Długo zbierałem się, żeby siąść i napisać coś konkretnego. Cóż... niestety niewiele dobrego mam do powiedzenia.
Zacznę może od warstwy fabularnej. Jak wiesz byłem sceptyczny już na poziomie scenariusza. Teraz powtórzę tylko bardzo modny ostatnio na forum zarzut, że film jest właściwie o niczym (a przynajmniej ciężko mi pojąć o co właściwie chodzi). Końcówka, która różni się od tej z pierwotnej wersjii scenariusza (o ilę się nie mylę) już w ogóle mnie rozbroiła i wprowadziła dezorientację. Czyli cała ta zabawa z paczuszką to policyjna prowokacja? Żeby złapać bliżej nieokreślonych drabów z bliżej nieokreślonej szajki, winnych bliżej nieokreślonych przestępstw? Ja lubię zaskoczenie. Uważam, że to podstawa dobrego filmu. Ale to czego byłem świadkiem w "Paczuszcze" to najzwyczajniej w świecie zmiana konwencji w trakcie trwania filmu. Bo po pierwszych scenach spodziewałem się zupełnie czego innego.
Ale wracając do fabuły: nie podoba mi się sam punkt wyjścia. Koleś z paczką chodzi po mieście, bo jest coś winen jakiemuś Staszkowi. Ale co mu zawdzięcza? Co zrobił Staszek? Bo retrospekcje tego nie mówią (zresztą, wszystkie wstawki z przeszłości są dla mnie niejasne:/). Za dużo tego i ja powiem szczerze pogubiłem się.
Teraz a propos realizacji. O aktorstwie się nie dyskutuje, no ale to co wyprawia nasz główny bohater woła o pomstę do nieba. Czy on prosto z ulicy, czy z teatru? Ktoś go w ogóle prowadził na planie? No żeby w trakcie rozmowy bawić się paznokciami?
Dlaczego policjanci wyglądają jakby przed chwilą wyszli z dyskoteki? Dlaczego dziewczyna na imprezie ma opatrunek na nosie? Dlaczego pierwsza scena rozgrywa się w łazience?
Dźwięk do bani. Mikrofon wewnętrzny nie jest najlepszym rozwiązaniem. Połowa dialogów ginie, za to pojawiają się szumy.
Zdjęcia? Mam mieszane uczucia. Ujęcia w miarę dobre przeplatane są ujęciami wręcz tragicznymi (szczytem jest cień operatora na aktorach:/). A już największą wpadką jest dla mnie scena rozmowy z barmanką w barze. Fatalna inscenizacja i jeszcze gorsze ustawienia kamery.
Ponadto sami utrudniliście sobie życie poprzez duże nagromadzenie nocnych scen.
Widać niekonsekwencje kolorystyczną. Raz idziecie w zimne barwy, a raz w ciepłe. Jak już się na coś decydujecie, to do końca.
Montaż. Zauważyłem go, zwłaszcza przez dźwięk... hmmmm. Czy on w ogóle był montowany? Bo wydaje mi się, ze nie bardzo:/ Dźwięku nie tnie się wraz z końcem ujęcia... a agregat w nocnych scenach można było wyciszyć. A poza tym mam wrażenie, że czasami słychać tylko jeden kanał
Ehhh, no podsumowując muszę stwierdzić, że spodziewałem się czegoś lepszego. Polegliście na szczegółach. Straaasznie dużo niedociągnięć, niedomówień. Ogólne film wydaje się być niedopracowany. No ale trzymam kciuki, żeby następnym razem wszystko było ok.
PS. Hmmm, dopiero teraz przeczytałem to co napisałeś w swoim pierwszym poście... Cóż, masz rację, że powiązanie tej trójki bohaterów jest niejasne. Ja bym nawet powiedział, ze pochodzi z zupełnie innej bajki.
No ale skoro już sam wiesz, jakie błędy popełniłeś... niedługo pozostali użytkownicy opiszą swoje wrażenia... zbierz to wszystko do kupy i wykorzystaj przy następnych filmach.
pzdr