Forum Kamera!Akcja

Obecny czas: 28 Mar 2024, 20:14

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 58 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3
Autor Wiadomość
 Temat postu:
PostWysłany: 15 Cze 2007, 22:25 
Offline
Aktorzy jedza mu z ręki
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 Maj 2007, 13:18
Posty: 406
Miejscowość: Częstochowa
No widocznie tej ideologi niezrozumiałem ;). Dobra dajmy temu spokój, ja lubie "Świętych..." ty nie i jest równowaga w naturze.

Cytuj:
A taki Kieślowski powiedział, że nie daje w swoich filmach odpowiedzi tylko mnoży pytania


To teraz wiem czemu np."Krótki film o zabijaniu" był taki nudny i bezpłciowy. Tu rzucę kolejną swoją teorię, że to smutne iż tylko pytania zadaje. Ja zawsze uważałem że film powinien dawać odpowiedzi a nie dorzucać do pieca, kolejnych problemów.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 15 Cze 2007, 22:25 
Offline
Absolutny Fan K!A
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09 Paź 2005, 18:35
Posty: 1464
Miejscowość: Gdańsk
A mi się "Święci" podobali. Mam w dupie to, czy słuchanie muzyki poważnej w czasie prowadzenia śledztwa jest kiczowate. Nie myślę takimi kategoriami jak "kicz", bo jest to pojęcie względne i zbyt dociekliwe próby jego precyzyjnego zdefiniowania są czystą stratą czasu i odciągają od spraw naprawdę istotnych (jak na przykład sens życia, wszechświata, i w ogóle).

Po prostu fajnie się ten film ogląda. Są fajne, wpadające w pamięć teksty, jest Wilem, i jest ciekawa realizacja. Jedyne czego w tym filmie naprawdę brakuje to szybkie samochody i piękne kobiety.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 15 Cze 2007, 22:35 
Offline
Aktorzy jedza mu z ręki

Rejestracja: 21 Lis 2006, 14:01
Posty: 713
Miejscowość: Katowice
SonnyCrockett napisał(a):
To teraz wiem czemu np."Krótki film o zabijaniu" był taki nudny i bezpłciowy. Tu rzucę kolejną swoją teorię, że to smutne iż tylko pytania zadaje. Ja zawsze uważałem że film powinien dawać odpowiedzi a nie dorzucać do pieca, kolejnych problemów.


Racja, bo kto to ten Kieslowski? Podrzędny polski reżyserzyna.
A ja obalę twoja krytykę. Tzn że film ma za ciebie myśleć?

grzes napisał(a):
Nie myślę takimi kategoriami jak "kicz", bo jest to pojęcie względne i zbyt dociekliwe próby jego precyzyjnego zdefiniowania są czystą stratą czasu

Jak widziałem tą scenę nie pobiegłem szukać definicji "kicz" w słowniku, tylko to poczułem. Namnożenie nieprawdopodobieństw.
Aha jak dobrze pamietam... ta końcówka w sądzie... eh szkoda gadać.
Ok już starczy tej żółci, ja pasuję.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 15 Cze 2007, 22:42 
Offline
Aktorzy jedza mu z ręki
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 Maj 2007, 13:18
Posty: 406
Miejscowość: Częstochowa
PoProstuMaciek napisał(a):
Tzn że film ma za ciebie myśleć?


Nie. Film powinien naprowadzać na prawidłowe tory, musi mieć morał. Prosto jest pokazać, problem trudniej go rozwiązać.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu: Fellini?
PostWysłany: 09 Cze 2009, 17:08 
Offline
Kamerzysta na Weselach

Rejestracja: 28 Sty 2008, 21:33
Posty: 35
Miejscowość: Ustronie Morskie
"- Aha! Wytłumaczyć i objaśnić uczniom, dlaczego Słowacki wzbudza w nas miłość i zachwyt? A zatem, panowie, ja wyrecytuję wam swoją lekcję, a potem wy z kolei wyrecytujecie swoją. Cicho! - krzyknął i wszyscy pokładli się na ławkach, rękami podpierając głowy, a Bladaczka, nieznacznie otworzywszy odnośny podręcznik, zacisnął usta, westchnął, stłumił coś w sobie i rozpoczął recytację.

