Forum Kamera!Akcja

Nie wiedziałem, do jakiego działu podłączyć taki post, więc dla bezpieczeństwa wybrałem Hyde Park. ( Wyrażam zgodę na przemieszczanie niniejszego postu. Bez niej i tak zostałby przeniesiony, jeśli jest potrzeba, ale zgadzając się czuję się dużo lepiej )

Pomysł jest taki, żeby stworzyć miejsce, gdzie można by było wrzucać pomysły lub gotowe scenariusze, lub fragmenty pomysłów. Zupełnie, jak na ćwiczeniach. Bez krytyki i mieszania z błotem, bo poto są inne działy forum.
Tematy banalne/złe/nie warte uwagi zostaną naturalnie pominięte i zignorowane. Te, które mają w sobie potencjał mogą być rozwijane na forum publicznym.
Mechanizm jest prosty; Ktoś podaje pomysł według niego dobry. Kolejna osoba, jeśli podchwyca temat, kontynuuje go i dodaje tym coś od siebie. Jeśli się jej nie podoba zwyczajnie pisze coś nowego. Kolejna osoba robi to samo. Naturalnie wyłoni się temat o największym zainteresowaniu dla nas, czyli kiedyś być może i dla widza.
Każdy doda coś od siebie, zmieni lub poprawi fragment napisany wcześniej, kolejny osobnik również "podrasuje" twór aż pojawi się cały i kompletny pomysł godny dalszego zawracania sobie nim głowy.
Każdy ma jakiś pomysł i własną wizję danej sytuacji, więc dlaczego by nie wykorzystać faktu, że jest nas na forum całkiem sporo? W grupie mamy szansę. Taka wirtualna, konstruktywna burza mózgów.
Brnąc dalej, jeśli powstanie takie zbiorowe, dopracowane dzieło, kolejnym etapem może być jego realizacja. Tu już ze wspólnym wykonaniem może być gorzej, bo wymaga to kontaktu personalnego, ale czemu by nie dać szansy nakręcenia materiału każdemu chętnemu i porównanie efektów?
Sądze, że może taki eksperyment wywołać zdrowego ducha rywalizacji, naturalną selekcję plew od perełek i przyczynić się do ogólnego poprawienia sposobu myślenia amatorów filmowców na tematy egzystencji pośród sław i geniuszy ekranu.
A może już zupełnie bujając w obłokach kiedy stworzymy produkt doskonały w swojej krasie, wielokrotnie przeanalizowany na forum, mieszczący się w kanonach sztuki filmowej pokusimy się o szerszą publikę? Tu znów nasza liczebność może okazać się pomocna np w zebraniu fundusza na promocję czy też podziałem ról.
Naturalnie umieszczając swoje "genialne" pomysły wyrazimy zgodę na ich publikowanie, zmienianie i wykorzystywanie w celach treningowych i nie tylko.
Jeśli ktoś ma własny pomysł i boi się utraty jego prywatności po prostu go nie zamieści w takim wątku.
Co Wy na taki pomysł powiecie?

P.S. Ja tylko jestem niepoprawnym marzycielem. A kto niema marzeń, niech pierwszy rzuci kamień.
P.S. 2 Jeśli pomysł wam pasuje, to początek w zasadzie jest już gotowy.
http://forum.kamera-akcja.pl/viewtopic.php?t=1281

Przykro mi, że muszę sprowadzić Cię na ziemię, ale takie próby już na forum się pojawiały. I niestety nigdy nie wychodziło z tego nic dobrego. Najczęściej kończyło się to pyskówką i w efekcie zamknięciem danego tematu Idea oczywiście jak najbardziej szczytna, ale obawiam się, że z realizacją będzie ciężko.... Oczywiście można próbować, jest dział scenopisarski, kategoria teorii i pomysłów, droga wolna. Ale na pewno nie będziemy nic organizować na siłę.

Szkoda.
Cel szczytny i rozwojowy.
Może kiedyś...

Już to przerabiałem - nie ma prawa wypalić. Internetowe zbiorowe zabawy tego typu kończą się na szumnych deklaracjach i słomianym ogniu.
Cel może i szczytny ale kompletnie nie rozwojowy.

