Forum Kamera!Akcja
http://kameraakcja.pl/

Irytuje mnie ... !
http://kameraakcja.pl/viewtopic.php?f=33&t=2166
Strona 2 z 2

Autor:  VM-Rexor [ 30 Lis 2007, 09:56 ]
Temat postu: 

Przymierzałem się też do napisania podobnego stwierdzenia, ale teraz aby się nie powtarzać, dodam tylko jeszcze, że sukces "trybika" jest zasługą tej samej osoby co wypromowała Ich3.

Sława tego formatu to tylko biznes na sporą skalę w której liczą się pieniądze nie jakieś wydumane ideały. Tu nie ma miejsca dla sztuki rozumianej tylko przez jakiś odsetek - to co jest sprzedawane musi kupić jak największa ilość ludzi.

Autor:  grzesiekintro [ 30 Lis 2007, 10:51 ]
Temat postu: 

Cytuj:
Przymierzałem się też do napisania podobnego stwierdzenia, ale teraz aby się nie powtarzać, dodam tylko jeszcze, że sukces "trybika" jest zasługą tej samej osoby co wypromowała Ich3.


Zapewne chodzi Ci o panią Katarzynę Kanclerz - ech... ta potrafi wszystko sprzedać. Czyli każdy może zrobić kariere, pod warunkiem, że ma dobrego menagera - ten ma najlepszego (ten=rubik)

p.s Szukam dobrego menagera - CV i listy motywacyjne proszę kierować na maila :)

Autor:  klaszyk [ 30 Lis 2007, 11:10 ]
Temat postu: 

Z ostrzezenieniami i moderowaniem "Piotr" na "Pan Piotr" na forum rubika to jest prawda...
Moja siostra cioteczna, jak to sie teraz ladnie mowi "klaszcze u rubika" (wstyd w rodzinie...)
i mialem watpilwa przyjemnosc ze 3 razy widziec to forum dzieki temu.
Wieje grozą.

Autor:  VM-Rexor [ 30 Lis 2007, 13:00 ]
Temat postu: 

grzesiekintro napisał(a):
Zapewne chodzi Ci o panią Katarzynę Kanclerz - ech... ta potrafi wszystko sprzedać. Czyli każdy może zrobić kariere, pod warunkiem, że ma dobrego menagera - ten ma najlepszego (ten=rubik)


Dokładnie - mimo wszystko podziwiam tą panią za zakres działań choć już te artykuły w prasie dla "lemingów" jakby pisane przez jedną osobę (chociaż zapewne faktycznie tak jest) już zaczęły mnie nudzić. Artysta który poświęca się twórczej pasji nie ma czasu na taką kampanię reklamową. Conajwyżej raz na jakiś (dłuższy) czas zainteresowałyby się nim lokalne media i dałyby mu kilka minut sławy.

Autor:  grzesiekintro [ 30 Lis 2007, 13:30 ]
Temat postu: 

VM-Rexor napisał(a):
Artysta który poświęca się twórczej pasji nie ma czasu na taką kampanię reklamową. Conajwyżej raz na jakiś (dłuższy) czas zainteresowałyby się nim lokalne media i dałyby mu kilka minut sławy.


Dokładnie tak jest jak mówisz - Dla Ciebie również piwko :wink: - bez odpowiedniej promocji i zajęcia się odpowiednich ludzi - nie ma co liczyć na wyrobienie sobie nazwiska, które będzie windowało ceny za pisanie muzyki i koncerty.

Autor:  Gedeon [ 01 Gru 2007, 16:02 ]
Temat postu: 

Dot. Piotra Rubika:

Włosi mają Arturo Toscanininiego, Amerykanie Leonarda Bernsteina, Polacy Witolda Rowickiego, Agnieszkę Duczmal no i Rubika Piotra. Uważani są oni za sławnych. Osobiście nie słyszałem ani jednego dzieła powstałego w ich rękach (poza Rubikiem). Powiem szczerze, nie kręci mnie to. Chłop robi wiele szumu (a może wcale nie on?), bo udały mu się dwie piosenki. Właściwie od czego zależy sława? Od umiejętności? Sprzedanych płyt? Ilości wielbicieli? Nie wiem, od czego Rubik jest aż tak sławny ale pewnie nie od (wielkich) umiejętności.

Co do Angielskich wstawek, tekstów, tytułów. Uważam, że język angielski to piękny język. Ale nie pomniejszam wartości Polskiego, ukrywając go lub zamieniając na rzecz tego pierwszego. Myślę, że taka mentalność powstaje głównie wśród amatorów, którzy sądzą, że film zależy od wspaniale skonstruowanego, groźnego tytułu. Bardziej doświadczeni filmowcy raczej tego nie stosuję (ale mogę się mylić).

Autor:  santi [ 01 Gru 2007, 16:29 ]
Temat postu: 

Gedeon napisał(a):
Polacy Witolda Rowickiego, Agnieszkę Duczmal no i Rubika Piotra
Nie chwytam o co ci chodzi. Pierwsza dwójka do dyrygenci (tacy raczej nie komponują) Rubik jest kompozytorem (miernym jak już wspominałem) a o dyrygowaniu nie ma pojęcia i widzi no nawet taki laik jak ja.

Sława i popularność już dawno nie mają nic wspólnego z umiejętnościami i talentem. To tak jak wielbiciele Kenny'ego G. uważają, że słuchają jazzu a czytelnicy Carrolla czy Coelho mają się za miłośników literatury pięknej. Wszystko jest kwestią promocji i zejścia do poziomu percepcji szarego konsumenta.

W temacie języka angielskiego. Film wynaleźli Amerykanie, najlepsze filmy są po angielsku... że nie wspomnę, że angielski w jest bardziej elastyczny i wieloznaczny. Polski też ale to już trzeba być erudytą (Przybora czy Gałczyński trafiają się raz na pokolenie) a trudno wymagać kiedy 3/4 "tfurców" z dumą pokazuje papiery dyslektyków. Ja osobiście najchętniej nakręciłbym film 100% po angielsku ale ciężko o "native actorów" (pisownia zamierzona) a rodzimym aktorom nie wiem czy bym powierzył anglojęzyczne kwestie (akcent, wymowa...).

Autor:  Galahad [ 02 Gru 2007, 13:39 ]
Temat postu: 

grzesiekintro napisał(a):
[ Dodano: Pią Lis 30, 2007 9:35 am ]
Galahad napisał(a):
Mowa tu o filmach które maja przerost formy nad treścią(jak narazie nie moich)


a skąd o tym wiesz?

Ja Galahad protestuję :P Nie ja to napisałem ;)

Cytuj:
a trudno wymagać kiedy 3/4 "tfurców" z dumą pokazuje papiery dyslektyków.

A tego to ja już w ogóle nie rozumiem! Człowiek pisze scnariusze, kręci filmy i wyjeżdża z dysleksją... Jak jeszcze malarz rzuci dysleksją, to rozumiem... Odzwierciedlenie uczuć takiej osoby w jej twórczości może być ciekawe, natomiast taki "reżyser" mający tego typu problemy, powinien zdawać sobie sprawę, iż będzie to wpływać negatywnie na jego kontakty z osobami na planie (oczywiście jeżeli jest to prawdziwa dysleksja, a nie ten syfiasty papierek przyznawany osobom leniwym).

Cytuj:
Film wynaleźli Amerykanie, najlepsze filmy są po angielsku...

Więc tak jak piszesz Santi należałoby tworzyć po angielsku, a nie po pseudoangielsko-dyspolsku.

Strona 2 z 2 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/