- Hm... hm... A zatem dlaczego Słowacki wzbudza w nas zachwyt i miłość? Dlaczego płaczemy z poetą czytając ten cudny, harfowy poemat W Szwajcarii^ Dlaczego, gdy słuchamy heroicznych, spiżowych strof Króla Ducha., wzbiera w nas poryw? I dlaczego nie możemy oderwać się od cudów i czarów Balladyny^ a kiedy znowu skargi Lilii Wenedy zadźwięczą, serce rozdziera się nam na kawały? I gotowiśmy lecieć, pędzić na ratunek nieszczęsnemu królowi? Hm... dlaczego? Dlatego, panowie, że Słowacki wielkim poetą był! Wałkiewicz! Dlaczego? Niech Wałkiewicz powtórzy - dlaczego? Dlaczego zachwyt, miłość, płaczemy, poryw, serce i lecieć, pędzić? Dlaczego, Wałkiewicz?

(...)

- Dlatego, że wielkim poetą był! - powiedział Wałkiewicz

(...)

Nauczyciel westchnął, stłumił, spojrzał na zegarek i mówił.

- Wielkim poetą! Zapamiętajcie to sobie, bo ważne! Dlaczego kochamy? Bo był wielkim poetą. Wielkim poetą był! Nieroby, nieuki, mówię wam przecież spokojnie, wbijcieto sobie dobrze w głowy - a więc jeszcze raz powtórzę, proszę panów: wielki poeta, Juliusz Słowacki, wielki poeta, kochamy Juliusza Słowackiego i zachwycamy się jego poezjami, gdyż był on wielkim poetą. Proszę zapisać sobie temat wypracowania domowego: „Dlaczego w poezjach wielkiego poety, Juliusza Słowackiego, mieszka nieśmiertelne piękno, które zachwyt wzbudza?”

W tym miejscu wykładu jeden z uczniów zakręcił się nerwowo i zajęczał:
- Ale kiedy ja się wcale nie zachwycam! Wcale się nie zachwycam! Nie zajmuje mnie! Nie mogę wyczytać więcej jak dwie strofy, a i to mnie nie zajmuje. Boże, ratuj, jak to mnie zachwyca, kiedy mnie nie zachwyca? - Wytrzeszczył oczy i usiadł, grążąc się w jakieś bezdenne przepaście. Naiwnym tym wyznaniem aż zakrztusił się nauczyciel.

- Ciszej, na Boga! - syknął. - Gałkiewiczowi stawiam pałkę. Gałkiewicz zgubić mnie chce! Gałkiewicz chyba nie zdaje sobie sprawy, co powiedział?

GAŁKIEWICZ
Ale ja nie mogę zrozumieć! Nie mogę zrozumieć, jak zachwyca, jeśli nie zachwyca.

NAUCZYCIEL
Jak to nie zachwyca Gałkiewicza, jeśli tysiąc razy tłumaczyłem Gałkiewiczowi, że go zachwyca.

GAŁKIEWICZ
A mnie nie zachwyca.

NAUCZYCIEL
To prywatna sprawa Gałkiewicza. Jak widać, Gałkiewicz nie jest inteligentny. Innych zachwyca.

GAŁKIEWICZ
Ale, słowo honoru, nikogo nie zachwyca. Jak może zachwycać, jeśli nikt nie czyta oprócz nas, którzy jesteśmy w wiehu szkolnym, i to tylko dlatego, że nas zmuszają siłą...

NAUCZYCIEL
Ciszej, na Boga! To dlatego, że niewielu jest ludzi naprawdę kulturalnych i na wysokości... 43

GAŁKIEWICZ
Kiedy kulturalni także nie. Nikt. Nikt. W ogóle nikt.

NAUCZYCIEL
Gałkiewicz, ja mam żonę i dziecko! Niech Gałkiewicz przynajmniej nad dzieckiem się ulituje! Gałkiewicz, nie ulega kwestii, że wielka poezja powinna nas zachwycać, a przecież Słowacki był wielkim poetą... Może Słowacki nie wzrusza Gałkiewicza, ale nie powie mi chyba Gałkiewicz, że nie przewierca mu duszy na wskroś Mickiewicz, Byron, Puszkin, Shelley, Goethe...