Wydaje mi się, że jest tu jeszcze jeden aspekt. Ilu z Was przynajmniej raz nie krzyknęło "Qrwa! Ukradli mi pomysł!". I bynajmniej nie mam tu na myśli strat materialnych (choć kto wie...) a tylko to małe coś co jednak przeszkadza jak kamień w bucie.
Zbyt często spotykałem się z takimi przypadkami, żeby uwierzyć, iż w ogóle jest to możliwe. Wydaje mi się, że ta ide jes wręcz sprzeczna z ludzką naturą. Jeśli ktoś już ma na prawdę fajny pomysł, to strzeże go jak Gollum Jedynego Pierścienia. Po jego stracie także ubolewa jak Gollum...
Już bardziej wierzę we wspolną realizację ogólnopolskiego projektu filmowego, oczywiście jest to rozważanie teoretyczne, bo nie spotkałem ani nie czytałem o nim z taką charyzmą, zaangażowanie oraz wiedzą logistyczną, by zdoła dopieścić wszystko łącznie z planami "B" a może i "C". No ale skoro nie mamy w Polsce producentów z prawdziwego zdarzenia (no dobra, może jakiś jest) wśród zawodowców, to trudno, by taka osoba znalazła się wśród hobbystów.

MAciej

Wydaje mi się, że taki dział byłby nastawiony raczej na edukację niż na stworzenie "dzieła doskonałego". Burza mózgów prowadzona w takim dziale otworzyłaby autorowi danego tekstu oczy na pewne sprawy, pozwoliłaby wyłuskać nowe motywy, nowe rozwiązania i myślę, że w tym względzie taki dział byłby bardzo wartościowy.

Powiedzmy sobie szczerze. To forum niezależne, amatorskie. Wielkie pieniądze nigdy nie wchodziły i nie będą tu wchodzić w grę. Większość prezentowanych tu pomysłów i scenariuszy pisana jest na własny użytek (pomijając już fakt, że multum z nich jest na takim poziomie, że nikt by sie nimi nie zainteresował; a co dopiero mówić podkradał). Ryzyko "zapożyczenia" pomysłu istnieje zawsze, bo to forma nie podlegająca ochronie prawnej. A kiedyś taki genialny pomysł tak czy siak trzeba będzie komuś zaprezentować. Tylko pojawia się jeszcze jedna kwestia : skąd taki młody twórca ma wiedzieć, czy jego pomysł jest rzeczywiście fajny?

Forum sprowadzi go na ziemię. Lepiej, żeby stało się to wcześniej niż później.

Troszeczkę odbiegło to od mojej głównej myśli.
Chodziło mi raczej o formę rozrywki, temat do Hyde Parku, gdzie robiąc sobie żartem wspólne "COŚ" każdy ma okazje mieć wpływ na efekt końcowy i dołożyć własne trzy grosze do finalnego produktu.
"Burza mózgów", jak to określiłem miała dotyczyć tego, że uzasadniając odpowiednio można by było poprawiać pomysł przedmówcy, nadając całości szlify.
Forma zabawy niewątpliwie, ale kto wie, może po kilkudziesięciu postach może przypominałoby to coś więcej, niż paplaninę.
Poza tym właśnie publikacja na forum, gdzie jest data, godzina napisania postu gwarantuje poniekąd możliwość weryfikacji, kto był pierwszy z daną ideą.
Post z forum broni się sam włąsną obecnością, gdzie jest i autor i data.
Może też być dowodem na plagiat.
Każdy medal ma dwa końce, a kij dwie strony.

Dam taki mały przykład, o co mi chodziło;

Jasio1997 pisze posta:
"Wlazł kotek na płotek i mruga"

Wiesław-Opole dopisał:
"Eeeee. Nie podoba mi się pomysł pisania o kocie na płocie.
Piszmy o małym chłopcu pragnącym od dziecka zostać kolarzem.
Odkąd sięga pamięcią pociągał go rowerek. Najpierw był to trójkołowy "Czerwony Wicher", ale kiedy skończył 5 lat dosiadł pelikana z bocznymi kółkami.
Teraz ma już 12 lat i jest dumnym posiadaczem kolarzówki.'

xx_Irena_xx dodaje swój post:
"Wiesiek, podoba mi się pomysł.
Dodam , że chłopak urodził się w biednym miasteczku, a rodzice byli alkoholikami.
W takim duchu chłopiec ma nielada problem z realizacją swego marzenia. Sprzedaje puste butelki i zbiera na rower."

