytając wątek mozna paść na glebę z 2 razy.
Do czego to zmierza ? Jeśli Ameryka jest lepsza to w czym dokładnie ?
Chyba tylko w systemie produkcyjnym i dystrybucyjnym. Bo sama w sobie nie jest tak płodna .Werbują wszsytkich i wszystko jak leci. To chyba o czymś świadczy .Jak tylko pojawi się coś wartościowego w Europie zaraz pojawia się w Stanach . Cyknąłem sobie w ramach wypowiedzi na box office w film webie i jak byk na 1 miejscu jest
" The messengers" w reżyserii Pang Chun i Danny Pang .A Ang Lee ?Chyba logicznie rzecz biorąc w Europie zostają ci , którzy się nie spodobali i ci ,którzy nie chcą podbijać Stanów.
Co do Wajdy - chce poruszać tylko wielkie tematy. Nic innego go nie interesuje. Wielki reżyser , Wielkie tematy ,a w przerwie.... Wielkie Lektury ."Panna Nikt" miała być pod widza ale słabo poszło. Dlatego wycofał się z tego typu projektów .No bo jak to Wielki Reżyser i pustka w kinie ? Ostatnio coś mówił o Katyniu .To będzie Wielki Film.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 17 Lut 2007, 19:07 
Offline
Może kiedyś zrobi swój pierwszy film
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 Lut 2007, 02:34
Posty: 183
Miejscowość: Plainfield, NJ, USA
quagmire. Wcale nie mam zamiaru dowodzić wyższości Ameryki nad Europą. Nie zrozumiałeś mojego wywodu chyba.
Dla wyjaśnieniea dodam, że rynkiem filmowym rządzą takie same prawidła, jak każdą inną dziedziną przemysłu rozrywkowego.
Weźmy np piosenki. W ciągu ostatnich kilku lat mamy zatrzęsienie utworów z lat 70-tych i 80-tych w nowych aranżacjach, odmłodzone itp, ale melodia i słowa niekiedy są identyczne.
Dlaczego? To proste. Pomysły się prędzej czy później kończą i trzeba sięgać do worka ze starociami. Najlepiej odkurzyć te, które kiedyś już święciły swoje sukcesy i zdobywały listy przebojów. Dzięki temu produkt trafia do starszego pokolenia, bo przypomina ich czasy, oraz do młodszego, bo jest w nowym klimacie. I robią to nie tylko ludzie biznesu kategorii "B", ale znane osoby.
Odkurzono już Abbę ("Gimme, gimme"), Scotta McKenzie ("San Francisco") i całą masę innych staroci.
Dlaczego więc filmowcy nie mieliby robić tego samego z filmami, które lata temu były hitami ekranu?
Dobry scenariusz jest na wagę złota, ale napisano i nakręcono już prawie wszystko, co można sobie wyobrazić.
Obecna tendencja jest taka; odgrzać stary dobry pomysł, troszkę go podmalować i poprawić efekty i mamy gotowy hit. Ale czy do końca?...


Ostatnio edytowany przez COPY, 17 Lut 2007, 23:34, edytowano w sumie 1 raz

Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 21 Lut 2007, 21:19 
Offline
Kamerzysta na Weselach
Awatar użytkownika

Rejestracja: 21 Lut 2007, 12:40
Posty: 37
Miejscowość: Katowice
Witam, kłania się świeżo upieczony forumowicz...
Na początek chiałbym zadać jedno małe pytanko: czy wiecie kto jest ojcem komercji?? Bo według mnie jest to Homer... Opowiadał w sposób wzniosły i efekciarski o waaażnych wartościach dla ludzi mu ówczesnych... Bo inaczej nie zarobił by na chleb- kto by chciał słuchać bajek o Hektorze, który zarabia na siebie zbierając złom, albo o menelu Achillesie??
Hollywood ma w sobie coś z Homera- chce zarobić (może niekoniecznie na chleb, ale na coś więcej) i stara się jak może.. Trochę zatraciło się w tych staraniach, ale podejmuje próby połączenia komerchy z sztuką (na wzór Homera). przykłądem tego są filmy pokroju "Władcy pierścieni" itp. Nawet "Spider-man", czy "Batman" podlegają procesowi uczłowieczenia- żeby z ekranu powiało autentycznością... A Europa? Europa działa zupełnie w druga stronę- troszkę za dużo u nas słabych bohaterów, tkaich bez jaj, za dużo meneli itp, itd, a momentami za mało wybuchów i krwi! Tak więc widzimy, że powstały dwa różne organizmy, które po połączeniu dają więc coś na kształt Homera, o którym wszyscy uczyliśmy się w szkole... Pozostaje więc korzystać z wytworu obydwu tych "ciał' ( w zależności od nastroju) i nie pytać, któRe jest lepsze- one się po prostu dopełniają... AMEN :P :P


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 12 Sie 2007, 09:50 
Offline
Nie wie jaka kamerę do 1500zl

Rejestracja: 17 Cze 2007, 18:23
Posty: 2
Miejscowość: zgorzelec
ja wolę filmy amerykańskie, nie wszystkie bo nie które to są nudne albo bez sensu, często oglądam film amerykański bo grają tam aktorzy których lubię:)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 12 Sie 2007, 09:57 
Offline
Absolutny Fan K!A
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09 Paź 2005, 18:35
Posty: 1464
Miejscowość: Gdańsk
Może rozpisałabyś się trochę bardziej? Może jakieś konkrety? Bo Twój post prawie niczego nie wnosi do dyskusji (a mógłby).


