Forum Kamera!Akcja
http://kameraakcja.pl/

"Na planie nie ma generałów"-wywiad z Idziakiem
http://kameraakcja.pl/viewtopic.php?f=53&t=1688
Strona 1 z 1

Autor:  santi [ 22 Sty 2007, 19:31 ]
Temat postu:  "Na planie nie ma generałów"-wywiad z Idziakiem

...w dzisiejszej "Wyborczej": http://www.gazetawyborcza.pl/1,75475,3865116.html

Dość ciekawa propozycja padła z ust pana Idziaka:
Cytuj:
- Technika się zmieniła, a my nadal robimy filmy tak samo jak przed 30 laty. Proponuję im zmianę systemu reżyserskiego, autorskiego, w którym reżyser jest Bogiem, na system, w którym autorem filmu jest grupa twórców. Robimy rodzaj jam session, gdzie decyzje podejmowane są wspólnie. Bo kiedy spotykają się muzycy, improwizują, a kiedy spotykają się filmowcy, zaczynają od kłótni, kto tu rządzi. A film jest jak dzieło architektury i nie może go stworzyć jedna osoba. Kiedyś na planie w związku ze skomplikowaną techniką musiały być setki ludzi, a reżyser był generałem. W tej chwili kamera stała się takim samym narzędziem jak pióro, a do wyprodukowania filmu wystarczy komputer domowy. Skoro na planie jest osób pięć, to mogą się chyba dogadać?

Jak dla mnie dość "rewolucyjna" choć z drugiej strony jeśli zespół właściwie się dobierze i będzie iskrzyć... hmm... co o tym sądzicie? Filmowe jam session? Czy to może się udać kiedy nad jednym projektem będzie pracować kilka osobowości? Ktoś w takim razie powinien być sekcją rytmiczną.

Autor:  Kenzo [ 22 Sty 2007, 20:10 ]
Temat postu: 

santi napisał(a):
Ktoś w takim razie powinien być sekcją rytmiczną

Reżyser

Nie wiem czy tak samo zrozumieliśmy ale myślę, że Idziakowi nie chodzi tu o pewien rodzaj anarchii twórczej, a o współpracę reżysera z resztą ekipy i tworzenie wspólnego dzieła.
A w tej chwili przed filmem reżyser się konsultuje co najwyżej z operatorem (choć też nie zawsze), montażysta o filmie się dowiaduje już po nakręceniu, itd.

Autor:  grzes [ 22 Sty 2007, 20:11 ]
Temat postu: 

"Rejs" to był w dużej mierze jam session.

Autor:  Fast128 [ 22 Sty 2007, 23:04 ]
Temat postu: 

U nas na planie jest takie jam session i to działa, przynajmniej w małej grupie osób. Zwykle zestawiamy pomysły moje i reżysera i z tego wykluwa się ostateczny obraz często bardzo odmienny od wizji pojedynzego mnie, lub pojedynczego reżysera. Polecam tę metodę do pracy z ludźmi, z którymi dobrze się rozumiecie.

Autor:  grzes [ 23 Sty 2007, 00:59 ]
Temat postu: 

A czy mógłbyś przedstawić wyniki owych jam session?

Autor:  Fast128 [ 23 Sty 2007, 15:39 ]
Temat postu: 

jak skończymy produkcję.
Pierwsza upadła, musical na początek to zły pomysł
Druga pod koniec zdjęć jest już
Trzecią właśnie zaczynamy, scenariusz w topicu "Rocznica" na mojej stronie.

Autor:  LGF [ 23 Sty 2007, 16:21 ]
Temat postu: 

Ja wyznaję zasadę, że ostateczna decyzja należy tak czy siak do reżysera. Film to praca zespołowa, należy słuchać rad i sugestii innych członków ekipy, ale należy je traktować tylko jako głos doradczy, a nie decydujący.

Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdy na planie pojawia się pięć osób, każda z inną koncepcją zrobienia jakieś sceny i każda z nich rości sobie prawo do realizacji według jej pomysłu.

Racja, są osoby mniej i bardziej zaangażowane w proces twórczy (do tych bardziej należą z pewnością scenarzysta, reżyser, operator obrazu i często producent). Hmm, dobrze by było, gdyby do tych osób należał także montażysta, bo to pozwoliłoby uniknąć wielu błędów już na etapie koncepcyjnym, no ale ten zawód nadal traktuje się u nas po macoszemu :?

Jam session? Zostawmy to muzykom...

Autor:  unicorn [ 25 Sty 2007, 22:17 ]
Temat postu: 

A moze Idziak ma poprostu dosyc pracy w systemie amerykańskim, gdzie rezyser jest takim generalem. Z tego co wiem w Polsce pracuja duety rezyser-operator i moim zdaniem to sluszna koncepcja. Jestem podobnego zdania co LGF, owszem rozne dobre pomysly na planie sa mile widziane ale potrzebna jest jedna osoba ktora ma ostateczne zdanie, inaczej powstala by istna anarchia.

Strona 1 z 1 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/