Zdjęcia ciekawe i podobne rzeczy rzuciły mi się w oczy co Santiemu.
Jeśli ja miałbym to montować to przede wszystkim oparłbym montaż na rytmie, który muzyka wyznacza. Tam gdzie jest ona wolna stosowałbym łagodne przejścia. Wszelakie akcenty w muzyce (pierwsza połowa) nie pozostawiłbym bez odpowiedzi w wizji. Na przykład w 1:10 jest uderzenie perkusyjne - nie widziałbym tam na ekranie nic innego jak spowolniona sekwencja wpadającego kamienia w wodę. Tak samo przejście między dwoma utworami - jakoś wyciszenie naturalnie łączy mi się z fadingiem do czerni. Zrezygnowałbym z ujęć na bloki, czy rowery wodne (psują klimat kontktu z spokojem oraz naturą) i wszystko upchał w jednym utworze.
No i z autopsji wiem, że nawet mając tak wdzięcznego "aktora" jakim jest park, las czy inne miejsca, które zawsze mają czas
i tak okazuje się, że jedna sesja zdjęciowa to mało - podczas montażu wychodzi, że czegoś brakuje, aby nadać dziełu finalnemu sensowny, zamierzony kształt. Tak więc przy tworzeniu następnego dzieła nie bać się dokrętek i powtórek.
Pozdrawiam