Forum Kamera!Akcja
http://kameraakcja.pl/

Czy film slubny mozna zrobic fajnie?
http://kameraakcja.pl/viewtopic.php?f=46&t=4403
Strona 1 z 2

Autor:  pego [ 19 Sty 2009, 20:28 ]
Temat postu:  Czy film slubny mozna zrobic fajnie?

Co sadzicie o temacie slubow? Czy kojarzy wam sie tylko z badziewnymi produkcjami za 800 zl czy cos wiecej? Przez wakacje robilem plener slubny mojemu znajomemu i mysle ze mozna to zrobic fajnie. Jak tylko przelicze film to podam link.

Autor:  worldidol [ 19 Sty 2009, 20:49 ]
Temat postu: 

Trudne pytanie. Opierając się na tym co widziałem mógłbym stwierdzić, że nie można. Byłem już besztany na wielu forach za moje opinie, że kręcenie ślubów to chałturzenie, a forma tych filmów to prawdziwa kaszanka. Oglądając standardowy film ze ślubu czuję wstyd i zażenowanie.

Myślę jednak, że odcinając się zupełnie od konwencji można by stworzyć coś porządnego. Warunkiem jest spojrzenie na całą ceremonię w inny sposób. Ślub kościelny z wszystkimi welonami, sukniami, księżmi i innymi lukrami musi zostać pokazany z dystansem, groteskowo, by nie być niezdrowo śmiesznym.

Narobiłeś mi ochoty na obejrzenie jakiegoś ślubnego paskudztwa. "Dnia tego i tego... w kościele pod wezwaniem Anny Marii Wesołowskiej... Kleofasa i Hipolit... przystąpili do sakramentu małżeństwa" i ta boska patetyczna muzyka jakości MIDI. Żyć nie umierać. :mrgreen:

Autor:  pego [ 19 Sty 2009, 23:10 ]
Temat postu: 

Poruszyles sedno sprawy. W tym temacie jest tak ze od zawsze jakies tandetne golabki i inne fruwające paskudztwa bardziej przyprwaialy ludzi (tych z gustem oczywiscie) o dreszcze- i to wcale nie podekscytowania ale totalnego wstydu i zażenowania! Ale niestety tak się utarlo ze jakiś "pan Franek" na codzien pracujacy w skupie metali kolorowych, przez weekend dorabia sobie jako KAMERZYSTA. I dlatego na pólkach domowych archiwów stoją tysiace kaset VHS ewentualnie tandetnych opakowan z DVD, ktore sa ponizej wszelkiej krytyki. I moim zdaniem zrobienie wesela max 1,5h to jest przyszlosc. Nie jakis 3h tasiemcow, gdzie wój stefan wlasnie "przybija gwozdza" wodeczka weselna:P

W sieci, szczegolnie na youubie jest mnostwo slubnegoi badziewia. Tandetne ujecia, bez grama pomyslu. Montaz do badziewnego kawalka (przewaznie saksofonowego) Plenery- które przewaznie są w parku, a para stoji patrzac glupio na siebie. I oczywiscie wszystkie ujecia z dlugiej lufy z systematycznym (jakze czarujacym) zblizaniem na pare mloda.. Koszmar! Jutro zamieszcze tutaj moją filmowy sprzeciw przeciw takim praktyką. Powiecie co o tym myslicie.

[ Dodano: Pon Sty 19, 2009 11:13 pm ]
Jaroslavus napisał(a):
A oglądałeś jakieś filmy robione za ciekawszą kasę?


Oczywiscie ze tak. Znam wiele polskich film ktore potrafia zrobic to swietnie. Ale niestety plaga tych badziewiarzy za 1200zl jest wciaz wielka. Ale moze to i lepiej dla firm ktore wiedza "o co chodzi". Codziennie spotykam się z takimi ludzmi, pracuje w firmie reklamowej. A pisze ten post dlatego bo boli mnie bardzo to co sie dzieje na polskim rynku slubno-filmowym.