GAŁKIEWICZ
Nikogo me przewierca. Nikogo to nic nie obchodzi, wszystkich nudzi. Nikt nie może przeczytać więcej niż dwie lub trzy strofy. O Boże! Nie mogę...

NAUCZYCIEL
Gałkiewicz, to jest niedopuszczalne. Wielka poezja, będąc wielką i będąc poezją, nie może nie zachwycać nas, a więc zachwyca.

GAŁKIEWICZ A ja nie mogę. I nikt nie może! O Boże!

(...)

Nieszczęsny Bladaczka poczuł, że jemu także grozić zaczyna niemożność.
- Pylaszczkiewicz! - krzyknął. - Niech Pylaszczkie-wicz natychmiast wykaże mnie, Gałkiewiczowi i wszystkim w ogóle piękności którego z celniejszych ustępów! Proszę uważać! Jeżeli kto piśnie, zarządzę ćwiczenie klasowe! Musimy móc, musimy móc, bo z dzieckiem będzie katastrofa!

Pylaszczkiewicz podniósł się i zaczął recytować ustęp z poematu.
I recytował. Syfon ani trochę nie uległ powszechnej, a tak nagłej niemożności, przeciwnie - mógł zawsze, gdyż właśnie z niemożności czerpał swoją możność. Recytował zatem i recytował ze wzruszeniem tudzież z właściwą intonacją i z uduchowieniem. Co więcej, recytował pięknie i piękność recytacji, wzmożona pięknością poematu i wielkością wieszcza oraz majestatem sztuki, przetwarzała się niepostrzeżenie w posąg wszelkich możliwych piękności i wielkości. Co więcej, recytował tajemniczo i pobożnie, recytował usilnie, z natchnieniem;
i wyśpiewywał śpiew wieszcza tak właśnie, jak śpiew wieszcza winien być wyśpiewany^O, cóż za piękność! Jakaż wielkość, jakiż geniusz i jakaż poezja! Mucha, ściana, atrament, paznokcie, sufit, tablica, okna, o, już niebezpieczeństwo niemożności było zażegnane, dziecko było uratowane, a żona tak samo, już każdy się zgadzał, każdy mógł i prosił tylko, żeby przestać. Zarazem spostrzegłem, że sąsiad smaruje mi rękę atramentem - pomazał już sobie własne, a teraz zabierał się do moich, bo trudno było zdejmować buciki, ale cudze ręce były tym okropne, że właściwie takie same jak swoje, więc cóż z tego? - Nic. A cóż z nogami? Machać? I cóż z tego?

Po kwadransie sam Gałkiewicz zajęczał, że dosyć, że już uznaje, że uchwycił, że cofa, zgadza się, przeprasza i może.

- A widzi Gałkiewicz?! Nie ma to jak szkoła, gdy chodzi o wdrożenie uwielbienia dla wielkich geniuszów!"

Cyt. za: http://www.filmweb.pl/topic/654398/Jestem+na+NIE.html

Na koniec, od siebie: Nie lubię wartościowania, zauważyłem, że bardzo różna muzyka (to dotyczy także filmu) wzbudza, wprowadza mnie w stan epifaniczny czy w stany epifaniczne (podobnie jak czyni to zapach czy smak, które wyzwalają grę pamięci mimowolnej, bazując na mechanizmie zakotwiczenia i jemu podobnych). Mimo to jednak, są pewne (arcy)dzieła, w zetknięciu z którymi czuję się wyjątkowo małym człowiekiem lub nawet człowieczkiem :-), ot co! I znów - "przykład muzyczny": Mozart, uznawany przez wielu za wielkiego, pierwsze swoje kompozycje pisywał w stylu mozartowskim, posługując się muzycznym idiomem własnym (nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że mały-Mozart-kompozytor miał zaledwie 5 czy 6 lat). Wyobraźmy sobie teraz, że takiego Mozarta nie ma, że on w ogóle nie istnieje (w świadomości mas) i że nigdy nie istniał… (- To już bardziej a propos dyskusji o centrach i standaryzacji sztuki: co się za sztukę uważa, a co nie, i jaka jest ta cała polityka krzewienia sztuki; …tutaj również: kim są ci "politycy od siedmiu, dziesięciu czy piętnastu sztuk":) A więc, wyobraźmy sobie, że Mozarta (mentalnie czy emotywno-estetycznie, jak zwał, tak zwał) NIE MA! Są za to jednak w dalszym ciągu pewne, nazwijmy je zespołowymi, trendy w sztuce (oraz sposoby jej uprawiania), a każde odstępstwo od wytyczonych kanonów poszerza pojęcie sztuki (i ją na nowo definiuje). Mam więc, już na polu filmowym, sztukę europejską i amerykańską, mamy horrory i kino anarchoindywidualistyczne (czytaj: autorskie). Czy te zjawiska (szkoły) można w jakiś sposób porównać?... Na koniec, pytanie dodatkowe: Czy trzeba koniecznie szkoły te ze sobą porównywać?