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 13 Sie 2007, 07:42 
Offline
Może kiedyś zrobi swój pierwszy film
Awatar użytkownika

Rejestracja: 28 Sty 2007, 15:18
Posty: 141
Miejscowość: Oleśnica
Jeżeli zaliczyć Rosję ( a raczej jej kawałek ) jako że jest w europie, to można powiedzieć że kino europejskie ostatnimi czasy też stawia na efekciarstwo. Za przykład podaje "Straż Nocna" który nie hollywodzki a obfituje w masę efektów i efekciarstwo, a po za tym da się to w miarę oglądać.

Z drugiej strony wolę jednak kino amerykańskie. Jest jakieś takie łatwiejsze do oglądania. Kino Europejskie pokazuje w większości filmów jaki to ten świat jest zły niedobry i taki w ogóle łoo, a na co nam się jeszcze dołować po całym dniu pracy, wieczorami oglądając film że może być jeszcze gorzej...


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 13 Sie 2007, 10:37 
Offline
Absolutny Fan K!A
Awatar użytkownika

Rejestracja: 14 Lut 2005, 18:32
Posty: 1942
Miejscowość: Warszawa
Biorąc pod uwagę całokształt to nie zaliczałbym Rosji do kultury europejskiej. Poza tym zgadzam się z przedmówcą. Z niezrozumiałych względów na nasze ekrany trafiają głównie filmy z gatunku "obejrzyj i się potnij" a chyba ktoś tu jeszcze kręci jakieś filmy dla ludzi.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 13 Sie 2007, 14:40 
Offline
Kamerzysta na Weselach
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27 Mar 2007, 07:54
Posty: 34
Miejscowość: Warszawa
Z gory przepraszam za brak pliterek, ale uzywam goscinnie niemieckojezycznego komutera...
Ciekawa dyskusja. Sadzac z jej przebiegu wyraze pewnie niepopularny poglad, ale co tam. Osobiscie uwazam, ze kino amerykanskie jest niczym proza Sienkiewicza - pierwszorzednym produktem trzeciorzednym. Hollywood jest prawdziwa fabryka dysponujaca technologia, kapitalem i fachowa sila robocza. Tyle, ze rozpaczliwie nie ma nic do powiedzenia. Co z tego, ze amerykanscy scenarzysci potrafia doskonale pisac dialogi, rozkladac napiecie itd, jezeli opowiadaja historie oparte na garsci schematow wzietych z "Potegi mitu" Campbella? Oczywiscie mozna powiedziec, ze przeciez widzowie to kupuja. To prawda - lubimy kupowac to co znamy i co utwierdza nas w przekonaniu, ze nasze widzenie swiata jet jedynie sluszne. Tyle, ze na tej zasadzie mozna by twierdzic, ze idealem literatury sa Harlequin´y - tez sa swietnie dopasowane do odbiorcy i swietnie sie sprzedaja. Problem w tym, ze kino jest cholernie drogie i trudno kogokolwiek przekonac do finansowania projektow nie majacych 90% szans na sukces kasowy.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 14 Sie 2007, 14:43 
Offline
Mistrz WindowsMovieMaker
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Sie 2007, 22:42
Posty: 22
Miejscowość: Szczecina
Hmm, przeglądając wypowiedzi z tej dyskusji wydaje mi się, że większość z was wychodzi z mylnego(chyba) założenia, że filmy amerykańskie są lepsze. A tymczasem dla mnie całe to rozdzielanie Ameryka-Europa jest takim błędnym kołem. Przyznam, że większość moich ulubionych filmów to te zza oceanu, ale to dla tego, że większość filmów które widziałem są made in USA. Amerykanie sami zrobili z siebie lidera rynku filmowego, a reszta świata(uogólniając) na to przystała. A prawda jest taka, że zarówno w Europie jak i w Stanach powstaje dużo genialnych filmów i dużo gniotów. Np, nie widziałem amerykańskiej komedii która byłaby lepsza od Seksmisji, za to widziałem kiedyś amerykański film o burzy i piorunach, który był tak potwornie głupi...


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 14 Sie 2007, 21:57 
Offline
Może kiedyś zrobi swój pierwszy film
Awatar użytkownika

Rejestracja: 28 Sty 2007, 15:18
Posty: 141
Miejscowość: Oleśnica
Jeżeli chodzi o komedie to europa wiedzie prym ( jakoś wielkie kina, i straszne filmy do mnie nie trafiają ). Przykład ? Żadna amerykańska komedia nie pobije monty pythona, albo polskich komedii typu miś lub seksmisja...