ADMIN_NIEBIESKI:
"Irenka, nie świruj. Zbieranie butelek jest zbyt poprawne politycznie.
W trakcie burzy z gwałtownym wiatrem odłamana gałąź spada na szopę, w której Tomuś ( bo jeszcze nikt go nie ochrzcił ) trzymał swoje butelki powodując nieocenione straty w dziecięcych lokatach kapitału. Tomuś postanawia zostać prezenrterem pogody, aby ostrzegać za wczasu inne dzieci o możliwości pogrzebania swych marzeń pod drzazgami szopy."

Itp, itd. Taki był mój zamysł, kiedy pisałem ten post.
Muszę przyznać, że kiedy spotykam się z moimi znajomymi, często pozwalamy sobie na takie "głupawki twórcze" i mamy przy tym kupe zabawy. Sądziłem, że zacne grono forumowiczów podłapie zabawę.
forum to takie fajne miejsce, gdzie wszyscy naraz mogą być rodzicami tego samego płodu :D, a rodzic chce być dumny z pociechy
A wątek grzesia podałem tylko, aby był punkt zaczepienia i ponowię link do jego pomysłu.
http://forum.kamera-akcja.pl/viewtopic.php?t=1281

Może wyniknąć pewien chaos, bo na przykład użytkownik -=[zrzyg]=- może postanowić pociągnąć dalej temat zaproponowany przez użytkownika Jasio1997, zaś chwilę później użytkownik przystojnymarian81 może rozwinąć dalej to co napisał użytkownik xx_Irena_xx, i potem trudno się połapać co do czego przypiąć.

Proponuję więc wprowadzić pewne zasady:

1. Osoba pisze kawałek scenariusza, a właściwie jego streszczenia
2. Kolejna osoba dopisuje kolejny kawałek
3. Można proponować zmiany do już istniejącego kawałka, i autor tego kawałka może go zmienić.
4. Dla przejrzystości, sam scenariusz piszemy tekstem zwykłym, a wszelkie komentarze piszemy tekstem pochyłym.
5. Co dwudzesty post będzie stanowił połączenie wszystkiego co do tej pory osiągnięto, dla lepszej orientacji.

Na przykład:

greenbox napisał:

Po odsiedzeniu pięcioletniego wyroku za znęcanie się nad konkubiną i pasierbem Carlo zatrudnia się w szkole jako nauczyciel gry w ping-ponga.

Pindolomeo napisał:

Do szkoły uczęszcza dziewięcioletni Carlos, syn miejscowego burmistrza, którego Carlo oskarża o wszystkie swoje życiowe niepowodzenia. Kiedy pewnego dnia w szkole zostaje zorganizowana feta na cześć przyjazdu Patrica Ewinga z NBA, Carlo postanawia wykorzystać okazję i porywa Carlosa. Ukrywa go w jaskini, która wcześniej była kryjówką dla bułgarskich Rumunów. Za uwolnienie chłopca żąda pieniędzy na operację wydłużenia penisa (co było przyczyną sporów z konkubiną i pasierbem).

chędog napisał:

Bułgarskich Rumunów? To bez sensu przecież. Może lepiej "czarnych żydów"?

Rambo 126p napisał:

Nie, fajnie jest, niech zostaną bułgarscy Rumuni. Ale jak chcesz żydów to masz:

W tym samym czasie do jaskini przybywa Berek, imigrant żydowskiego pochodzenia, który chce pokazać córce miejsce, w którym ukrywał się dwadzieścia lat temu.

i tak dalej. COPY, jako pomysłodawca masz prawo do pierwozaczęcia.

Grzes,
ciesze się, że jako jedyny podchwycasz temat.
Wybacz, że bez pytania posłużyłem się Twoim wątkiem, ale był gotowy (czyt. zaakceptowany) i nie zmieszany z błotem, po drugie jak dla mnie ciekawy tok rozumowania, dość zbieżny z moją chorą wyobraźnią, stąd i pomysł oparcia się o niego.
Nie mam zamiaru się ustawiać w pozycji pomysłodawcy ani też nie chcę być żadnym decydentem.
Uważam, że sam los wątku wyselekcjonuje jego ciąg dalszy a i fabuła w demokratyczny sposób wchłonie perełki a zignoruje pomysły Witka-Jabola, aby napisać coś niepasującego do reszty, bądź po prostu głupiego i nie na temat.
I jeszcze jedno. Sztuką jest wyplątanie się z sytuacji już napisanej przez przedpisarza tak, aby niepodobający się nam motym zniknął lub przybrał "naszą" formę. W razie kłopotów intelektualnych zawsze można powiedzieć: " Chłopie, to bez sensu. Piszmy o rybkach". Prawdziwy koneser potyczek słownych jednak nie zostawi takiego wyzwania.
Zabawa najważniejsza, a jeśli może mieć jakiś cel, to ja w to wchodzę.