PS Mam żal do wszystkich Russinów i Downsonów naszego forum, że tak mało uwagi poświęcają improwizacji (za kamerą - a jakże!), a tak wielką wagę przypisują scenariopisarstwu. Ponoć taki Fellini już na etapie realizacji obrazu i dźwięku „grzebał” przy słownych zapisach filmu i je zmieniał. Nie ma jednej jedynej, bezwzględnie słusznej (amerykańskiej?), sztuki robienia filmów, tak jak nie ma jednego jedynego bliźniaka czy klaskania jedną ręką! Nie ma (i już)! Tu na tym forum pewnie nie jeden Fellini (nie pretenduję do tego miana, bo akurat moje dotychczasowe scenariusze były do kitu – zatem, jeszcze wszystko przede mną), na forum nie jeden Fellini umarł jeszcze zanim się na dobre narodził. Tak myślę. Niby pomysły Russinowsko-Downsonowskie (zarówno tu, jak i w całym kraju) się mnożą, a jednak filmy polskie są nadal filmami tylko dla Polaków (niestety!).
Pozdrawiam!
M.Ż.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 13 Cze 2009, 17:48 
Offline
Aktorzy jedza mu z ręki
Awatar użytkownika

Rejestracja: 28 Lip 2007, 18:35
Posty: 860
SonnyCrockett napisał(a):
PoProstuMaciek napisał(a):
Tzn że film ma za ciebie myśleć?


Nie. Film powinien naprowadzać na prawidłowe tory, musi mieć morał. Prosto jest pokazać, problem trudniej go rozwiązać.


Są problemy, których lepiej nie rozwiązywać samemu. Jak robisz film to chcesz zwrócić uwagę na jakiś problem. Bardzo megalomańskie jest dawanie odpowiedzi. A skąd pewność, że akurat Ty-Twórca wie jaka jest odpowiedź? Może się mylisz? Nie chodzi o to, żeby ludziom powiedzieć "ma być tak i tak" tylko "słuchajcie, tu i tu jest problem, trzeba coś z tym zrobić". To co oni z tym zrobią to jest ich sprawa, swoje rozwiązanie możesz zasugerować, ale nie powinno się go stawiać jako jedynego słusznego. Taki Allen bez przerwy mnoży pytania, daje różne odpowiedzi na te same problemy, ale nigdy jednego. Bo chodzi o to, żeby ludzi zmusić do myślenia, do samorozwoju. A jak powiesz im "tak i tak jest git" to on to sobie obejrzy i zaraz zapomni. Jerzy Sthur powiedział kiedyś "dobry film to taki, który po obejrzeniu pozostawia widza z jakimś problemem". Amen.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 14 Cze 2009, 00:00 
Offline
Aktorzy jedza mu z ręki
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 Maj 2007, 13:18
Posty: 406
Miejscowość: Częstochowa
A skąd ty Moore, wiesz że masz rację mówiąc że ja nie wiem czy mam rację, a czy pan Stuhr ma rację? Czy ktoś może powiedzieć że ma rację, twierdząc że ją ma? Czy racja jest racją? Hmmm cóż za filozoficzne pytania...Tak pozostawiam, Wam szanowni uczeni ten problem, problem racji, dodam do tego garść biedy, kwintal niesprawiedliwości, gram nienawiści, pół litra wódki i kilogram czystej koki 8)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 14 Cze 2009, 08:23 
Offline
Aktorzy jedza mu z ręki
Awatar użytkownika

