zoombie1 napisał(a):
Chciałbyś oglądać materiał o jeziorze jak ktoś nakręcił wodę , tatarak i łodkę ze Stasiem , czy jednak chciałbys się dowiedzieć czy może jest tam coś zatopione , jaka jest jego powierzchnia , może ma jakieś tajemnice , może jest najgłębsze w Polsce , może piąte ... no cholera wie co jeszcze - ale powoduje to wszystko coś co sprawia że to jest TO jezioro , no i przy okazji takimi smaczkami jakoś zainteresujesz widza
Moim zdaniem ani jedno, ani drugie nie promuje jeziora.
Pierwsze jest trywialne. Jak sam zauważyłeś, w każdym jeziorze jest woda, tatarak i łódka ze Stasiem. Z kolei drugie jest mało ciekawe - to, że jakieś jezioro zajmuje 5 miejsce w Polsce pod względem powierzchni oraz 2 miejsce w regionie pod względem głębokości wcale nie zachęca mnie do jego zwiedzenia. (Chyba, że robisz specjalizowany film dla żeglarzy lub nurków, ich mogą interesować liczby i rankingi, ale wtedy daj jakieś żaglówki i szanty w tle, lub ujęcia podwodne). Poza tym nie każde jezioro kryje tajemice lub ma tam zatopione okręty podwodne albo bombowce, więc nie każde jezioro da się w ten sposób wypromować. No chyba że wymyślicie jakichś kosmitów, sfabrykujecie zdjęcia i wyślecie do "Faktu" (jest akurat sezon ogórkowy, pospieszcie się).
Poza tym nieodłącznym elementem promocji jeziora powinny być ujęcia zgrabnych dziewczyn opalających się na plaży. Działa na obie płcie (u jednej wywołuje pożądanie, a u drugiej zawiść na zasadzie "ja też tak chcę"). Można jeszcze pokazać jakiegoś opalonego i wysportowanego ratownika, ale - w przeciwieństwie do lasek - ratownika lepiej nie eksponować zbyt długo, bo wyjdzie gejowsko.
Wracamy do Bieszczad.
Jeżeli ten film ma promować konkretnie Bieszczady, a nie w ogólności góry, to należy przedstawić atuty Bieszczad. Moim zdaniem atutem Bieszczad jest to, że są rzadko zaludnione i mało zagospodarowane, że nie ma tak jak w Tatr^H^H^H^Hniektórych innych górach, gdzie w sezonie na szlaku jest turysta co 5 metrów i automat z Coca-colą co 20 metrów, a co 100 metrów przebrany za górala handlarz sprzedający fałszywe oscypki oraz drewniane figurki made in China.
Ponieważ ciężko eksponować brak czegoś, można zrobić reklamę negatywną, tzn. zacząć od pokazania zatłoczonych i skomercjalizowanych Tatr, i jakoś negatywnie je przedstawić, potem dać ujęcia pousychanych drzew w Sudetach, a potem pokazać, że w Bieszczadach jest lepiej. Jakaś dziewicza przyroda, otwarte bezludne przestrzenie, jakieś rysie czy niedźwiedzie; wilków lepiej nie, bo przez bajki dla dzieci wilki mają spieprzony PR, choć są dużo mniej niebezpieczne niż rysie i niedźwiedzie, które skądinąd wyglądają sympatycznie: któż nie lubi misiów i kiciusiów? Konie - to już nie jest dziewicza przyroda, to już jest przejaw cywilizacji, ale też pasuje, bo ma swój klimat, a koniolubów w Polsce nie brak (brak tylko koni).
Oczywiście, ujęcia w konkurencyjnych górach trzeba nakręcić przy pełnym zachmurzeniu, a ujęcia w Bieszczadach - przy pięknym Słońcu, z filtrem polaryzacyjnym, i jeszcze podbić nasycenie o jakieś 50%. Ja wiem, że bilety do Zakopanego czy do Kudowy to koszty, ale jak reklama to reklama - kto nie inwestuje ten nie je.