Ale ja broń Boże nie kpię. Naprawdę chcę wiedzieć co chciałeś przekazać, bo żadnego przesłania nie odkryłem.
Cytuj:
bohater popełnia samobójstwo ponieważ nie potrafi rozróżnić jawy od snu
Hmm, imho kiepska powód żeby skończyć ze sobą. No ale dobrze, niech będzie. Wiem już coś niecoś o Twoim bohaterze. Jest tchórzem, który histerycznie reaguje na to co się z nim dzieje. I mam mu przez to współczuć? Nie! Właśnie przez taką jego reakcję nie chce mi się tego filmu oglądać. To nie film jest nudny. To Twój bohater jest nudny. Nie interesuje mnie los kogoś, kto się poddaje. Dlaczego on nie działa, nie walczy? Tylko mi nie mów, że działanie to wymysł współczesnego, jarmarcznego kina! Już Arystoteles w "Poetyce" pisał o tym jak powinien się zachowywać bohater. Musi radzić sobie z przeciwnościami, a nie uciekać.
Piszę o tym nie po to, żeby z Ciebie kpić, czy dołować. Cały czas wspominasz o kinie autorskim, o tym że zanika, o tym że widz teraz łaknie wyłącznie rozrywki. Może i tak jest, ale nawet kino autorskie musi zawierać elementy, które przyciągną widzów do jego oglądania. Jednym z nich jest ciekawy bohater, który bądź co bądź - z lepszym lub gorszym skutkiem - działa.
Nie piszę tu o fabule, bo NIE MA JEJ w Twoim filmie. Film bez fabuły? To żaden film.
To co napisałem wyżej to wyjaśnienie poparte argumentami dlaczego Twoje dzieło nie spodobało się kolegom z forum. Przy czym nadal czekam na Twoją eksplikację.
A propos Twojej niechęci do parodii i różnicy między kinem autorskim a parodią:
zmusić kogoś do myślenia jest bardzo łatwo. Tobie się to akurat udało. Natomiast zmusić kogoś do szczerego śmiechu - to już sprawa trudniejsza. I dlatego komedia (nawet parodia) to jeden z najtrudniejszych gatunków.