<--------------------------------------------->

Carlo zostawia w jaskini uwięzionego Carlosa i udaje się do najbliższej stacji kolejki wodnej, aby dzięki ukradzionemu przypadkiem ze sklepu rowerowego "Noktusowi TDR-11" sprawdzić w wiadomościach na portalu dla elektryków, czy władza zamierza wypłacić kasę na jego operację.
Nie znajduje informacji, jakich szukał, ale dowiaduje się czegoś innego.
Ponieważ wypełniając podanie do pracy niechcąco pominął rubrykę dotyczącą karalności, teraz ktoś dokopał się jego przeszłości i niedość, że został zwolniony z pracy dyscyplinarnie, to w dodatku jest poszukiwany listem gończym przez prokuratora rozpacowującego niewidzialną mafię złodzieji szkolnej kredy.
Te informacje powodują przemiany w osobowości Carlosa.

Pomyliłeś imiona bohaterów. Carlos to ten mały, który leży w jaskini i nie żyje. Carlo to ten stary, który chciał mieć operację.

Carlo, pozbawiony pracy, postanawia spotkać się z Aaronem, wędrownym handlarzem nieruchomościami, z którym kiedyś w młodości pracował przy ostrzeniu marchewek. Aaron nie chce się jednak spotkać z Carlem ponieważ Carlo śmierdzi. Ucieka się więc do fortelu. Sam idzie na ryby, a zamiast siebie podstawia kukłę. Carlo daje się nabrać i usiłuje nawiązać konwersację z kukłą, kukła jednak nie zamierza go słuchać. W tym samym czasie prokurator zarządza przeprowadzenie obławy na Carla i wystawia odpowiedni nakaz. SWAT otacza Carla i kukłę. Prokurator z unoszącego się nad miejscem akcji śmigłowca policyjnego za pomocą megafonu żąda aby Carlo się poddał i liczy do dziesięciu. Wtem nagle, gdy już ma powiedzieć triumfalne "dziesięć" i dać sygnał do strzelaniny...

.... otrzymuje pilną telefoniczną wiadomość "Carlo nie może umrzeć".

Operacja Carla to poważny zabieg na otwartym mózgu.
"Elektrycy" to popularna nazwa grupy służącej państwu w zakresie bezpieczeństwa energetycznego. Wzięła się z faktu, iż demontują oni nielegalne instalacje elektryczne.
W kraju obowiązuje zakaz używania prądu.
Carlo, jako człowiek niepokorny, zeszłego tygodnia wdał się w bójkę, podczas której przeciwnik uszkodził mu płytkę wszczepioną pod czaszkę.

Banały, banały, banały....

Czekamy na oryginał Santi
masz 20 minut

Facet spotyka kobietę. Traci ją. Potem odzyskuje i żyją długo i szczęśliwie.

Bardzo mi się to podoba, ale mam wrażenie, że w jakimś filmie to już widziałem. Niestety nie pamiętam tytułu.

Podoba mi się.Proste pomysły są najlepsze.
Pytanko: Przyczynił się do rozstania czy po prostu znalazła sobie lepszy model?
Jeśli to drugie gościu po zejściu nie będzie pewny czy numer się nie powtórzy...

Oczywiście, że się przyczynił. Może przez pomyłkę czy inne nieporozumienie ale jakoś. Pewny nie musi być. Film kończą się happy endem i tak naprawdę wisi nam czy tydzień później ona ucieknie z żonglerem śledziami.

Sąsiadce urwała się słuchawka od prysznica, więc przyszła do naszego głównego bohatera się wykąpać. I wtedy niespodziewanie przyszła jego ukochana, zapłakana, bo wywalili ją z pracy - dlatego przyszła wcześniej. Zobaczyła sąsiadkę opatuloną ręcznikiem, poryczała się jeszcze bardziej, trzasnęła drzwiami i wybiegła, a on za nią, wołając:
- Kochanie! Zaczekaj! To nie jest tak jak myślisz!

Serenada pod balkonem załatwi sprawę.Po wódce dobrze się śpiewa.

Zgadzam się, że takie pomysły są najlepsze, ale pytałam o oryginalny pomysł,
a nie ograny schemat niemal wszystkich komedii romantycznych.