Autor:  grzesiekintro [ 19 Sty 2009, 23:14 ]
Temat postu: 

Temat był jakoś przerobiony w kontekście czy to wiocha robić śluby. Dyskusja wtedy była bardzo ciekawa, z tego co się orientuje coraz więcej jest profesjonalnych produkcji za ciekawe pieniądze. U mnie w kościele (jestem organistą) była raz ekipa mająca żurawia + 3 kamery + wóz. Wyglądało to jak w regularnym planie. Musiało to kosztować nie małe pieniądze. Także byłbym ostrożny w tym temacie. Radzę przeglądnąć przede wszystkim amerykańskie firmy robiące oprawę. Ktoś zdaje się podawał jakieś linki. W PL również coraz wiecej tego.

Autor:  worldidol [ 19 Sty 2009, 23:21 ]
Temat postu: 

Jeśli w sieci jest dostępny jakiś przyzwoity film ślubny, to poproszę o link.

Co do wypowiedzi kolegi powyżej, to sprzęt nie ma tu aż tak wiele do rzeczy. Najtrudniejszą sprawą jest spojrzeć na tę mdłą ceremonię mądrze.

Autor:  pego [ 19 Sty 2009, 23:30 ]
Temat postu: 

Zatem zaostrze wam apetyt i wrzucę kilka swoich rzeczy do sieci. Co prawda nie bylo to robione strikto zarobkowo, bo plenery robilem znajomym. Ale mysle ze przynajmniej trafiam w ten desen montazowo-muzyczny. ;)
grzesiekintro napisał(a):
U mnie w kościele (jestem organistą) była raz ekipa mająca żurawia + 3 kamery + wóz.


A nie kojarzysz nazwy tej firmy? Chociaz czasem jest tak ze czesto spotykamy sie z przerostem formy (w tym przypadku nadmiaru sprzetu) nad trescia. Mam znajomnych ktorzy jedna kamera potrafia zrobic lepsze rzeczy niz Ci ktorzy uzywaja kranu, szyn 5 kamer i innych bajek:P Moim zdaniem zwykly-niezwykly XH A1 + brevis czy letus daje obraz tak plastyczny i niesamowity ze film z wesele wyglada jak film. Nie wspomne juz o efekcie 25p. Ci ktorzy mieli doczynienia z a1 wiedza o coc chodzi. Ci co nei wiedza radze wpisac na vimeo "xh a1 25p";)


P.S
Jaroslavus - gratuluje pomyslu na film o wroclawiu, naparawde swietnie sie oglada! Duzo wczesniej zaqczalem czytac to forum, i poznalem kiklku ludzi z talentem. Ciesze sie że sa takie miejsca jak to gdzie można pogadać z ludzmi ktorzy znają sie na rzeczy i przedewszytskim chcą wiedziec wiecej!:) To tak slowem mojego przywitanai wszytkich na tym forum! ;)

Autor:  juan_krk [ 19 Sty 2009, 23:42 ]
Temat postu: 

Z racji zakupu wysięgnika, kolega właśnie próbuje mnie przekonać do robienia ślubów i wesel w wersji ekskluzywnej.
A co do mojego zdania - mam podobne co do czasu... 1,5 godziny to dla mnie maksimum.

Przyznaje też, że nie zajmowałem się nigdy montowaniem wesel. Raz tylko robiłem skrót materiału z kościoła i początku imprezy weselnej... Powiem krótko: 3 kamery, ślub wg scenariusza, duży przepych... cóż... Mnie to nie pasjonowało, ale widać, że są takie realizacje na coraz bardziej wyśrubowanym poziomie - oby tylko kasowo i stylem jeszcze dawały radę to będzie w porządku :)

Autor:  pego [ 20 Sty 2009, 20:31 ]
Temat postu: 

No i mam swoj plener juz w sieci. Ale niestety jakosc jest spieprzona bo zapomnialem narzucic deinterlace i anamorphic.. Jutro wrzuce poprawnie plik na vimeo. Ale jesli ktos by reflektowal obejrzec dzis to moge podrzucic link..;)

Autor:  Matiasz [ 21 Sty 2009, 23:51 ]
Temat postu: 

Dziś za wszystko odpowiada podejście do rejestracji ruchomego obrazu tylko w kwestii sposobu na biznes.
Wielu ludzi zaczyna od myślenia, że jedyną inwestycją jest sprzęt, najlepiej gdyby była to tylko kamera. A gdzie potencjał, zmysł etc ? Przykładowo w internecie na stronach zbierających recenczje o sprzęcie, pod kultowymi w branży modelami kamkorderów coś w stylu: świetna kamera, na plus zalicze, że nie trzeba stosować dodatkowego oświetlenia, co by mogło krępować gości. Dżizas, czy ludzie zdają sobie ze znaczenia co oznacza "film" i są świadomi jakiego nakładu pracy to wymaga ?

