Forum Kamera!Akcja

Otóż zwracam się z pytaniem jak planujecie pracę na planie?

Przy mojej pierwszej produkcji to był spontan, bo goniły nas terminy. Nie wyszło fatalnie tylko beznadziejnie, a to chyba lepiej. W każdym razie jesteśmy po drugim dniu zdjęć i jak przejrzałem to, co nakręciliśmy... Powiedzmy, że zrobiło mi się gorzej. Prawie tak jak na planie, w zasadzie nie wszystko było dopięte na ostatni guzik i nie zawiodło to, że operator zaspał, tylko raczej to, że nie zorganizowałem wszystkiego dzień wcześniej. Nie miałem tego w punktach spisanego na karteczce.

Jestem zleksza załamany, sceny poprawi się dopiero w postprodukcji, bo nie uda mi się znowu umówić z tymi aktorami.

Jednak ciekawi mnie jak Wy planujecie pracę na planie? Przecież nie sprawdza się tylko, czy ma się kamerę, akumulatorki, oświetlenie, plan i aktorów? Czy może wszyscy robią to spontanicznie i to tylko kwestia przyzwyczajenia się do tej spontaniczności?

Niespodzianek niestety nigdy nie uda się uniknąć, także odrobina spontaniczności w pracy to normalka. Niemniej sztuką jest tak zorganizować produkcję, aby tych ewentualnych niespodzianek było jak najmniej.

To właśnie dlatego okres przygotowań zawsze trwa dłużej niż same zdjęcia i jest o wiele mniej przyjemny niż praca na planie.

W LGFie staramy się wzorować na produkcjach profesjonalnych. Prace nad filmem zaczynają się minimum na miesiąc przed zdjęciami. Szukamy sponsorów, szukamy obiektów zdjęciowych, organizujemy ekipę, przeprowadzamy castingi, na koniec zamykamy to wszystko w jakiejś rozsądnej kalendarzówce i dopiero przystępujemy do kręcenia. Najczęściej niewiele na tym etapie jest pracy czysto filmowej, a więcej logistycznej. No ale dzięki temu jest szansa, że praca w okresie zdjęciowym będzie przebiegać w jak najlepszych warunkach i bez niespodzianek.

Może to i złe podejście, bo z tego powodu rocznie możemy sobie pozwolić na nie więcej niż dwa, trzy filmy, no ale wychodzę z założenia, że skoro już się w coś angażować to na maksa. Skoro dązymy do profesjonalnego kina - uczmy się pracować w profesjonalnych warunkach.

Ja prace logistyczne rozpoczynam już podczas pisania scenariusza. Na bieżąco podczas pisania wybieram plany zdjęciowe, zastanawiam się - gdzie można by to nakręcić? albo czy jeśli dam taką scenę to będzie ona do zrobienia? Oszczędzam w ten sposób trochę pracy. Potem oczywiście dochodzi wybieranie aktorów, uzgadnianie terminów (jeżeli nie mam gdzieś wstępu 24/7) i najważniejsze - storyboardy. Bez nich bardzo trudno mi się w tej chwili obejść. Mieć przemyślaną i uporządkowaną scenę ujęcie po ujęciu to duża oszczędność pracy na planie i ładniej wyglądający film. W trakcie zdjęć robimy sobie też zawsze co najmniej te 15 minut próby i jazda. Mój jedyny problem jest taki, że czasami robię po 10 dubli, dopóki nie jestem w 100% usatysfakcjonowany (kiedyś 40sek. scenę kręciliśmy 2 godziny). Oczywiście kiedy goni nas czas, staram się ograniczać do niezbędnego minimum.

popieram przedmówcę... ja również zastanawiam się nad tym już podczas tworzenia świata
Moim zdaniem spontan nie jest do końca dobry, podczas produkcji, bo z naszego filmu może zrobić się bałagan i tyle Lepiej mieć dopięte wszystko na ostatni guzik i nie pozwolić na zbyt luźną atmosferę na planie (z mojego doświadczenia wiem, że co masz zrobić dziś, zrób dziś i nie dawaj luzu, inaczej nici z filmu)

Oczywiście z rygorem przesadzać też nie możemy... ale luźno może być po zdjęciach przy pizzy dla relaksu

Czyli robicie tak jak Hitchcock, który zawsze miał wszystko perfekcyjnie przygotowane, a potem już tylko pozostawało kręcenie.