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 14 Sie 2007, 22:39 
Offline
Może kiedyś zrobi swój pierwszy film

Rejestracja: 22 Cze 2007, 12:16
Posty: 178
Miejscowość: Poznań
Mój stosunek do kina amerykańskiego rozciąga się na obszarze między adoracją a wiernopoddaństwem.

Całkiem niedawno można było usłyszeć w telewizji o pijaku, który zmasakrował dziewczynkę siekierą. Gdy przyjechała policja, facet stwierdził, że zabił diabła. Miał 3 promile w wydychanym powietrzu.

Wiecie, co zrobiłem, kiedy po raz pierwszy dowiedziałem się o tej zbrodni? Pomyślałem: "Jezu, co za wspaniały pomysł na horror". Pobudzony całkiem realną wizją przyszłego scenariusza, dzwonię do kumpla i streszczam mu, co usłyszałem. On na to: "Poje*** cię? W Polsce z takiego materiału nie zrobisz horroru. Co najwyżej super dołujący dramat społeczno-psychologiczny". Odłożyłem słuchawkę i doszedłem do wniosku, że gość trafił w sedno - podsumował europejsko-polską kinematografie jednym zdaniem.

Niedawno obejrzałem całkiem niegłupi film Billa Paxtona pt. Frailty. Historia uderzająco podobna do motywu z pijakiem. Paxton mógł wcielić się w Niewolskiego, Krauzego albo innego Larsa von Triera i wymęczyć smętny, poruszający WAŻNE tematy film. Nie zrobił tego z kilku powodów:

1. film to historia. historie się opowiada. Europejscy reżyserzy natomiast mają tendencje do WYPOWIADANIA SIĘ. Najlepiej na stojąco, żeby wszyscy słyszeli.
2. historia musi być najpierw ciekawa, a dopiero potem ważna (przy czym o jej ważności nie decyduje reżyser, ale widownia, o czym najwyraźniej zapomniał Wajda, który w co drugim wywiadzie podkreśla, że "Katyń" to ważny film).

dobry film amerykański jest wart więcej niż tysiąc żyć, ba, jeden dobry film amerykański jest lepszy niż 10 dobrych filmów europejskich.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 14 Sie 2007, 23:11 
Offline
Mistrz WindowsMovieMaker
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Sie 2007, 22:42
Posty: 22
Miejscowość: Szczecina
Hm, rozumiem, że wolisz obejrzeć film w którym psychopata zabija dziewczynkę, myśląc, że to szatan, trochę się pobać, trochę pośmiać, potem zjeść kolacje umyć zęby i iść spokojnie spać, zamiast filmu, w którym psychopata zabija dziewczynkę, ale nie wiadomo czy on był psychopatą, ona dziewczynką, czy ją na prawdę zabił, ani dla czego to zrobił, a którego obejrzenie skłoniłoby cię do rozważania, co to tak naprawdę znaczy być psychopatą(albo szatanem) i czy sam nim przypadkiem nie jesteś? Cóż, wolny wybór.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 14 Sie 2007, 23:21 
Offline
Może kiedyś zrobi swój pierwszy film

Rejestracja: 22 Cze 2007, 12:16
Posty: 178
Miejscowość: Poznań
trudno sie śmiać, gdy pijak zabija dziecko, nie sądzisz?

wole obejrzeć horror niż dramat o tym, jakie to na wsi panuje średniowieczne zacofanie. wole obejrzeć film, w którym kobieta dowiaduje sie, że urodzi potwora i myśli o skrobance niż film, w którym myśli o skrobance, bo nie ma kasy na czynsz. reszte dopisz se wedle uznania.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 15 Sie 2007, 15:37 
Offline
Aktorzy jedza mu z ręki
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22 Gru 2006, 20:24
Posty: 518
Miejscowość: Gdańsk - Osie - Łódz - Wawa
Tematyka nie ma żadnego znaczenia.Liczy sie tylko realizacja.
Można nakręcić intrygujący film o dłubaniu w nosie można tez nakręcić
nudny film s-f.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 18 Sie 2007, 11:36 
Offline
Kamerzysta na Weselach

Rejestracja: 17 Kwi 2006, 17:01
Posty: 44
Miejscowość: Katowice
Na temat jak się robi filmy w Hollywood, a jak w Polsce to był kiedyś taki program w telewizji. Głównie chodziło o oświetlenie, jeżeli dobrze pamiętam. Niestety nie oglądałem, ale sens był tego taki, żeby pokazać dlaczego te dwa rodzaje filmów są tak różne. To bodajże na TVP było. Może ktoś pamięta tytuł?


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 08 Lip 2009, 10:18 
Offline
Kamerzysta na Weselach
Awatar użytkownika

Rejestracja: 26 Cze 2009, 18:38
Posty: 37
Miejscowość: Ślunsk
grzes napisał(a):
Cytuj:
Amerykanie zdecydowanie czesciej chodza do kina , niz polacy.


Bo amerykańskie filmy są lepsze.


Nie! , pomyliłes sie : klasyczne amerykanskie filmy były lepsze od obecnych europejskich


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 45 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3  Następna

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 16 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group