Autor:  VM-Rexor [ 22 Sty 2009, 07:35 ]
Temat postu: 

Niestety bardzo mały odsetek ludzi zdaje sobie sprawę. Skrępowanie i światłowstręt gości weselnych jest dość częstym przypadkiem i stąd takie kryterium wyboru kamery (nikt nie chce kłócić się z gośćmi a bywają przypadki że ci specjalnie wyłączają oświetlenie skrupulatnie przygotowane przez kamerzystę).
Ale nie ma się co oszukiwać - chodzi tu przede wszystkim o pieniądze - ten kto nagrywa chce wziąć sensowną (najlepiej maksymalną) stawkę a klient (para młoda) najczęściej chce surowy materiał (aby było go jak najwięcej) i aby było zmontowane jak najszybciej oraz po minimalnych kosztach (skromny ślub z weselem to wydatek często rzędu takiej półprofesjonalnej a nawet profesjonalnej kamery video). Stąd myślę - mamy taki zalew tandety w tej odmianie "sztuki" i znikomy procentowo popyt na coś zrobionego lepiej. Podobnie z resztą jest z naszą kinematografią(patrzcie poczynania Staszka Mąderka). Uciąłem sobie parę lat temu pogawędkę z kamerzystą weselnym i ten powiedział mi jedno ważne zdanie "starasz się a i tak ciebie nie docenią, więc nie ma sensu wkładać w to serce". Oczywiście wiadomo, że klient w ten sposób potrafi negocjować cenę (udając, że mu się nie podoba i że czas realizacji jest za długi) - tylko z racji że ślubokręt żyje z tego fachu nie może sobie pozwolić na zbyt długie negocjacje - ma nakręcić i oddać tak jak jest.
Odpowiadając na zadane pytanie na początku - nawet szajs można tak nakręcić i zmontować aby ludziom zapadł w pamięci jako majstersztyk sztuki filmowej. Tylko kwestia aby znalazł się ktoś kto wynagrodzi pracę i poświęcony czas.

Autor:  worldidol [ 22 Sty 2009, 11:35 ]
Temat postu: 

Matiasz napisał(a):
świetna kamera, na plus zalicze, że nie trzeba stosować dodatkowego oświetlenia, co by mogło krępować gości.

Bez komentarza.

Autor:  Marek 2 [ 22 Sty 2009, 18:49 ]
Temat postu: 

Niestety, rynek ślubny mamy taki jaki mamy. Robienie ambitnych filmów ślubnych nie każdemu się podoba i nie jest dobrym rozwiązaniem.
Jeżeli ktoś zna coś z zasad handlu to podstawowa zasada jaka obwiązuje:
1. Klientowi sprzedaje się to co ON chce i oczekuje, a nie to co najlepsze.
Poza tym młodzi jak robią przyjęcie weselne to na filmie chcą mieć wszystkich gości. Przy 120~150 osobach zrobienie filmu 1,5 godz., gdzie będą wszyscy jest niemożliwe.
Te znienawidzone tasiemce są robione nie jako filmy, ale pamiątki rodzinne. A to nie to samo. Proszę o tym pamiętać.
Robię to od 15 lat. I niestety 99,9% młodych chce tasiemce. To ONI o tym decydują. Pomimo że oferuję im zrobienie ciekawego filmu 60~90 minut, to niestety rezygnują. I to nie tylko ze względu na pieniądze. Podstawowy zarzut to ten, że tam nie będzie wszystkich gości i całej rodziny.
Co do filmów weselnych na innych stronach to kiedyś podawałem. Głównie oglądam w USA. Tam filmowanie wesel to standard na dwie kamery, statywy, steadicam, kran kamerowy. Ale to kosztuje. W większości to minimalna cena 2~2,5 tys USD. A sprzęt jest tam tańszy o jakieś 40%.
I o czym tu dyskutować?? O ambitnych filmach weselnych? Przychodzą młodzi i targują się o 20 zł.