Rejestracja: 28 Lip 2007, 18:35
Posty: 860
Ironizowanie wcale nie sprawi, że Twój punkt widzenia okaże się słuszniejszy od mojego. Raczej pogorszy Twoją pozycję jako partnera do merytorycznej dyskusji. IMO.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 14 Cze 2009, 09:17 
Offline
Absolutny Fan K!A
Awatar użytkownika

Rejestracja: 14 Lut 2005, 18:32
Posty: 1942
Miejscowość: Warszawa
Pytania stawiać może ktoś kto ma coś do powiedzenia. Póki brakuje pomysłów na wielkie improwizacje może niech scenarzyści tu ćwiczą warsztat - dobrzy rzemieślnik też jest potrzebny. Uczciwy remiecha nawet bardziej niż kolejny Felini.

Nad Wisłą wajdaliści i kieślowianie próbują bezskutecznie odebrać rząd dusz łepkowszczykom a wciąż nie pojawiła się klasa pośrednia, tworząca przyzwoite filmy dla ludzi co to i pytanie zada ale ciężarem artyzmu nie przydusi.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 14 Cze 2009, 12:41 
Offline
Aktorzy jedza mu z ręki
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 Maj 2007, 13:18
Posty: 406
Miejscowość: Częstochowa
Ale ja nie dyskutuje ja wygłaszam monologi a ironizowanie to podstawa dobrego monologu...Dyskusje wszelkiej maści są skazane na klęskę. Jeszcze nie widziałem sytuacji w której jeden człowiek przekonał drugiego do czegokolwiek, jeżeli są takie sytuacje to tylko pozorne, jedna ze stron znalazła tym samym sposób na:
a) zakończenie gadki bo to nudne i bezsensowne
b) ma ukryty interes
c) osoba przekonana to jakaś "chorągiewka"

Podstawowa zasada dyskusji to dwie przeciwstawne tezy i jeżeli ja bym przekonał kogoś do moich racji to by znaczyło że ona żyła w błędzie, przez lata wymądrzała się bez sensu i składu i nagła zmiana stanowiska wskazuje iż jest osobą o marnych przekonaniach i łatwą do manipulacji. Taka prawda że każdy uważa coś na słuszne i będzie bronił tego za wszelką cenę jeżeli jest inaczej, patrz wyżej. 8)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 14 Cze 2009, 13:11 
Offline
Absolutny Fan K!A
Awatar użytkownika

Rejestracja: 14 Lut 2005, 18:32
Posty: 1942
Miejscowość: Warszawa
Znasz powiedzenie, że tylko krowa nie zmienia poglądów? Rzadka to przypadłość ale są na tym świecie ludzie akceptujący solidne argumenty. Są też fundamentaliści. Umiejętność przyznania się do błędu jest cechą ludzi dojrzałych.

Człowiek poszukujący jest otwarty na argumenty i nawet jeśli z czymś się nie zgadza jest gotów poddać ją pod rozwagę. Ludzie się zmieniają. Do trzydziestki człowiek myśli, że oto właśnie już dojrzał i teraz bedzie constans. Gówno, bo co roku dociera do niego jak bardzo się zmienił. Przy odrobinie szczęścia kiedyś godzi się z faktem, że nic nie trwa wiecznie. Nawet NowakDexter może zostać satanistą a Moore pisać na murach (!) "Jan3Sobieski jest głupi".

Dyskusja nie zmieni człowiek za przekręceniem klucza ale może zasiać ziarno zwątpienia i sprowokować do myślenia i poszukiwań. Tak więc nie podzielam SonnyCrockett, twojej opinii do końca choć zdaję sobie sprawę, że mój wywód ani trochę cię nie przekonał :)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 14 Cze 2009, 19:46 
Offline
Aktorzy jedza mu z ręki
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03 Maj 2007, 13:18
Posty: 406
Miejscowość: Częstochowa
santi napisał(a):
Tak więc nie podzielam SonnyCrockett, twojej opinii do końca choć zdaję sobie sprawę, że mój wywód ani trochę cię nie przekonał :)

Dokładnie ;)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 03 Lip 2009, 20:42 
Offline
Kamerzysta na Weselach
Awatar użytkownika

Rejestracja: 26 Cze 2009, 18:38
Posty: 37
Miejscowość: Ślunsk
Az dziw ze nikt nie wymienił Zanussiego :)

