Forum Kamera!Akcja

Witam, trafiłem tu dzięki Santiemu i na dzień dobry chciałbym pokazać ostatni film do którego robiłem zdjęcia.

Tytuł: "Razem"
Czas trwania: ok 15 minut
Scenariusz i rezyseria: Jan P. Matuszyński
Zdjęcia: Kacper Fertacz (to ja)

Plik można ściągnąć z ftp sąsiedniego forum, dzięki uprzejmości Maćka Lewandowskiego

ftp://ftp.efix.pl

Film zakodowany mpeg4, dziale "others" na ftp efixa. Zajmuje około 80 mb. Jest podzielony na dwa pliki
mpeg4razem.part1.exe
i
mpeg4razem.part2.rar

Trzeba ściągnąć oba do jednego folderu i uruchomić ten z rozszerzeniem exe (archiwum samorozpakowujące się).

Miłego seansu.

A na deser troche materiałów z planu:

http://www.youtube.com/watch?v=2QiKk630edU
(scena w "apartamencie")

http://www.youtube.com/watch?v=wt1FS6M6AtU
(scena ślubu)

http://www.youtube.com/watch?v=uSIb3-TDN1U
(Scena w kawiarni)

http://www.youtube.com/watch?v=IF9IQOwGDDs
(scena w mieszkaniu Piotra)

http://www.youtube.com/watch?v=L07CgAC5oCw
(scena w grupie wsparcia)

Ehh, jednak taśma to zawsze taśma... Gratuluje reżyserowi, bo znalazł historię, która chwyta za serce. W momencie, gdy kochankowie wypili truciznę z trudem przełknąłem ślinę i uświadomiłem sobie, że "Jezuu - przecież to już koniec i oni się więcej nie zobaczą! Czy ja mógłbym na ich miejscu powstrzymać się od płaczu?" To jeden z pierwszych filmów studenckich/niezależnych, który może pretendować do miana wyciskacza łez. Także naprawdę jestem pod wrażeniem.

Widziałem też klipy z making of. Żeby na AFiT możliwa była praca z takim sprzętem i w takich warunkach... wiem, marzenie ściętej głowy
No co tu dużo mówić. Film w całości in plus. Teraz biorę się za kolejne Wasze dzieła.

Bardzo lubię taki klimat zdjęć. Takie trochę surowe, trochę przyciemne, ponure. Dobra robota.
A zauważyliście że prawdziwa kamera to i nawet trzęsie się inaczej w ręku.. jakoś tak.. bardziej profesjonalnie.
Myślę, że we fragmentach gdzie wchodzi pianino, jednak zdjęcia z statywu byłyby ciekawsze. Potęgowały by pewien dystans, spokój, wyciszenie, które przywołuje muzyka.
Jedna uwaga: ostatnie 2 ujęcia moim zdaniem niedopracowane montażowo, zupełnie jakby po 48 godzinach montażu, nad ranem, montażysta poprostu padł w trakcie pracy, i tak już zostało.. Poprostu kiedy oglądałem film - coś mi w tym momencie zgrzytnęło.

SPOJLER: Jeśli chodzi o fabułę, to myślę, że po wzięciu trucizny On mógłby sobie nagle uświadomić, że przecież jej nie kocha - tak, potrzebuje kogoś, panicznie nie chce być sam - ale to przecież nie jest miłość, i nie z nią che być "na zawsze"!! ...ale już za późno, bo już nie żyją... razem na zawsze...
KONIEC SPOJLERA

Film bardzo mi się podobał, gratuluję!

przez chwilę nawet zapomniałem, że oglądam kino amatorskie...
podobał mi się

No Sultal już takim całkowitym amatorem już nie jest. Jeszcze mu tej szkoły zostało ale to już wyższy poziom. Facet naprawdę ma świadomość tego co robi jako operator. Film jako taki nie bardzo mi się podobał bo to nie moje klimaty ale poziom operatorski naprawdę niezły (nie licząc tej rozlatanej kamery za którą prywatnie nie przepadam).