Polecam stronki - ale to są tylko klipy:

http://www.chaddyleproductions.com/
http://www.vimeo.com/tag:weddings
http://www.weddingvideoservices.co.uk/showreel.html
http://www.weddingfilmdesign.com/

swoją drogą sporo informacji na temat filmu i filmowania jest tu:

http://www.videostudio.co.uk/index.htm

Autor:  loopack [ 22 Sty 2009, 20:58 ]
Temat postu: 

Właśnie... w ogóle takie "coś" z wesela ciężko nazwać filmem. Przypomina to reportaż z podkładem muzycznym.
Aby ze ślubu robić film, trzeba kamerze podporządkować wiele kwestii, a do tego użyć większej ilości sprzętu. To tylko dla tych, którzy mają pieniądze, lub robią robotę charytatywną.

Autor:  pego [ 22 Sty 2009, 22:07 ]
Temat postu: 

witam wszytskich. Mialem maly nawal w pracy ze nawet nie bylo kiedy filmu przeliczyc. Podaje linku do tego mojego plenerku ;P
http://vimeo.com/2918665
Wersja w gorszej jakosci niz powinna byc, ale moze jutro uda mi sie ja zmienic na lepsza.. To jest wersja beta tego pleneru, tak na marginesie..;)
Napiszcie co sadzicie!;)

[ Dodano: Czw Sty 22, 2009 10:25 pm ]
Marek 2 napisał(a):
To ONI o tym decydują. Pomimo że oferuję im zrobienie ciekawego filmu 60~90 minut, to niestety rezygnują. I to nie tylko ze względu na pieniądze. Podstawowy zarzut to ten, że tam nie będzie wszystkich gości i całej rodziny.


Nie moge sie z tym zgodzic. To wszytsko zalezy od punktu widzenia i tego jak sformujesz umowe z klientem. Ja pracuje w firmie w ktorej jasno okreslone sa zasady ze film robimy w ten sposob a nie inny. U nas filmy trwaja po 1,5 przewaznie. BO szczeze mowiac komu sie chce ogladac 3h podrygow rodzinki na parkiecie?! Ale oczywiscie sa tacy ktorzy chca wlasnie w ten spsob zrobiny -reportaz- nie film. I caly senk w tym zeby dotrzec swoim prawdziwym, podkreslam prawdziwym profesjonalizmem (pisze tak dlatego bo mnóstwo jest PROFESJONALNYCH panow kamerzystow z PROFESJONALNA kamera) do ludzi ktorzy oczekuja wlasnie FILMU a nie tasiemca z serduczkowymi przenikami i saksofonowymi kawalkami. Chodzi o to by robic filmy slubne CIEKAWE a nie nurzace, jak bywa to w 90% przypadkow.. :roll:

Cytuj:
Aby ze ślubu robić film, trzeba kamerze podporządkować wiele kwestii, a do tego użyć większej ilości sprzętu. To tylko dla tych, którzy mają pieniądze, lub robią robotę charytatywną.

Nie zgodze sie z Toba calkowicie loopack!:) Do zrobienia naprawde GRUBYCH rzeczy wystarczy dobra kamera i co najwyższej dobrze wywazony stedycam. Reszta zalezy od talentu. Ale oczywiscie jedna kamera nie jest w stanie zastapic drugiej kamery czy kranu, co dodaje smaczku calemu przedsięwzięciu.

Autor:  tristan [ 23 Sty 2009, 01:55 ]
Temat postu: 

Matiasz napisał(a):
oś w stylu: świetna kamera, na plus zalicze, że nie trzeba stosować dodatkowego oświetlenia, co by mogło krępować gości. Dżizas, czy ludzie zdają sobie ze znaczenia co oznacza "film" i są świadomi jakiego nakładu pracy to wymaga ?