Moje typy : Billy Wilder , Jean Pierre Melville , Louis Malle , Luchino Visconti , Terrence Mallick ( chociaz "New World" to straszna kupa )


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 04 Lip 2009, 13:38 
Offline
Może kiedyś zrobi swój pierwszy film

Rejestracja: 20 Lis 2005, 21:51
Posty: 153
Miejscowość: Kraków
A gdzie Almodovar? :)
Taki mój mały typ :D

Wczoraj obejrzałem po raz pierwszy "Pośród ciemności" i wciąż mnie Pedro zaskakuje :)


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 04 Lip 2009, 14:30 
Offline
Kamerzysta na Weselach
Awatar użytkownika

Rejestracja: 08 Kwi 2009, 17:34
Posty: 48
Miejscowość: warszawa
Przepraszam, a gdzie Bergman??? :wink:

Moje typy: Bergman, Amenabar, Innaritu, Jarmusch i Kawalerowicz.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 04 Lip 2009, 15:08 
Offline
Kamerzysta na Weselach
Awatar użytkownika

Rejestracja: 26 Cze 2009, 18:38
Posty: 37
Miejscowość: Ślunsk
no i nie zapominajmy o ( niejakim ) Lisandro Alonso , który wyrasta nam na nowego "mistrza" ( przynajmniej w oczach krytyki filmowej ) Ostatnimi czasy miałem (nie)przyjemnosc ogladac jego osławione ( w negatywnym tego słowa znaczeniu ) "la libertad" , który można okreslic w jednym zdaniu jako " film o drwalu który rąbie dzrzewo" - do tego sprowadza sie cała fabuła ( której nie ma ) , o reszcie elementów - z których winien składac sie film - nie wspomnę.Co ciekawe w tym filmie nie ma ( przynajmniej w moim odczuciu ) w ogole rezyserii.Podejrzewam ze styl pracy tego pana - który nazywa sam siebie rezyserem - polega na tym ze juz pierwszego dnia zdjec ustawia kamere przed swoim "aktorem" , karze mu rąbac drzewo i drapac sie po jajach , sam zas ( byc moze nawet niezauwazenie ) wymyka do najblizszego baru , by w ciszy i samotnosci wykalkulowac ile film zgarnie nagród na zbliżających sie własnie festiwalach filmowych ( oczywiscie liczą sie tylko główne nagrody :) )

takze polecam


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 05 Lip 2009, 12:55 
Offline
Klapser
Awatar użytkownika

Rejestracja: 11 Lut 2009, 13:49
Posty: 71
Miejscowość: Wars i Sawa
Stroheim napisał(a):
"la libertad" , który można okreslic w jednym zdaniu jako " film o drwalu który rąbie dzrzewo"

Reżyser na pewno trafił w jakąś doktrynę filozoficzną a światli krytycy pod coś zawsze podepną.


Góra
 Profil  
 
 Temat postu:
PostWysłany: 05 Lip 2009, 22:40 
Offline
Kamerzysta na Weselach
Awatar użytkownika

Rejestracja: 26 Cze 2009, 18:38
Posty: 37
Miejscowość: Ślunsk
Rzirzi napisał(a):
Stroheim napisał(a):
"la libertad" , który można okreslic w jednym zdaniu jako " film o drwalu który rąbie dzrzewo"

Reżyser na pewno trafił w jakąś doktrynę filozoficzną a światli krytycy pod coś zawsze podepną.


gdzies juz czytałem analize tego dzieła i wcale nie zdziwiło mnie to ze bite 2 strony poswiecone były analizie sceny wydalania ( niezwykle zajmująca scena : trwa trzy minuty , widzimy twarz bohatera wykrzywioną w...w zasadzie nie wiem co on doznawał w tym momencie.Może nirvany ? kwestia interpretacji pozostaje otwarta.zapewne przyszłe pokolenia krytyków/teoretyków kina beda sie nad tym głowic i za kilkanascie lat powstaną obszerne elaboraty na temat "rodzajów rozkoszy w czasie załatwiania potrzeb fizjologicznych w filmach Lisandro Alonso" )


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 58 posty(ów) ]  Idź do strony Poprzednia  1, 2, 3

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina


Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 10 gości


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group