Forum Kamera!Akcja

"Gabinet Dr. Caligari" to pierwszy film niezależnej grupy Zielone Sombrero productions utworzonej na początku tego roku. Jak narazie zajmujemy się kręceniem krótkich metraży, zazwyczaj groteskowych komedii, ale to może wkrótce się zmienić gdy będziemy mieli środki do nakręcenia czegoś poważniejszego. Zapraszamy do komentowania filmu tutaj i na naszej stronie:
http://www.zielonesombreroproductions.yoyo.pl

Link do filmu:
http://www.youtube.com/watch?v=kIfFtx4KnGQ

Nasz e-mail
zielonesombrero@o2.pl

Wkrótce na stronie, w artykułach, znajdziecie więcej info o członkach grupy. Pozdr.

Mimo sporych braków technicznych, sam pomysł jest całkiem dobry. Szkoda tylko, że ginie w przesadnych dłużyznach i braku jakiejkolwiek pointy. To ostatnie (poza błędami technicznymi) jest chyba najgorszą wadą. Szkoda, że nie pociągneliście tego dalej. Do punktu, w którym albo coś by się wyjaśniło, albo zagmatwało jeszcze bardziej.

Wasza historia w tej postaci niestety nie zmierza do niczego i obawiam się, że mało kto wytrwa do końca - mimo, że to tylko 6 minut.

Pomysł rzeczywiście dobry, wykonanie go już mniej. Najbardziej doskwierały mi dłużyzny, i dźwięk ( momentami ciężko zrozumieć co mówicie). Ogólnie jednak pozytywnie jak na początkujących filmowców. Sorry ale nie dotrwałem do końca.

Co do braków technicznych: mi nic nie przeszkadzało, ale nienawidzę jednej rzeczy: dźwięku ocierania palcami o kamerę- takie zgrzyty mnie doprowadzają do szału.
Nie oglądałem filma "Gabinet dr Caligari", więc nie wiem ile z tego zerżneliście(może tylko tutuł), ale wiem tylko jedno: sen bohatera ściągnięty z Bergmana. Ogólnie mam takie wrażenie, że obejrzeliście parę z filmów z "klasyki" i żywcem przenieśliście je do tego filmu oraz wpletliście w nim tajemnicze stwierdzenia typu "deja vu". Próbujecie grać na emocjach poprzez kalki, ale nie zagłębiacie się w sensowność umieszczenia ich.
I właśnie dlatego:
Dłużyzny z kolei świadczą o braku umiejętności prowadzenia narracji poprzez montaż (ale to brak doświadczenia).
Ale jedno trzeba wam przyznać: podwójna pochodna "arcydzieł kina" też się da oglądać.

Dzieki za komentarze, nie spodziewałem się, że ktoś ten film odważy się obejżeć - sam nie oglądałem go do końca... a tak na serio to spodziewałem się właśnie takiego odbioru i że będziecie mieli podobne zastrzeżenia. Myślę że na dużym ekranie lepiej by to wyglądało, ale to jest wada zamieszczania filmów na necie. Aczkolwiek cięszę się, że dostrzegliście nasze inspiracje klasykami filmowymi ( spodziewałem się że ten film będzie jeszcze bardziej niezrozumiały dla osób trzeciech=innych niż sami twórcy ) zdaje sobie też sprawe z wszystkich błędów które popełniliśmy i które jednak wybaczyliśmy sami sobie ze względu na dokumentalny charakter filmu zostawiając to w stanie jakim jest. Jeszcze raz dzieki za komenty. Będziemy się szlifować. Pozdr.

Dotrwałem do końca. Było długie, niewiele skapowałem, ale to może być wina braku obeznania w filmach z przed roku 70. Jedyne co zauważyłem to kamera (chyba nawet w amatorskim filmie dało by się tego uniknąć), w pewnym momencie zacząłem sie śmiać (wina skojarzenia deja vu ze skeczem Monty Pythona) i Snooker na ekranie (jestem fanem tego sportu). No i te samochody których miało nie byc na ulicy...

Mam nadzieje że to był żart z tą kamerą znaczy, że to jest widać, że to było zamierzone...

Jak dla mnie pokazanie kamery w kadrze nie dosć, że nic nie wnosi, to powoduje wrażenie, ze to wpadka realizatorska. Daleki jestem od odbioru tego jako zamierzony manewr, a już na pewno nie było to śmieszne. Jakkolwiek jeszcze można tłumaczyć ujęcie z lustrem jako celowe, tak już odbicie operatora kamery w drzwiczkach szafki jest niedo przyjęcia.
Jest jasne po słowach bohatera, że czuje się filmowany, więc pokazanie gościa z aparatem wygląda co najmniej dziwnie a już na pewno niema logicznego wyjaśnienia. Jakkolwiek wizje i odczucia bohatera można wyjaśnić naturą psychiczną jego przypadłości, tak zmaterializowanie się kolesia z aparatem zakrawa na kpinę i nieszanowanie zdrowego rozsądku widza.
Niema wyraźnej różnicy pomiędzy wydarzeniami "obecnymi" a retrospekcjami. Powinniście dać główną akcję w kolorach a retrospekcje w czarno-białych odcieniach, lub jeśli ma to być parodia, a za taką chcecie, żeby uchodził filmik, to dokładnie odwrotnie, czyli akcja cz-b a retro w kolorze
Pomijam kradzież muzyki z Harry'ego Pottera, ale poza nią aktor odzywa się tylko w "gabinecie", więc powinniście wyciąć tragiczny dźwięk palców na kamerze z reszty ujęć, bo i tak jest niepotrzebny poza dołożonym dźwiękiem w montarzu. W łazience słychać tylko Harry'ego i palce na obiektywie.
Ogólnie jednak powiem, że sam pomysł ratuje Wasze tyłki przed kompletnym zjechaniem i zmieszaniem z błotem, bo niewiele mi brakło, żeby poleciały bluzgi.
Pozdrawiam

Eee niebardzo, wiecie jakoś nieskapowałem że to miało byc zamierzone...

Piszecie w skrócie, że film jest groteskowy i absurdalny. Cieszy mnie to!
Osiągnęliśmy swój cel.
A technicznie faktycznie jest do poprawki.
Dzieki za komenty. Pozdr.

Przede wszystkim zrobiliście kretyński błąd materializując "kamerzystę" raz jako kamerę
główną(którą nakręciliście film) a raz jako postac z kamerą.W ten sposób powstaje lekki chaos i już nie mamy jednego chodzącego za nim kamerzystę a dwóch.Chyba ,żebyście rozróżnili kamerę główną jako statyczną , a kamerę "kamerzysty" jako dynamiczną(trzęsącą się).Niestety nie jest to nawet pomysł ,a zalążek pomysłu na film.Szkoda ,że nie próbowaliście tego jakoś rozwinąć.Nie ma nawet jakiegokolwiek zakończenia.Od ręki można bylo to jakoś zakończyć.Szkoda trochę waszej roboty.To tak jakbyś pokazał nam ciastko ,a potem powiedział :"To nie było ciastko.W sumie tak naprawdę to nic nie mam".

Produkcja bardzo podobna do YOUTUBE'owego mini serialu "I" stworzonego przez ichannel .
Proponuję porównać.

"Gabinet..." też miał być z założenia krótką serią imitującą serial dokumentalny, ale z racji tego, że mamy tylko jednego aktora musieliśmy zrezygnować ztego pomysłu i poprzestać na jednym filmie ( na szczęście dla widza ). Pozdr.