No więc właśnie, niech w końcu widełorejestratorzy zrozumieją, że nie są zasranymi operatorami na planie, tylko wideorejestratorami. I ludzie na impresie chcą się bawić, a nie grać w ich filmie.

Miałem nieprzyjemność bywania na studniówkach obsługiwanych przez pana M. z Zabrza. Fulwypas profeszjonal... Co z tego, jak bawić się nie szło. Gość właził z kamerą wszędzie, walił światłem po oczach, niemalże deptał tańczących. Podejrzewam, że film nakręcił o dobrej jakości... Co z tego... Kilka nudzących się mam go może i obejrzało. Ale nie na tym polega zabawa.

Wg mnie należy rozróżnić artystę od rejestratora. Artysta może szaleć, bo ma aktorów i ma plan. Rejestrator ma być niewidoczny, nawet jeśli efekt filmowania będzie marny. A niestety co niektórzy są paskudni. Zresztą fotografowie miewają to samo... Na ślubie w kościele księdzu nawet do kielicha wlezą.

Autor:  pego [ 23 Sty 2009, 10:21 ]
Temat postu: 

Cytuj:
Wg mnie należy rozróżnić artystę od rejestratora. Artysta może szaleć, bo ma aktorów i ma plan. Rejestrator ma być niewidoczny, nawet jeśli efekt filmowania będzie marny. A niestety co niektórzy są paskudni. Zresztą fotografowie miewają to samo... Na ślubie w kościele księdzu nawet do kielicha wlezą.


I nie moge sie znow zgodzic. Nie trzeba wchodzic na glowe zeby zrobic cos dobrego. Mysle ze zaleta dobrego operatora jaka jest nienachalnosc i kultura podczas nagrywanai, jest tak samo wazna jak talent przy robieniu zdjec. Prosze nie generalizujcie. Zdaje sobie z tego sprawe ze rynek slubny jest jeszcze w epoce kamienia lupanego, ale sa tez tacy ktorzy robia naprawde swietne rzeczy, a nie wkurzaja przy tym wszytskich do okola. NIe mowie tutaj oczywiscie o sobie, ale znam kilku takich ludzi ktorzy w ten sposb potrafia zrobic FILM, a nie reportaz.
P.S
"wideorejestratorami" ?! Od jak dawna juz sie nie rejetruje materialu kamerami VHS?? Nawet w nazwie dalej zyja stereotypy o kamerzystach z wesele nagrywajacymi na kasety VHS. ;)
Moze sie i czepiam szczegolow, ale troche mnie to mierzi.. :roll:

Autor:  VM-Rexor [ 23 Sty 2009, 12:29 ]
Temat postu: 

Czasem aby znaleźć dobry kadr, niestety trzeba narobić zamieszania. Robiąc prawdziwy film operator ma taki luksus, że ma plan (scenopis, scenariusz), może powtórzyć ujęcie, przemyśleć plan a pozostali członkowie ekipy zadbają o resztę. Czy uroczystość rodzinna pozwala na coś takiego? To znacznie utrudnia realizację dobrego technicznie filmu. Kultura jest też pojęciem względnym - wspomniany światłowstręt coniektórych to przez nich odbierany brak kultury z naszej strony (świecimy im po oczach i uwydatniamy ich wizerunek którego nie chcą zbytnio w filmie utrwalać). Niektórych kwestii po prostu nie da się przeskoczyć.
Pojęcie "Wideorejestratora" mi się kojarzy z osobą nagrywającą "jak leci" i nie ingerującego w zachowanie osób - nieważne czy nagrywa na VHS, HD czy nawet na taśmie filmowej.

Obejrzałem materiał na Vimeo i jeśli rozpatrywać to w kategoriach filmu - widać duże podobieństwo do tych tandetnych materiałów - tylko inna muzyka i inne technikalia (niemal fruwająca kamera). Poza tym wszystko to samo, co w innych filmach z wesel można uraczyć i obawiam się, że z czasem na ten materiał państwo młodzi będą patrzeć z politowaniem jak my teraz patrzymy na wszystkie efekty niegdyś oferowane przez pierwsze modele mikserów wideo.
A można było pójść w kierunku tego żeby para młoda odegrała jakieś malutkie ale ciekawe role. Można było wykorzystać potencjał budynku. "Pan młody tuż przed ślubem otrzymuje list, że jego przyszła żona została porwana i jeśli ją kocha musi np. coś zrobić. Oczywiście ona znajduje się na szczycie tego budynku." Reszta zależy już od inwencji twórczej - nie podpowiadam.