wiem, że to już nie takie amatorskie... aczkolwiek nie oceniamy na tym forum filmów "profesjonalnych"
taka przyjemna odskocznia od niektórych amatorskich form o parzeniu herbaty, czy Anielce szukającej danaturatu (czy jak to tam szło)

co do tego trzesienia, to równiez troche mi oczy poobijało - nie lubię jak mi "lata" obraz
jest tam również spore niedociągnięcie dźwiękowe, w scenie gdy głowna bohaterka rozmawia (a pozniej krzyczy) z lekarzem - fatalne nagłośnienie dialogu, basy to mi chciały kolumny rozerwać

więcej "bezcennych" spostrzeżeń nie mam

Dobrze, że zwróciłeś na to uwagę Santi - do "amatorki" to ten film ma bardzo daleko. Dla mnie wyznacznikiem (wybaczcie to słowo) "amatorszczyzny" jest jednak organizacja produkcji, a konkretnie ile mamy wyspecjalizowanych osób zaangażowanych w produkcję oraz jaki sprzęt do dyspozycji. Spójrzcie na napisy końcowe i making-of'y różnych filmów - tam widać dla mnie jak na dłoni co jest "amatorką".

Ale chciałem wspomnieć o tym co zauważył Grzegorz - tam faktycznie ktoś niedopatrzył dźwięku, przester straszny.
Kiedy zacząłem oglądać film, w pierwszej chwili chciałem spytać Cię Sultal o dźwięk - ale po tej scenie już wiedziałem, że wykorzystaliście dźwięk setkowy

Santi, bo sie zarumienie...
Rzeczywiście jest troche za dużo dołu jeżeli codzi o dźwięk, natomiast przesterów nie było, może kwestia kodowania do internetu. Z resztą to nie moja działka. Pozdrawiam i polecam inne filmy, gdzie kamera mniej się trzęsie. Co kto lubi, ja traktowałem takie prowadzenie kamery jako zabieg celowy i moim zdaniem słuszny, jakoś nie wyobrażam sobie takiej historii opowiedzianej klasycznie. Ale co widz to własny gust, a co operator to inny sposób myślenia o obrazie. Osobiście po tym filmie doszedłem do wniosku (czego wcześniej nie byłem do końca pewien), ze kamera z ręki daje fantastyczne możliwości inscenizacyjne i duzo wolności i pola do popisu dla wyobraźni filmowca. Na dodatek daje dodatkowe możliwości dramturgiczne. Oczwiście nie jest to metoda na każdy film, powiem nawet, że jest to metoda na nieliczne filmy, a na dodatek taki moviecam waży całkiem sporo i bolały mnie plecy Pozdrawiam.

Zgadzam się, że kamera z ręki ma zupełni inną dynamikę jeśli idzie o narrację i w umiejętnych rękach montaż wewnątrzkadrowy to zupełnie inna jakość. Tak czy owak trzęsiawki mogłoby być nieco mniej na mój gust gdyż odciąga ona uwagę. Bądź co bądź operator powinien być "niewidzialny" a tu jednak człowiek ma świadomość istnienia kamery bo "obraz się trzęsie".

No tutaj jestem w stanie się z Tobą zgodzić, bo nie uważam żeby ten film był rewelacyjnie wyszwenkowany, natomiast żaden z "normalnych widzów" nie zwraca na zdjęcia uwagi, zapytany nie wie co powiedzieć. Dlatego przyległo do tego filmu, że zdjęcia są przezroczyste z czego się ciesze.

Mój błąd Sultal - tam nie ma żadnego przesteru. Nie zauważyłem, że film ma dźwięk mono - a moja karta dźwiękowa, nie wiedzieć czemu - nie radzi sobie z tym, tzn. wszystkie pliki mono przesterowuje właśnie podczas odtwarzania. To tak gwoli wyjaśnienia.