Autor:  grzes [ 23 Sty 2009, 15:02 ]
Temat postu: 

Odpowiedź na tytułowe pytanie zależy od definicji słowa "fajnie". Co to znaczy "fajnie"? Z punktu widzenia marketingu "fajnie" to jest tak, jak Klient sobie tego życzy. Lub inaczej - "fajnie" jest wtedy, kiedy podoba się Widzowi.

Pamiętajmy, że wideoreportaż z wesela jest adresowany do bardzo wąskiego grona widzów. Głównie do państwa młodych, ale także dla gości. A dla nich nie jest ważne, że światło nie takie, że źle skadrowane itp. Oni i tak się na tym (z reguły) nie znają. Dla nich ważne jest to, że cała impreza została uwieczniona, że mają pamiątkę. Co do gołąbków, gwiazdek, serduszek i innych takich ozdóbek, a także takiej a nie innej muzyki - najwyraźniej ludzie jednak tego oczekują.

Autor:  grzesiekintro [ 27 Sty 2009, 10:28 ]
Temat postu: 

pego napisał(a):
A nie kojarzysz nazwy tej firmy?


Niestety nie pamiętam.

grzes napisał(a):
Co do gołąbków, gwiazdek, serduszek i innych takich ozdóbek, a także takiej a nie innej muzyki - najwyraźniej ludzie jednak tego oczekują.


I dlatego dla tak wielu ludzi z naszego forum, kręcenie wesela to chałtura. Wydaje mi się jednak, że każdą rzecz można z pomysłem zaprezentować. Przede wszystkim liczy się warsztat osoby,pomysł, świeżość no i motywacja w postaci rozsądnych pieniędzy no i oczywiście sprzęt :)

W każdym fachu chyba jest podobnie!

Autor:  loopack [ 27 Sty 2009, 10:51 ]
Temat postu: 

... ano jest podobnie.

Wg mnie i nie tylko mnie, jest różnica, między bieganiem z kamerką i łapaniem wszystkiego na zasadzie improwizacji, a robieniem filmu. Dlatego nie ma sensu robienie filmu, jeśli kamerze nie da się podporządkować sytuacji i ludzi.
Aby powstał film z wesela - potrzebne jest scenario, którego trzymają się uczestnicy, gdy coś nie wyjdzie, powtórka i jak koledzy dodali, parę kamer najlepiej i inne cuda, nie zapominając o oświetleniu.
Co na to uczestnicy?
"To jest wesele, czy cyrk?"

Aby nie był cyrk, aby było tanio, bierze się anonse, szuka "wideooperatora" ściągą na wesele i kręć panie. "Wideooperator" produkuje DVD, każdy się cieszy ze się zobaczył na TV, mamuśki krytykują swoją figurę i kiecki ciotek, faceci gapią się na swoje błazeństwa i biusty kobitek i tyle...

Więc gdzie tu sens robić z tego film? Można co najwyżej zrobić mniejszą chałturę :P

Pego chciałby produkować film z tego co złapie na weselu? A proszę bardzo, nikt nie zabrania. Nie zapomnij policzyć ile kosztuje produkcja filmu, jakiego sprzętu potrzebujesz i co mają robić uczestnicy. Do tego planów będzie kilka, wszystko musi być zgrane, więc i ekipa potrzebna.
Co dalej - podporządkuj sobie księdza, oraz parę młodą, a jak się pomylą przed ołtarzem, krzycz "Kamera stop, powtórka!", bo chałtura wyjdzie :twisted: itp., itd., a do nakrecenia film za filmem :P

Chyba dla Ciebie film to wszystko co ma więcej jak 1 klatkę? Dla mnie film to coś więcej ;)

Strona 1 z 2 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/